Tam, gdzie specyfika pracy lub jej organizacja na to pozwalają, firmy stosują zadaniowy system czasu pracy. Jego główna zaleta polega na tym, że nie ewidencjonuje się w nim godzin pracy. Jednak nawet przy tej elastyczności systemu nadmierne obciążenie może prowadzić do powstania godzin nadliczbowych.
Zadaniowy system czasu pracy reguluje art. 140 kodeksu pracy. Zgodnie z nim pracodawca w porozumieniu z pracownikiem ustala zadania, jakie powinien on wykonać oraz czas niezbędny dla ich realizacji w tzw. normalnym czasie pracy.
Wprowadzenie tego systemu nie zależy od swobodnej decyzji pracodawcy – można go stosować tylko w przypadkach uzasadnionych rodzajem pracy lub jej organizacją. Dlatego sprawdza się, gdy trudno dokładnie określić godziny rozpoczęcia i zakończenia pracy, np. u pracowników mobilnych. Nie ma natomiast uzasadnienia, aby wprowadzić go, gdy pracownik stale świadczy pracę pod nadzorem przełożonych w zakładzie, np. przy taśmie produkcyjnej.
Przy tym systemie kluczowe jest właściwe określenie poziomu obowiązków, jakie musi wykonać pracownik. Elastyczność nie oznacza bowiem pracy nienormowanej czy nielimitowanej. Zadania nałożone na zatrudnionego powinny być więc tak ustalone, aby mógł je wykonać w powszechnych normach czasu pracy, czyli 8 godzinach na dobę, przeciętnie 40 godzinach w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy.
Nie ma problemu, gdy pracownik jest niedociążony zadaniami do wykonania – nie może wtedy ponosić ujemnych konsekwencji wynikających ze złej kalkulacji pracodawcy. Znacznie częściej jednak w tym systemie spotyka się przeciążenie, czyli wyznaczenie pracownikowi zadań, których realizacja obiektywnie jest niemożliwa w tzw. normalnym czasie. Powoduje to problem z klasyfikowaniem dodatkowej pracy, tym bardziej, że nie trzeba prowadzić ewidencji godzin. Czy zatem świadczenie pracy w systemie zadaniowym ponad standardowe kodeksowe normy wskutek nadmiernych zadań powoduje występowanie pracy nadliczbowej?