Market odpowiada za niebezpieczne uderzenie drzwiami na zasadzie ryzyka

Nie można zajmować się skutkami działania drzwi automatycznych, nie zwracając uwagi na model prowadzenia współczesnego przedsiębiorstwa handlowego o dużej skali. Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Łodzi.

Aktualizacja: 20.05.2018 15:01 Publikacja: 20.05.2018 08:00

Market odpowiada za niebezpieczne uderzenie drzwiami na zasadzie ryzyka

Foto: Adobe Stock

Sprawa dotyczyła wypadku, jaki miał miejsce w hipermarkecie. Podczas wchodzenia do jednego z nich w Łodzi, starsza kobieta została uderzona drzwiami automatycznymi. W wyniku uderzenia upadła na asfalt i straciła przytomność. Doznała uogólnionego urazu, przede wszystkim głowy i znacznych zmian pourazowych w postaci złamania kości czołowej w linii strzałkowej oraz z ogniskiem stłuczenia krwotocznego w obrębie płatów czołowych mózgu, a także krwiakiem przypodstawnym mózgu. Poszkodowana wystąpiła na drogę sądową przeciwko spółce, będącej właścicielem sklepu.

Jak ustalono w trakcie postępowania sądowego, początkowo drzwi reagując na zbliżającą się staruszkę otworzyły się samoistnie, zaś po podejściu do nich pod kątem około 50 – 60 stopni klientka zatrzymała się przed otwartymi już drzwiami z lewej strony osi drzwi w odległości około dwóch i pół kroku, po czym ruszyła w stronę otwartego wtedy jeszcze otworu drzwiowego. Kiedy zaś odległość od drzwi zmniejszyła się do około pół kroku, drzwi ruszyły i zamykając się, uderzyły jednocześnie kobietę.

Klient nie wie o strefie martwej

Rozpatrujący powództwo poszkodowanej sąd okręgowy podzielił stanowisko z opinii biegłego, wedle którego osoby wchodzące bądź też wychodzące z marketu nie mają obowiązku analizowania, bądź śledzenia pracy zainstalowanych w nich drzwi. Stąd też w ocenie sądu, czujniki ruchu sterujące pracą drzwi powinny być zainstalowane w taki sposób, aby zagwarantować możliwie najwyższy poziom bezpieczeństwa osób korzystających z takich drzwi. Tym bardziej, że wśród wchodzących mogą być osoby starsze, niepełnosprawne bądź dzieci. Nie sposób zakładać, że każda z nich zmierzać będzie w stronę otworu drzwiowego centralnie tak, aby na jak najdłuższym odcinku swojego marszu znajdować się w polu detekcji czujnika.

Jak podkreślono w uzasadnieniu, trudno od przeciętnego klienta marketu wymagać dostępnej biegłemu sądowemu szczegółowej znajomości zasad działania napędów drzwi i związanych z tym ograniczeń w postaci występowania strefy martwej, której dla własnego bezpieczeństwa należy unikać. – Wymaganie takie wiąże się z koniecznością uwzględnienia całego szeregu sytuacji odbiegających od zakładanej. mianowicie, kiedy klient sklepu przemierza drogę do drzwi w ściśle założonym czasie, nie zatrzymując się po drodze i nie zbaczając z obszaru objętego działaniem czujników – wyjaśniono.

Zdaniem sądu, odstępstw od takiego wzorcowego, modelowego sposobu wchodzenia i wychodzenia z marketu nie sposób kwalifikować w kategoriach nieprawidłowości mogących uzasadniać postawienie zarzutu przyczynienia się poszkodowanej. Tym samym o takim przyczynieniu się nie można mówić również w odniesieniu do zachowania się powódki, dla której dodatkowym usprawiedliwieniem była spowodowana podeszłym wiekiem obniżona sprawność fizyczna. – Z możliwością wystąpienia tego typu okoliczności spółka (...) winna się jednak liczyć, organizując pracę należącego do niej sklepu tak, by zapewnić maksymalne bezpieczeństwo również osobom o obniżonej sprawności – zaznaczył sąd.

Jak wskazano dalej, jeśli zaistnienie wypadku możliwe było pomimo prawidłowego zainstalowania sterujących pracą drzwi czujników ruchu, to okoliczność powyższa sama w sobie nie eliminuje odpowiedzialności pozwanej spółki, a jedynie uzasadnia jej oparcie na zasadzie ryzyka. Za okoliczność przemawiającą za przyjęciem tej podstawy odpowiedzialności jest samo zagrożenie płynące dla klientów strony pozwanej z faktu zastosowania rozwiązań technicznych, które – mimo, że obiektywnie prawidłowe - nie eliminują potencjalnego niebezpieczeństwa wyrządzenia szkód osobom trzecim.

– Zagrożenie takie, które nieuchronnie generowane jest w związku z działaniem przedsiębiorstw wprawianych w ruch za pomocą sił przyrody, decyduje o ponoszeniu przez nie odpowiedzialności odszkodowawczej na zasadzie ryzyka niezależnie od możliwości przypisania osobom odpowiedzialnym za organizację pracy przedsiębiorstwa bądź jego pracownikom jakiejkolwiek winy. Stosownie bowiem do utrwalonego w literaturze stanowiska, dla przypisania odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną ruchem przedsiębiorstwa lub zakładu nie jest wymagane ustalenie bezprawnego charakteru zachowania podmiotu prowadzącego przedsiębiorstwo ani jego winy – wyjaśnił sąd okręgowy.

