Prawnicy największych kancelarii od uchwalenia ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele wczytują się w nowe regulacje, które już za półtora miesiąca spowodują zamknięcie setek tysięcy sklepów i placówek handlowych w kraju.
W przeddzień jej podpisania przez prezydenta Andrzeja Dudę okazuje się, że już niedługo Państwowa Inspekcja Pracy i sądy będą miały nie lada kłopot z nowym prawem.
Same wątpliwości
– Najwięcej problemów sprawi interpretacja pojęcia „czynności związane z handlem", które będą zakazane w niedziele – mówi Katarzyna Dulewicz, partner w kancelarii CMS Cameron McKenna. – Definicja proponowana przez ustawodawcę jest nieprecyzyjna. Wskazuje jedynie, że chodzi o czynności bezpośrednio związane z handlem. W rezultacie ciężko wskazać granicę, której przedsiębiorcy nie będą mogli przekroczyć. Czy przygotowanie sklepu, czyli sprzątanie, rozliczenie kas, ustawienie towarów na półkach jest czynnością bezpośrednio, czy pośrednio związaną z handlem? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie i to ostatecznie sądy ustalą interpretację nowych przepisów.
Ustawa budzi też wiele niejasności interpretacyjnych gdy chodzi o wyłączenia spod zakazu handlu w niedziele.
– Wyłączenie zakazu handlu przez placówki handlowe w „zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku" nasuwa pytanie, czy dzięki takiemu wyłączeniu umożliwiony zostanie handel w niedzielę centrom handlowym, w których organizowane będą wystawy lub wernisaże – mówi Katarzyna Perkowska, adwokat z kancelarii Clifford Chance. – Oczywistą konsekwencją wyłączenia zakazu handlu na stacjach paliw wydaje się zwiększenie asortymentu oferowanego przez te stacje. Pojawia się pytanie, czy będzie to oznaczało, że dystrybutory paliwa będą stanowiły tylko działalność uboczną, ale konieczną, a znaczną część przychodu w niedziele przyniesie sprzedaż towarów, które nie są ściśle związane z bezpośrednią obsługą kierowców, np. ze sprzedaży elektroniki.