Od początku roku funkcjonują elektroniczne zaświadczenia lekarskie (tzw. e-zwolnienia, e-ZLA). O ich wystawieniu ZUS informuje pracodawcę z urzędu za pomocą udostępnionego profilu informacyjnego. Wiadomość ta trafia do firmy niemal natychmiast. Ustawa z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (tekst jedn. DzU z 2014 r., poz. 159 ze zm., dalej: ustawa zasiłkowa) zobowiązuje bowiem ZUS do bezpłatnego udostępnienia płatnikowi składek e-zwolnień najpóźniej w następnym dniu po ich otrzymaniu.
Wcześniej zdrowy
Wprowadzenie e-ZLA umożliwia pracodawcy nie tylko skuteczniejszą kontrolę ich wykorzystywania. Eliminuje także świadczenie pracy przez chorego. Ponieważ pracownik został w zasadzie wyłączony z przepływu danych między lekarzem, ZUS a pracodawcą, informacja o tym, że czasowo jest on niezdolny do pracy, będzie wiedzą niejako urzędowo nabytą. Poprzednio ten, komu lekarz wystawił ZUS ZLA, mógł tego dokumentu w ogóle pracodawcy nie pokazać i pracować dalej. O zaświadczeniu lekarskim szef nie musiał nawet wiedzieć. Teraz nie jest już tak prosto.
Ponieważ dane o e-zwolnieniu trafiają bezpośrednio do pracodawcy z ZUS, powstał ciekawy problem. Czy wiedząc o wystawieniu tego dokumentu, pracodawca może dopuścić do pracy podwładnego na jego wniosek, bo ten czuje się dobrze i nie chce korzystać z chorobowego, albo po jakimś czasie z części zwolnienia chce zrezygnować i wcześniej wrócić do wykonywania zadań? W obu przypadkach taki powrót byłby raczej na rękę zarówno pracodawcy, jak i zainteresowanemu, który zgłasza chęć skrócenia chorobowego.
Tłumaczenie może być takie. Skoro poprzednio ta praktyka nie stanowiła większego problemu, bo jeśli pracownik nie dostarczył firmie zwolnienia, ale w dalszym ciągu pracował, to nikt nie ponosił negatywnych konsekwencji (oczywiście poza utratą prawa do zasiłku), to i teraz nikt nie powinien odczuć negatywnych skutków. W mojej ocenie taki wniosek jest jednak nieprawidłowy. Dopuszczając do pracy osobę, co do której pracodawca wie, że otrzymała e-ZLA, narusza przepisy BHP. A za to grozi mu grzywna od 1 tys. do 30 tys. zł.
Argumentów przemawiających za tym stanowiskiem jest kilka. Pierwszy to literalne brzmienie przepisów ustawy zasiłkowej. Wystawiając e-zwolnienie, lekarz orzeka o czasowej niezdolności pracownika do pracy z powodu choroby (art. 54 ust. 1 ustawy zasiłkowej). Nie można zatem jednocześnie być i nie być zdolnym do pracy.