Trwa ofensywa Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, który zaskakuje kolejnych przedsiębiorców zatrudniających niepełnosprawnych pracowników wezwaniem do zwrotu dotacji do ich wynagrodzeń.

Powód do tego jest absurdalny, ale konsekwencje bardzo dotkliwe. Jedna z firm musiała ostatnio złożyć korektę rozliczeń za ostatnie lata, bo w czasie kontroli ZUS stwierdził, że firma źle rozliczyła składki za pracownika, który z opóźnieniem doniósł zwolnienie lekarskie. Dopłata składki wyniosła 2 zł 45 gr, teraz PFRON domaga się zwrotu 350 tys. zł dotacji do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników. Niektóre firmy mają do zwrotu milion i więcej złotych.

Nowa interpretacja szkodzi firmom

Przedsiębiorcy zastanawiają się, skąd w PFRON wziął się pomysł na taką interpretację przepisów, i uznali, że w Funduszu być może pojawił się nowy prawnik, który stwierdził, że konieczność skorygowania dokumentów rozliczeniowych z ZUS powoduje stan, jakby przedsiębiorca w ogóle nie zapłacił składek do ZUS. Wówczas zgodnie z art. 26a ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych dofinansowanie do wynagrodzeń niepełnosprawnych pracowników nie przysługuje. Jeśli zostało wypłacone, to Fundusz ma pełne prawo żądać zwrotu tych pieniędzy.

Zmasowana akcja

Z danych, jakie uzyskaliśmy z PFRON, wynika, że w ciągu pierwszego półrocza 2016 r. Fundusz za pośrednictwem elektronicznego kanału wymiany danych (KSI ZUS) uzyskał z ZUS średniomiesięcznie 1836 informacji o płatnikach oraz 6311 informacji o ubezpieczonych. Wskazywałoby to na to, że od początku tego roku skontrolowanych zostało już 11 tys. firm i prawie 38 tys. osób niepełnosprawnych.

Uzyskane w ten sposób informacje są później weryfikowane przez PFRON w tradycyjnej papierowej formie. Do tej pory PFRON skierował 3421 zapytań do oddziałów ZUS dotyczących terminowości opłacania składek przez wnioskodawców ubiegających się o dofinansowanie do wynagrodzeń pracowników niepełnosprawnych oraz refundację składek na ubezpieczenia społeczne.

Może się więc okazać, że pierwsze wezwania, które trafiły do przedsiębiorców, to jedynie zwiastun prawdziwego tsunami, jakie przetoczy się już niedługo przez podmioty korzystające z dotacji z PFRON. Już w tej chwili nie ma dnia, aby jakiś przedsiębiorca nie dostał takiego wezwania do zwrotu dotacji i terminem siedmiu dni na złożenie wyjaśnień w tej sprawie. W wielu przypadkach powoduje to ogromne zamieszanie w firmach i odwoływanie księgowych z urlopów. Trudno się zresztą dziwić, gdy firma z dnia na dzień ma zwrócić do PFRON od kilkudziesięciu tysięcy złotych do nawet kilku milionów.

Nie da rady uniknąć korekty

Gdy zapytaliśmy ZUS o przyczyny korekt rozliczeń składkowych, w odpowiedzi usłyszeliśmy, że w przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą najczęstszą przyczyną niedopłaty składek jest nieprawidłowe rozliczenie tych należności za miesiąc, w którym taka osoba korzystała ze zwolnienia lekarskiego. W przypadku większych firm bardzo częstym powodem korekty jest nieuwzględnienie wszystkich zatrudnionych jako ubezpieczonych. ZUS jednocześnie zastrzega, że wymiana informacji na temat korekt odbywa się w sposób automatyczny.

Z kolei PFRON podaje także inne przyczyny, które powodują wezwanie do zwrotu dotacji. Dzieje się tak wtedy, gdy zgłoszenie pracownika do ubezpieczeń społecznych nastąpiło po terminie wskazanym w ustawie o systemie ubezpieczeń społecznych (powinno to nastąpić w ciągu siedmiu dni od podjęcia zatrudnienia) lub przedsiębiorca błędnie opisał polecenie przelewu do ZUS.

W większości przypadków są to więc korekty rozliczeń z przyczyn niezależnych od przedsiębiorcy, które mogą nastąpić nawet kilka lat po dacie zapłaty zakwestionowanych później składek.

Ministerstwo wspiera firmy

Na szczęście dla przedsiębiorców odwołania od decyzji prezesa PFRON, zanim trafią do sądu, zostaną rozpatrzone przez pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych. Z informacji, jakie udało się nam uzyskać, wynika, że Pełnomocnik stoi na stanowisku, iż obowiązek zwrotu dotacji nie dotyczy wszystkich pracowników, a jedynie tego, którego dotyczyła korekta. W takiej sytuacji firmom będą grozić zwroty w wysokości 1–2 tys. zł za pracownika, a nie za wszystkich.