Wezwanie do pracy z urlopu wypoczynkowego: firma zapłaci za zepsucie wakacji

Pracownik nie może negować decyzji szefa, który wzywa go do pracy, przerywając wypoczynek. Ma natomiast prawo żądać zwrotu kosztów poniesionych w związku z urlopem, szczególnie tych, których nie może odzyskać.

Publikacja: 22.07.2018 08:00

Wezwanie do pracy z urlopu wypoczynkowego: firma zapłaci za zepsucie wakacji

Foto: Adobe Stock

Kodeks pracy gwarantuje każdemu zatrudnionemu prawo do nieprzerwanego wypoczynku. Powinien to być czas, w którym pracownik może korzystać ze spokoju i wolności od wiecznie dzwoniącej komórki i dźwięku przychodzących e-maili.

Zdarzają się jednak sytuacje, gdy urlopowa sielanka zostaje przerwana przez szefa, który wzywa podwładnego do powrotu do pracy. Uprawnia go do tego art. 167 kodeksu pracy.

Tylko wyjątkowo

Przepis ten pozwala pracodawcy żądać, aby podwładny przerwał urlop, jedynie wyjątkowo, gdy łącznie spełnione są dwa warunki:

1) konieczność stawiennictwa w pracy wynika z okoliczności nieprzewidzianych w chwili rozpoczynania przez pracownika urlopu (tym różni się odwołanie z urlopu od jego przesunięcia z uwagi na szczególne potrzeby pracodawcy – przesunięcie następuje przed rozpoczęciem urlopu i ze względu na okoliczności, które można było przewidzieć), oraz

2) wymagana jest obecność w pracy właśnie tego urlopowanego pracownika (nie ma możliwości zastąpienia go przez inną osobę).

Ocena, czy istnieje faktyczna potrzeba obecności pracownika w pracy, należy do pracodawcy.

Czytaj także: Kiedy pracodawca nie odmówi zmiany terminu urlopu

W praktyce prawo pracy nie daje zatrudnionemu skutecznych narzędzi prawnych do egzekwowania uprawnienia do nieprzerwanego urlopu. Osoba, która otrzymała polecenie powrotu, nie może sprzeciwić się takiemu żądaniu i ma obowiązek stawić się do pracy w wyznaczonym przez przełożonego terminie.

Przy czym szef powinien tak określić ten termin, aby jego dotrzymanie było obiektywnie możliwe, biorąc pod uwagę m.in. miejsce wypoczynku pracownika, dostępne środki transportu itp. Trudno bowiem oczekiwać od podwładnego, że stawi się do pracy następnego dnia po telefonie od przełożonego, gdy urlop spędza na drugiej półkuli.

Poza zasięgiem

Innym praktycznym problemem może się okazać przekazanie pracownikowi żądania powrotu do pracy. Pomijając problemy z zasięgiem, co do zasady pracownicy nie mają ustawowego obowiązku sprawdzania służbowego telefonu i skrzynki e-mail w trakcie wakacji. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 8 marca 2017 r. (II PK 26/16).

W doktrynie istnieją rozbieżne opinie, czy można zobowiązać podwładnego do sprawdzania telefonu komórkowego i skrzynki elektronicznej w czasie urlopu. O ile w przypadku kadry kierowniczej i kluczowych pracowników taki obowiązek byłby uzasadniony, o tyle w odniesieniu do szeregowych zatrudnionych mogłoby to stanowić zbytnią ingerencję w ich prywatność i prawo do wypoczynku. Pewne jest jednak, że nie można zobowiązać pracownika do spędzania urlopu w miejscach, w których będzie „w zasięgu".

Koszty do zwrotu

Z prawa do odwołania podwładnego z urlopu pracodawcy powinni korzystać rozważnie. Wynika to przede wszystkim z faktu, że pracownikowi przysługuje zwrot kosztów bezpośrednio związanych z odwołaniem go z wypoczynku.

Pracownik może żądać zwrotu kosztów:

- niewykorzystanych noclegów,

- biletów i innych rezerwacji, których nie da się odwołać lub zostały już opłacone,

- transportu do miejsca pracy.

Co więcej, pracodawca może zostać do pewnego stopnia również obciążony kosztami zmarnowanego urlopu rodziny podwładnego – jeżeli i oni będą musieli wrócić (np. dzieci będące pod opieką pracownika). Koszty te mogą być szczególnie wysokie, gdy zatrudniony spędza urlop poza Polską i jest zmuszony kupić bilet na samolot powrotny z dnia na dzień.

Pracodawca nie ma natomiast obowiązku rekompensować podwładnemu takich kosztów jak np. spodziewany zarobek z wakacyjnej pracy jako opiekuna kolonijnego czy innej pracy sezonowej.

Z punktu widzenia partnera odwołanego pracownika, który mimo powrotu do kraju nie chce tracić dni wypoczynku, może on wystąpić do swojego pracodawcy o przesunięcie własnego urlopu (art. 164 § 1 k.p.).

—Katarzyna Magnuska

Zdaniem autorki

Katarzyna Magnuska, radca prawny w zespole prawa pracy kancelarii Bird & Bird, szef praktyki Global Mobility

Kodeks pracy nie określa, ile razy można przerwać pracownikowi wypoczynek. Jednak osoba nękana przez szefa może w pewnym momencie zarzucić firmie stosowanie wobec niej mobbingu. Warto więc dwa razy zastanowić się, czy obecność urlopowanej osoby w pracy jest rzeczywiście niezbędna.

Wolne na żądanie nie zadziała

W sytuacji otrzymania polecenia powrotu, na niewiele zda się pracownikowi wystąpienie z wnioskiem o udzielenie urlopu na żądanie. Również z takiego urlopu pracownika można bowiem odwołać. Taki wniosek można wyciągnąć z treści wyroku Sądu Najwyższego z 26 stycznia 2005 r. (II PK 197/04). Co więcej samo złożenie wniosku o urlop na żądanie nie uprawnia automatycznie pracownika do udania się na wypoczynek – każdorazowo konieczna jest wyraźna zgoda przełożonego.

Kodeks pracy gwarantuje każdemu zatrudnionemu prawo do nieprzerwanego wypoczynku. Powinien to być czas, w którym pracownik może korzystać ze spokoju i wolności od wiecznie dzwoniącej komórki i dźwięku przychodzących e-maili.

Zdarzają się jednak sytuacje, gdy urlopowa sielanka zostaje przerwana przez szefa, który wzywa podwładnego do powrotu do pracy. Uprawnia go do tego art. 167 kodeksu pracy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego