Sprawa dotyczyła wypadku, jaki miał miejsce w hipermarkecie. Podczas wchodzenia do jednego z nich w Łodzi, starsza kobieta została uderzona drzwiami automatycznymi. W wyniku uderzenia upadła na asfalt i straciła przytomność. Doznała uogólnionego urazu, przede wszystkim głowy i znacznych zmian pourazowych w postaci złamania kości czołowej w linii strzałkowej oraz z ogniskiem stłuczenia krwotocznego w obrębie płatów czołowych mózgu, a także krwiakiem przypodstawnym mózgu. Poszkodowana wystąpiła na drogę sądową przeciwko spółce, będącej właścicielem sklepu.
Jak ustalono w trakcie postępowania sądowego, początkowo drzwi reagując na zbliżającą się staruszkę otworzyły się samoistnie, zaś po podejściu do nich pod kątem około 50 – 60 stopni klientka zatrzymała się przed otwartymi już drzwiami z lewej strony osi drzwi w odległości około dwóch i pół kroku, po czym ruszyła w stronę otwartego wtedy jeszcze otworu drzwiowego. Kiedy zaś odległość od drzwi zmniejszyła się do około pół kroku, drzwi ruszyły i zamykając się, uderzyły jednocześnie kobietę.
Klient nie wie o strefie martwej
Rozpatrujący powództwo poszkodowanej sąd okręgowy podzielił stanowisko z opinii biegłego, wedle którego osoby wchodzące bądź też wychodzące z marketu nie mają obowiązku analizowania, bądź śledzenia pracy zainstalowanych w nich drzwi. Stąd też w ocenie sądu, czujniki ruchu sterujące pracą drzwi powinny być zainstalowane w taki sposób, aby zagwarantować możliwie najwyższy poziom bezpieczeństwa osób korzystających z takich drzwi. Tym bardziej, że wśród wchodzących mogą być osoby starsze, niepełnosprawne bądź dzieci. Nie sposób zakładać, że każda z nich zmierzać będzie w stronę otworu drzwiowego centralnie tak, aby na jak najdłuższym odcinku swojego marszu znajdować się w polu detekcji czujnika.
Jak podkreślono w uzasadnieniu, trudno od przeciętnego klienta marketu wymagać dostępnej biegłemu sądowemu szczegółowej znajomości zasad działania napędów drzwi i związanych z tym ograniczeń w postaci występowania strefy martwej, której dla własnego bezpieczeństwa należy unikać. – Wymaganie takie wiąże się z koniecznością uwzględnienia całego szeregu sytuacji odbiegających od zakładanej. mianowicie, kiedy klient sklepu przemierza drogę do drzwi w ściśle założonym czasie, nie zatrzymując się po drodze i nie zbaczając z obszaru objętego działaniem czujników – wyjaśniono.
Zdaniem sądu, odstępstw od takiego wzorcowego, modelowego sposobu wchodzenia i wychodzenia z marketu nie sposób kwalifikować w kategoriach nieprawidłowości mogących uzasadniać postawienie zarzutu przyczynienia się poszkodowanej. Tym samym o takim przyczynieniu się nie można mówić również w odniesieniu do zachowania się powódki, dla której dodatkowym usprawiedliwieniem była spowodowana podeszłym wiekiem obniżona sprawność fizyczna. – Z możliwością wystąpienia tego typu okoliczności spółka (...) winna się jednak liczyć, organizując pracę należącego do niej sklepu tak, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo również osobom o obniżonej sprawności – zaznaczył sąd.