O prawne możliwości zwalczania trollingu zapytał ministra sprawiedliwości poseł Józef Lassota (PO), wskazując, że efektem tego procederu jest najczęściej dezorganizacja forum oraz pogłębiająca się irytacja jego uczestników. ?Chodzi o świadome prowokowanie użytkowników portalu agresywnymi lub obraźliwymi wypowiedziami mającymi na celu np. odwrócenie uwagi od dyskutowanego tematu. To o tyle istotne, że pojawiły się podejrzenia, iż za zorganizowanym trollingiem mogą stać niektóre partie polityczne czy nawet państwa.
Polski kodeks karny nie zawiera przepisu wprost penalizującego takie zachowania. Często jednak działanie trolla wypełnia znamiona innych przestępstw: uporczywego nękania, stalkingu (art. 190a k.k.), zniesławienia (art. 212 k.k.), zniewagi (art. 216 k.k.), ale też groźby karalnej czy nakłaniania do przestępstwa. Podstaw prawnych do ścigania trollingu nie brakuje.
– W zależności od okoliczności w grę wchodzą przepisy karne oraz cywilne o ochronie dóbr osobistych: czci, prywatności – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski. I dodaje, że problem polega na czymś innym. Chodzi o wprowadzenie mechanizmu identyfikacji takich naruszycieli. Trolling rozwija się w najlepsze, bo trolle pozostają anonimowi. Ustalenie, kto stoi za wpisem, jest trudne, a niekiedy niemożliwe.
Zdaniem adwokata Grzegorza Kuczyńskiego zbyt wąsko jest ujęta odpowiedzialność portali za zamieszczane na ich platformach nienawistne treści.
– Przydałaby się regulacja, która nakazywałaby reakcję nie tylko po wiarygodnej interwencji poszkodowanego, ale także z własnej inicjatywy portalu, np. na wpisy nienawistne na tle rasowym czy jawnie łamiące prawo. Taki obowiązek wymusiłby rzeczywistą kontrolę trollingu – uważa adwokat.