Zdaniem SO, do kwestii odpowiedzialności zastosowanie ma stanowisko przyjęte w uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach (sygn. akt III Ca 1759/14), wedle którego odpowiedzialność placówek takich jak parki wodne, kształtuje się w oparciu o przewidzianą przepisem art. 435 Kodeksu cywilnego zasadę ryzyka. Jest tak, ponieważ do ich prowadzenia nieodzowne jest korzystanie z energii elektrycznej i cieplnej. To zaś uzasadnia tezę, iż siły przyrody stanowią w istocie siłę napędową, a nie jedynie wspomagającą funkcjonowanie powyższych obiektów. - Przetwarzanie sił przyrody stanowi podstawę funkcjonowania również pozwanej spółki. Permanentne wykorzystywanie urządzeń tworzących infrastrukturę pozwanego, w tym również drzwi, nie byłoby możliwe bez ciągłego zasilania elektrycznego. Z tego też płynie wniosek, że także przedsiębiorstwo pozwanej spółki jest wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody. Siły te bowiem są konieczne do prawidłowego prowadzenia tego przedsiębiorstwa – orzekł sąd.

Ostatecznie spółce oraz jej ubezpieczycielowi nakazano wypłatę poszkodowanej ponad 90 tys. zł oraz renty.

Niezbędne korzystanie z sił przyrody

Wyrok ten utrzymał sąd apelacyjny, który podzielił opinię, iż podstawą odpowiedzialności właściciela marketu był art. 435 § 1 Kodeksu cywilnego.

Zgodnie z jego treścią prowadzący na własny rachunek przedsiębiorstwo lub zakład wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody (pary, gazu, elektryczności, paliw płynnych itp.) ponosi odpowiedzialność za szkodę na osobie lub mieniu, wyrządzoną komukolwiek przez ruch przedsiębiorstwa lub zakładu, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi odpowiedzialności.

Zdaniem sądu apelacyjnego, tę definicję spełnia przedsiębiorstwo pozwanej spółki, które jest bardzo dużym obiektem handlowym, dla funkcjonowania którego niezbędne jest korzystanie z sił przyrody. Dotyczy to nie tylko urządzeń oświetlenia, ogrzewania, klimatyzacji, transportu (wózki, taśmy), monitoringu, systemów kasowych itp., ale także otwierania i zamykania drzwi. Bez tych urządzeń niemożliwe byłoby funkcjonowanie nowoczesnych obiektów handlowych. - To właśnie korzystanie z automatycznych urządzeń powoduje, że możliwe jest prowadzenie działalności handlowej i usługowej na tak dużą skalę. Bez nich byłoby to niewykonalne – wyjaśnił sąd, zaznaczając przy tym, że nie można ograniczać pojęcia takich przedsiębiorstw tylko do tradycyjnych dziedzin przemysłu czy transportu.

Sąd zwrócił uwagę, że szybka automatyzacja wielu procesów i czynności przyśpiesza je. Powoduje też większe ryzyko obrażeń spowodowanych przez maszyny, które wprawiane są w ruch siłami przyrody niż nie wprawiane takimi siłami. – Typowym przykładem takich urządzeń są właśnie drzwi automatyczne. Bez nich niemożliwe jest we współczesnym świecie szybkie i wygodne przemieszczanie się klientów w obiektach handlowych – podkreślono.

W związku z tym, w opinii sądu, bez użycia sił przyrody wielkopowierzchniowy obiekt handlowy nie osiągnąłby swojego celu gospodarczego. Istotnym elementem tego przedsiębiorstwa są drzwi automatyczne. Co więcej, nie można rozpatrywać działania drzwi automatycznych w oderwaniu od modelu prowadzenia współczesnego przedsiębiorstwa handlowego o dużej skali. – Skala wykorzystania różnorakich sił przyrody do wprawienia w ruch, a więc umożliwienia funkcjonowania przedsiębiorstwa przesądza o zakwalifikowaniu obiektu w kategoriach art. 435 k.c. – stwierdził sąd apelacyjny.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 8 grudnia 2017 r.

sygnatura akt: I ACa 454/17

Sprawa dotyczyła wypadku, jaki miał miejsce w hipermarkecie. Podczas wchodzenia do jednego z nich w Łodzi, starsza kobieta została uderzona drzwiami automatycznymi. W wyniku uderzenia upadła na asfalt i straciła przytomność. Doznała uogólnionego urazu, przede wszystkim głowy i znacznych zmian pourazowych w postaci złamania kości czołowej w linii strzałkowej oraz z ogniskiem stłuczenia krwotocznego w obrębie płatów czołowych mózgu, a także krwiakiem przypodstawnym mózgu. Poszkodowana wystąpiła na drogę sądową przeciwko spółce, będącej właścicielem sklepu.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a