Twórczym poszukiwaniom sprzyja układ kalendarza (1 maja wypada we wtorek, zaś 3 maja – w czwartek), no i tradycyjne oczekiwanie na wyjątkową aurę, która jak na złość od kilku lat nie chce nam dopisać.
Tydzień zero
Oczywiście optymalnym rozwiązaniem jest takie, w którym interesy pracowników zostaną zharmonizowane z interesami pracodawcy. Tak się najczęściej dzieje w przypadkach, gdy np. uruchamianie działalności na 1, 2 dni jest ze względów technologicznych lub biznesowych po prostu niecelowe i nieopłacalne.
W takich sytuacjach bardzo często spotykamy się z rozwiązaniem polegającym na zmianie układu dni wolnych zgodnie z rozkładem w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy. Tydzień z majówką stanie się zero-dniowym tygodniem, a udzielone dni wolne (30 kwietnia, 2 i 4 maja) zatrudnieni odpracują w innych tygodniach tego samego okresu rozliczeniowego. Przez to w ciągu trzech innych tygodni będą pracować po 6 dni.
Do takich kroków lepiej się przygotować zawczasu, przewidując w regulaminie pracy możliwość dokonywania takich zmian i nie wpisywania jako zasady wszystkich wolnych od pracy sobót.
Urlop bez przymusu
Alternatywą dla takiego rozwiązania jest zwrócenie się przez pracowników o urlopy wypoczynkowe obejmujące 3 dni, a dające w sumie 9 kolejnych dni wolnych od pracy (oczywiście przy założeniu wszystkich wolnych sobót). Jeżeli pracodawcy uda się przekonać pracowników (podkreślam: przekonać) do złożenia takich wniosków, rozwiązanie należy uznać za dobre i zgodne z prawem.