Zawód: ofiara dyskryminacji w zatrudnieniu

Im bardziej klarowna oferta pracy i określone w niej wymagania, tym większe bezpieczeństwo, że odrzucony kandydat nie będzie miał podstaw do roszczeń wobec niedoszłego pracodawcy.

Aktualizacja: 19.03.2017 10:58 Publikacja: 18.03.2017 23:01

Zawód: ofiara dyskryminacji w zatrudnieniu

Foto: 123RF

Silna ochrona przed aktami dyskryminacji w zatrudnieniu – i to już od etapu starania się o nie – na dobre zagościła w powszechnej świadomości prawnej. Wrażliwość naszego prawa na takie praktyki (m.in. art. 183a – 183e kodeksu pracy), będąca m.in. pokłosiem prawa unijnego, połączona z ułatwieniami dowodowymi w procesach z pracodawcami, coraz częściej stawia tych ostatnich w kłopotliwej sytuacji konieczności tłumaczenia się z dokonania takiego bądź innego wyboru (np. przy przyjmowaniu czy zwalnianiu z pracy).

Względna łatwość dochodzenia roszczeń z tego tytułu, w szczególności w odniesieniu do pracodawców, którzy zwykli mylić wolność wyboru z jego dowolnością, może skłaniać niektórych (na szczęście wciąż nielicznych) do kreowania się na ofiary dyskryminacji i, wręcz, prowokowanie z rozmysłem sytuacji, które na pierwszy rzut oka mają znamiona dyskryminacji.

Ciekawy i pouczający w tym zakresie był wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z 20 lipca 2016 r. (C-423/15).

Najpierw stan faktyczny

Pewien niemiecki adwokat zgłosił swoją kandydaturę w publicznie ogłoszonym konkursie na stanowiska stażystów z zakresu prawa. Wybrano innych kandydatów, a ściślej rzecz biorąc kandydatki. Adwokat zarzucił organizatorowi konkursu dyskryminację i zażądał od, jak twierdził, niedoszłego pracodawcy odszkodowania za dyskryminację ze względu na wiek w wysokości 14 000 euro i ze względu na płeć w wysokości 3 500 euro. Był starszy od osób przyjętych do pracy. Ponadto pracodawca przyjął wyłącznie kobiety, mimo że wśród kandydatów występowali mniej więcej po połowie reprezentanci obu płci.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego sądy I i II instancji oddalając roszczenia odszkodowawcze ustaliły, że podstawowym i jedynym celem startu w konkursie przez adwokata było uzyskanie statusu kandydata, a nie pracownika. Adwokat nie dał za wygraną. Wystąpił do federalnego sądu pacy, a ten zadał pytanie prejudycjalne Trybunałowi. Ściślej rzecz biorąc zadał dwa następujące pytania:

1) Czy wykładni art. 3 ust. 1 lit. a) dyrektywy 2000/78 i art. 14 ust. 1 lit. a) dyrektywy 2006/54 należy dokonywać w taki sposób, że zamiar „uzyskania dostępu do zatrudnienia lub wykonywania zawodu" ma także osoba, z której podania o pracę wynika, że nie zamierza uzyskać zatrudnienia i pracy, lecz jedynie status osoby ubiegającej się o zatrudnienie, aby móc dochodzić roszczeń odszkodowawczych?

2) W przypadku udzielenia na pytanie pierwsze odpowiedzi twierdzącej: Czy sytuacja, w której status osoby ubiegającej się o zatrudnienie uzyskany został nie w celu uzyskania zatrudnienia i pracy, lecz w celu dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, może w świetle prawa Unii zostać uznana za nadużycie prawa?

Jednoznaczna odpowiedź

Trybunał Sprawiedliwości uznał, że „Artykuł 3 ust. 1 lit. b) dyrektywy 2000/78 z 27.11.2000 r. ustanawiającej ogólne warunki ramowe równego traktowania w zakresie zatrudnienia i pracy oraz art. 14 ust. 1 lit. a) dyrektywy 2006/54 z 5.7.2006 r. w sprawie wprowadzenia w życie zasady równości szans oraz równego traktowania kobiet i mężczyzn w dziedzinie zatrudnienia i pracy należy interpretować w ten sposób, że sytuacja, w której osoba, ubiegając się o stanowisko, zmierza do uzyskania nie tego stanowiska, lecz jedynie formalnego statusu kandydata wyłącznie w celu dochodzenia odszkodowania [podkr. aut.], nie jest objęta pojęciem „dostęp do zatrudnienia lub wykonywania zawodu" w rozumieniu tych przepisów i jeśli przesłanki wymagane na mocy prawa Unii są spełnione, może zostać uznana za nadużycie prawa.

To tylko mała próbka tego, na co mogą być narażeni pracodawcy, którzy nie doceniają wagi zakazu dyskryminacji w zatrudnieniu.

Przesądziły złe intencje

W opisywanej sytuacji pracodawca wybronił się tylko dlatego, że ustalił jasne, jednakowe dla wszystkich zasady uczestnictwa w konkursie na konkretne stanowisko (stażysta). Pozwoliło to jednoznacznie ustalić przed sądem, że ów „pokrzywdzony" w ogóle nie był zainteresowany zatrudnieniem na stanowisku, które w jego przypadku oznaczałoby ewidentny regres zawodowy i finansowy. Dodatkowo wskazywała na to treść podania adwokata. Chciał zostać kandydatem, bo to umożliwiło mu wytoczenie procesu odszkodowawczego pracodawcy. O uzyskaniu posady w ogóle nie myślał.

Zdaniem autora

Grzegorz Orłowski, radca prawny w Orłowski Patulski Walczak sp. z o.o.

Pamiętając o tym, że naruszanie zakazu dyskryminacji w zatrudnieniu pozostaje nadal domeną pracodawców, nie należy zapominać, że na rynku pojawiły się już „profesjonalne ofiary", które tylko czekają na potknięcia potencjalnych pracodawców.

Swoją drogą nie ma nic złego w tym, że pracodawcy, w pewnej mierze za sprawą przepisów antydyskryminacyjnych, bardziej zwracają uwagę ten bardzo ważny aspekt zatrudnienia, a miejsce nierzadko arbitralnych subiektywnych ocen zajmują profesjonalne reguły polityki zatrudnieniowej.

Silna ochrona przed aktami dyskryminacji w zatrudnieniu – i to już od etapu starania się o nie – na dobre zagościła w powszechnej świadomości prawnej. Wrażliwość naszego prawa na takie praktyki (m.in. art. 183a – 183e kodeksu pracy), będąca m.in. pokłosiem prawa unijnego, połączona z ułatwieniami dowodowymi w procesach z pracodawcami, coraz częściej stawia tych ostatnich w kłopotliwej sytuacji konieczności tłumaczenia się z dokonania takiego bądź innego wyboru (np. przy przyjmowaniu czy zwalnianiu z pracy).

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona