Czy pracownik może zamknąć sklep żeby posprzątać

Pracownik, nawet jeśli uzna, że w sklepie mięsnym jest bałagan, nie może go samowolnie zamknąć, aby posprzątać.

Publikacja: 04.07.2017 07:57

Czy pracownik może zamknąć sklep żeby posprzątać

Foto: Fotolia.com

Ewa K. była sprzedawczynią w sklepie mięsnym. Miała pracować do godz. 20.30, a sklep otwarty do 20. Feralnego dnia zamknęła jednak sklep już o 17.15, bo – jak argumentowała – nie była w stanie pracować ze względu na nieład pozostawiony przez poprzednią zmianę. Przez trzy godziny sprzątała.

Pracodawca uznał wcześniejsze zamknięcie sklepu, niepoinformowanie o tym przełożonego oraz samodzielną zmianę godzin pracy za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych i zwolnił kobietę dyscyplinarnie.

Przed sądem zażądała ona odszkodowania za niezasadne zwolnienie bez wypowiedzenia. Twierdziła, że nie opuściła stanowiska pracy. Przebywała w sklepie do 20.30, w tym czasie wykonując inne obowiązki niż obsługa klientów. Czynności tych nie mogła dokończyć w ciągu pół godziny po zamknięciu sklepu, bo była sama i nie zdążyłaby na autobus do domu. Nadto następnego dnia pracę miała rozpocząć o 6 rano. Broniła się, że pracodawca kładł nacisk nie tylko na sprzedaż, ale i na czystość w sklepie.

Sąd Rejonowy w Olsztynie uznał, że zachowanie sprzedawczyni naruszyło wykonywanie obowiązki pracownicze – tyle że nie w stopniu uzasadniającym dyscyplinarne zwolnienie. Wprawdzie wcześniejsze zamknięcie sklepu pozbawiło właściciela dochodu, ale sąd wytknął mu, że nie wziął pod uwagę zaistniałej sytuacji, nie badał przyczyn, dla których sprzedawczyni zamknęła sklep. Za zasadne uznał zarzuty zwolnionej o zbyt dużym obciążeniu obowiązkami spowodowanym brakami kadrowymi. Skoro pracodawca nie zapewnił odpowiedniej liczby pracowników, nie może obarczać pracownicy winą za wadliwą organizację pracy, tym bardziej że chodzi o sklep mięsno-wędliniarski, którego prowadzenie wiąże się z obowiązkiem utrzymania wysokiego poziomu czystości.

Inaczej sprawę ocenił Sąd Okręgowy w Olsztynie. Podstawowym obowiązkiem sprzedawcy jest sprzedaż oferowanego asortymentu w czasie do tego przeznaczonym, czyli do godziny, w której sklep powinien zostać zamknięty. Wprawdzie obowiązkiem było też utrzymanie w sklepie i na zapleczu porządku, ale czynności te nie mogły prowadzić do zaprzestania sprzedaży w godzinach otwarcia sklepu. Pracownik nie może samowolnie zamknąć sklepu. Taką decyzję może podjąć tylko osoba do tego upoważniona.

Sąd podniósł przy tym, że nie jest istotna okoliczność, jaka dokładnie kwota utargu została utracona, istotnym jest fakt, iż zamknięcie sklepu na 3 godziny naraziło właściciela na szkodę materialną.

W sytuacji, gdy pracownik uzna, iż nie ma możliwości wykonania wszystkich potrzebnych czynności porządkowych w uśrednionym czasie umówionym z pracodawcą, może udać się do domu, a wtedy kwestia ilości tych czynności, potrzebnego czasu na ich wykonanie oraz możności ich wykonania przez jedną osobę, winny być rozstrzygane między pracownikiem a pracodawcą, ewentualnie w procesie przed sądem.

sygnatura akt: IV P 15/17

Ewa K. była sprzedawczynią w sklepie mięsnym. Miała pracować do godz. 20.30, a sklep otwarty do 20. Feralnego dnia zamknęła jednak sklep już o 17.15, bo – jak argumentowała – nie była w stanie pracować ze względu na nieład pozostawiony przez poprzednią zmianę. Przez trzy godziny sprzątała.

Pracodawca uznał wcześniejsze zamknięcie sklepu, niepoinformowanie o tym przełożonego oraz samodzielną zmianę godzin pracy za ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych i zwolnił kobietę dyscyplinarnie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona