Kontrola Inspekcji Pracy w Praktikerze

Prawie 600 pracowników nie dostaje pensji, część zwolniła się już z pracy. Muszą się uzbroić w cierpliwość i poczekać, aby odzyskać swoje pieniądze.

Publikacja: 15.05.2017 08:10

Kontrola Inspekcji Pracy w Praktikerze

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Kłopoty finansowe sieci sklepów budowlanych wyszły na światło dzienne pod koniec zeszłego roku. Okazało się, że wysoki czynsz za wynajem powierzchni sklepów w centrach handlowych M1 pochłaniał malejące zyski spółki. Gdy zaległości przekroczyły 100 mln zł, właściciel spółki rozpoczął postępowanie sanacyjne. W lutym tego roku komornicy zapieczętowali 9 z 14 sklepów. Obecnie działają tylko sklepy w Nowym Sączu, Kielcach, Grudziądzu, Olsztynie i Gdańsku. Pracownicy pozostałych sklepów tracą cierpliwość. W ostatnią środę praktycznie cała załoga warszawskiego sklepu zwolniła się z pracy w trybie natychmiastowym. Na podstawie art. 55 kodeksu pracy, który daje możliwość rozwiązania umowy bez wypowiedzenia, gdy pracodawca nie płaci pensji.

Milion złotych zaległości

– Od przełożonych ciągle słyszeliśmy, żeby dalej pracować, zdecydowaliśmy się jednak na zwolnienie z pracy, aby nie przedłużać okresu, kiedy pracujemy za darmo – mówi pracownica warszawskiego sklepu. – Szacujemy, że zaległe wynagrodzenia za kwiecień pracowników całej sieci przekroczyły 1 mln zł. Nie zostały zapłacone składki do ZUS. Obawiamy się, że nie zobaczymy tych pieniędzy. Tym bardziej że w spółce zaczęły dziać się dziwne rzeczy.

Pracownicy Praktikera piszą na forach internetowych, że od 31 marca nowym prezesem spółki został Ukrainiec Petro Markovskyi. Pełnomocnikiem zarządu miał zbyć Grzegorz G. skazany ostatnio przez sąd na siedmioletni zakaz zasiadania w zarządach spółek. Siedziba spółki została przeniesiona z Alej Jerozolimskich w Warszawie do budynku w Dąbrowie Górniczej, w którym można znaleźć salon fryzjerski i kancelarię notarialną. Plotka głosi, że spółka ma zostać podzielona na dwie części. Dochodowa zostanie, a nierentowna padnie.

Inspekcja skontroluje

Pracownicy Praktikera zwrócili się o interwencję do Państwowej Inspekcji Pracy. W ich imieniu NSZZ Solidarność wystąpiła także o wsparcie Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

– Boimy się, że za chwilę zniknie cały majątek spółki, nie będzie więc z czego ściągnąć naszych pensji za kwiecień i początek maja – dodaje pracownica sklepu.

Z informacji, jakie udało się uzyskać „Rzeczpospolitej", wynika, że w odpowiedzi na tę niepokojącą sytuację Roman Giedrojć, główny Inspektor Pracy, podjął decyzję o przeprowadzeniu kompleksowych kontroli we wszystkich sklepach należących do sieci Praktiker na terenie całego kraju.

Trzeba chwilę poczekać

– Wejście inspektorów pracy do spółki może być bardzo cenne dla zatrudnionych, bo przynajmniej zabezpieczą dokumentację, z której wynika kwota zaległych pensji – komentuje Piotr Wojciechowski, adwokat, specjalista prawa pracy. – Inspektorzy będą prowadzili zapewne swoje postępowania pod kątem wystawienia nakazów zapłaty zaległych wynagrodzeń, które dają możliwość szybkiego ich ściągnięcia.

Nie będą jednak mieli takiej możliwości, jeśli zostało wszczęte już wobec Praktikera postępowanie upadłościowe. Wtedy wypłatę zaległych świadczeń przejmuje Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.rzemek@rp.pl

Opinia

Piotr Zimmerman, radca prawny specjalista prawa upadłościowego z kancelarii Zimmerman i Wspólnicy

O kłopotach finansowych Praktikera było słychać już od bardzo dawna. Na tym etapie, czyli po umorzeniu postępowania sanacyjnego, restrukturyzacja przez dzielenie spółki na część dochodową i część nierentowną nie uratuje już firmy. Za dochodową częścią pójdzie bowiem całość lub przynajmniej część długów. Takie zabiegi udają się tylko wtedy, gdy są podejmowane wtedy, kiedy spółka jest jeszcze wypłacalna. Skoro postępowanie sanacyjne faktycznie nie przyniosło skutku, to teraz powinno dojść do jak najszybszej upadłości spółki. Dla wierzycieli najważniejsze jest, kiedy to nastąpi. Na szczęście interesy pracowników są w takich przypadkach bardzo dobrze zabezpieczone. Wypłatę zaległych wynagrodzeń zapewni im bowiem Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Jedynym ograniczeniem jest to, że wypłacane przez Fundusz zaległe miesięczne świadczenia nie mogą przekroczyć przeciętnego wynagrodzenia. Wniosek w tej sprawie złoży syndyk albo mogą to zrobić sami zainteresowani.

Kłopoty finansowe sieci sklepów budowlanych wyszły na światło dzienne pod koniec zeszłego roku. Okazało się, że wysoki czynsz za wynajem powierzchni sklepów w centrach handlowych M1 pochłaniał malejące zyski spółki. Gdy zaległości przekroczyły 100 mln zł, właściciel spółki rozpoczął postępowanie sanacyjne. W lutym tego roku komornicy zapieczętowali 9 z 14 sklepów. Obecnie działają tylko sklepy w Nowym Sączu, Kielcach, Grudziądzu, Olsztynie i Gdańsku. Pracownicy pozostałych sklepów tracą cierpliwość. W ostatnią środę praktycznie cała załoga warszawskiego sklepu zwolniła się z pracy w trybie natychmiastowym. Na podstawie art. 55 kodeksu pracy, który daje możliwość rozwiązania umowy bez wypowiedzenia, gdy pracodawca nie płaci pensji.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego