Kłopoty finansowe sieci sklepów budowlanych wyszły na światło dzienne pod koniec zeszłego roku. Okazało się, że wysoki czynsz za wynajem powierzchni sklepów w centrach handlowych M1 pochłaniał malejące zyski spółki. Gdy zaległości przekroczyły 100 mln zł, właściciel spółki rozpoczął postępowanie sanacyjne. W lutym tego roku komornicy zapieczętowali 9 z 14 sklepów. Obecnie działają tylko sklepy w Nowym Sączu, Kielcach, Grudziądzu, Olsztynie i Gdańsku. Pracownicy pozostałych sklepów tracą cierpliwość. W ostatnią środę praktycznie cała załoga warszawskiego sklepu zwolniła się z pracy w trybie natychmiastowym. Na podstawie art. 55 kodeksu pracy, który daje możliwość rozwiązania umowy bez wypowiedzenia, gdy pracodawca nie płaci pensji.
Milion złotych zaległości
– Od przełożonych ciągle słyszeliśmy, żeby dalej pracować, zdecydowaliśmy się jednak na zwolnienie z pracy, aby nie przedłużać okresu, kiedy pracujemy za darmo – mówi pracownica warszawskiego sklepu. – Szacujemy, że zaległe wynagrodzenia za kwiecień pracowników całej sieci przekroczyły 1 mln zł. Nie zostały zapłacone składki do ZUS. Obawiamy się, że nie zobaczymy tych pieniędzy. Tym bardziej że w spółce zaczęły dziać się dziwne rzeczy.
Pracownicy Praktikera piszą na forach internetowych, że od 31 marca nowym prezesem spółki został Ukrainiec Petro Markovskyi. Pełnomocnikiem zarządu miał zbyć Grzegorz G. skazany ostatnio przez sąd na siedmioletni zakaz zasiadania w zarządach spółek. Siedziba spółki została przeniesiona z Alej Jerozolimskich w Warszawie do budynku w Dąbrowie Górniczej, w którym można znaleźć salon fryzjerski i kancelarię notarialną. Plotka głosi, że spółka ma zostać podzielona na dwie części. Dochodowa zostanie, a nierentowna padnie.
Inspekcja skontroluje
Pracownicy Praktikera zwrócili się o interwencję do Państwowej Inspekcji Pracy. W ich imieniu NSZZ Solidarność wystąpiła także o wsparcie Elżbiety Rafalskiej, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
– Boimy się, że za chwilę zniknie cały majątek spółki, nie będzie więc z czego ściągnąć naszych pensji za kwiecień i początek maja – dodaje pracownica sklepu.