Układ kalendarza jest w tym roku dla pracowników szczególnie łaskawy. Jeśli skorzystają z urlopu lub opieki nad dzieckiem 30 kwietnia oraz 2 i 4 maja, ich wypoczynek będzie porównywalny z wakacyjnym. Będzie bowiem trwał aż dziewięć dni kalendarzowych. W takich okresach pracownicy potrafią się wykazać dużą pomysłowością w zapewnianiu sobie przedłużonego wolnego. Masowo „chorują", wnoszą o zwykły urlop, a jeśli go nie dostaną, chcą urlopu na żądanie.

Dla wielu pracodawców ta sytuacja jest wielce niekomfortowa. Muszą pogodzić interesy pracowników z interesami firmy. I choć Sąd Najwyższy daje zatrudniającym prawo do odmowy udzielenia urlopu na żądanie w szczególnych okolicznościach, to już wnioskiem o opiekę nad dzieckiem mają związane ręce. Nie wolno go odrzucić ani wezwać rodzica do pracy, gdyby jego obecność okazała się konieczna.

Z tych względów, jeśli jest to możliwe, warto pomyśleć o zamknięciu firmy na majówkowy tydzień i odrobieniu wolnych dni w innych tygodniach. Jeżeli oczywiście tego rozwiązania nie blokują wewnątrzzakładowe przepisy.

Nie ma przeszkód, aby na te trzy dni wszystkim pracownikom udzielić urlopu. Musi to być jednak ich dobrowolna decyzja. W praktyce zawsze znajdzie się jednak ktoś, komu wolne w tym czasie nie jest na rękę lub komu urlopu po prostu brakuje.

Jaką strategię może przyjąć pracodawca, aby opanować majówkowy weekend? Podpowiadamy w dodatku „Kadry i Płace" z 19 kwietnia 2018 r.