Roman Giedrojć, nowy główny inspektor pracy, przedstawił w środę na posiedzeniu sejmowej Komisji Kontroli Państwowej obszerny raport na temat barier w przepisach, jakie utrudniają Państwowej Inspekcji Pracy skuteczne egzekwowanie przepisów.
Uniki pracodawców
Okazuje się, że nieuczciwe firmy nauczyły się, jak skutecznie blokować przeprowadzenie kontroli przez inspektora pracy. Jeśli kontrola się już rozpoczęła, spółka rozwiązuje wszystkie umowy zawarte z pracownikami, co pozbawia ją statusu pracodawcy i uniemożliwia zakończenie kontroli. Innym sposobem na uniknięcie kontroli jest rozwiązanie zarządu spółki i niepowołanie nowego. W takim przypadku inspektor nie może nawet zacząć kontroli, dzięki czemu firma unika wszelkiej odpowiedzialności za łamanie prawa pracy. PIP domaga się więc zmiany przepisów, która sprawi, że takie uniki nie będą już możliwe.
Rozwiązaniem, które mogłoby zmniejszyć liczbę kontroli, ale też poszerzyć ich zakres, jest rezygnacja z upoważnień do kontroli, które zawierają ograniczenia uprawnień inspektora pracy. Teraz, gdy kontrola dotyczy przestrzegania zasad BHP, inspektor, który zauważy nieprawidłowości dotyczące czasu pracy czy nadużywanie umów cywilnoprawnych, nie może podjąć interwencji bez kolejnego upoważnienia.
Upoważnienie stanowi także niepotrzebne ograniczenie w kontrolowaniu branży budowlanej. Inspektor kontrolujący głównego wykonawcę, bez dodatkowego upoważnienia, nie może badać warunków zatrudnienia u podwykonawców, choć zatrudnione w tych spółkach osoby pracują ramię przy ramieniu z pracownikami kontrolowanej firmy.
Wyższe kary
Kolejnym postulatem PIP jest dwukrotne podwyższenie kar za łamanie przepisów prawa pracy. Okazuje się bowiem, że wiele firm świadomie łamie prawo i liczy się z obowiązkiem zapłaty grzywny nakładanej przez inspektora (maksymalnie do 2 tys. zł przy pierwszym naruszeniu i 5 tys. przy recydywie), bo im się to po prostu opłaca.