W 2018 r. będziemy mieć 23 niedziele wolne od handlu. Powyższe wpłynie nie tylko na zachowania konsumentów. Wymusi również na sieciach handlowych i sprzężonych z nimi firmach transportowych zmianę modelu prowadzenia biznesu.
– W zależności od położenia i specyfiki centrum handlowego różne decyzje będą podejmowane w przypadkach, w których zgodnie z ustawą część lokali w centrum handlowym (np. food courty, apteki) może być otwarta w niedzielę, a reszta nie. Część centrów zapewne będzie mimo to zamknięta w całości, część natomiast udostępni możliwość handlu w dozwolonym przez ustawę zakresie – mówi radca prawny Andrzej Lulka, z kancelarii Andrzej Lulka i Wspólnicy, specjalizującej się w prawie nieruchomości.
– Oczywiście były prowadzone symulacje wpływu zakazu na łączne obroty w danych obiektach. Panuje jednak atmosfera wyczekiwania na pierwsze wyniki, które pokażą, czy zakaz handlu w niedzielę zmniejszył rzeczywiste obroty, czy klienci jednak zaspokoją swój apetyt zakupowy w inne dni – dodaje.
W ocenie adwokat Barbary Klimczyk, associate w zespole prawa pracy w kancelarii Bird&Bird, zmiany w obowiązującej od 1 marca ustawie o zakazie handlu mogą odczuć przede wszystkim małe firmy transportowe, które będą skazane na ograniczenie zatrudnienia.
– Trzeba mieć na uwadze także możliwość ewentualnych renegocjacji umów zawartych pomiędzy sklepami a przewoźnikami czy dystrybutorami. Sklepy zmuszone bowiem będą do takiego planowania zaopatrzenia, aby towaru nie zabrakło w poniedziałek rano, pomimo braku dostawy w niedzielę – zauważa mecenas Barbara Klimczyk.