Brydż: Kod pudełka i tajemnicze ruchy nóg

Przy stoliku oszukują. Mimo przesłon, nagrań i nadzoru. Podejrzani są najlepsi na świecie, Polacy też.

Aktualizacja: 13.10.2015 22:31 Publikacja: 13.10.2015 19:46

Brydż: Kod pudełka i tajemnicze ruchy nóg

Foto: Fotorzepa/Kuba Kamiński

„Bridgegate" wybuchła w końcu sierpnia, parę tygodni przed rozpoczęciem turnieju Bermuda Bowl w Chennai, w którym Polacy zostali drużynowymi mistrzami świata. Wcześniej trzy mocne ekipy – Niemcy, Izrael i Monako – wycofały się z rywalizacji. Wieść szybko poszła w świat – pary z tych krajów miały oszukiwać.

Czterech znanych brydżystów – dwóch Norwegów: Boye Brogeland i Espen Lindqvist, oraz dwóch Amerykanów: Allan Graves i Richie Schwartz, z drużyny, która w 2014 r. wygrała dwa poważne amerykańskie turnieje Spingold i Reisinger – ogłosiło, że rezygnują z nagród, gdyż tworzący z nimi międzynarodową ekipę Lotan Fisher i Ron Schwartz z Izraela to oszuści.

„Robimy to w imię czystości gry i miłości do brydża" – napisali na specjalistycznym portalu. Po kilkunastu dniach pokazali dowody: ekspertyzy kilkunastu fachowców i analityków poparte nagraniami wideo z gier pary Fisher–Schwartz, młodych mistrzów Europy, przed paru laty „cudownych dzieci" izraelskiego brydża.

Oszustwa w brydżu to nic nowego. W 1965 r. podczas Bermuda Bowl w Buenos Aires Brytyjczycy Terence Reese i Boris Schapiro zostali zdyskwalifikowani, gdy zauważono, że trzymali karty w sposób wskazujący palcami na długość koloru. Przeciwdziałaniem były ekrany dzielące stolik tak, że partnerzy się nie widzą.

W 1975 r. Włosi Gianfranco Facchini i Sergio Zucchelli komunikowali się z pomocą ruchów nóg pod stolikiem. Stoliki odpowiednio ogrodzono od dołu. Teraz brydżyści widzą tylko karty oraz pudełko z kartonikami licytacyjnymi, które przesuwane jest pod ekranami.

Karta pod kątem

Wedle Brogelanda i jego ekspertów Fisher i Schwartz opracowali kod wskazujący na odpowiedni wist na podstawie położenia pudełka na stole (jeden z pary miał prawo ustawiania tego przedmiotu). Wnioski były miażdżące dla Fishera i Schwartza, ale oskarżeni do winy się nie przyznali, zasugerowali, że przez skarżących przemawia zawiść, obiecują procesy sądowe.

Światowa Federacja Brydża (World Bridge Federation – WBF) nie zdążyła jeszcze zabrać głosu, gdy 5 września federacja izraelska wycofała swą ekipę z udziału w Bermuda Bow ze względu na „ostatnie wydarzenia i ostrą atmosferę wokół ekipy".

Kiedy światek brydżowy jeszcze trawił te przykre informacje, w mediach pojawiła się sugestia, że podobny problem dotyczy pary Włochów reprezentujących Monaco – Fulvio Fantoniego i Claudio Nunesa.

To była druga bomba, jeszcze większa. Fantoni i Nunes to legendy brydża, numer 1 i 2 rankingu światowego. Znów poddano analizom ich rozdania, znów przyglądano się zapisom wideo i archiwalnym rezultatom. Holenderska uczona, specjalistka od astronomii (i brydżystka amatorka), Maaijke Mevius z Utrechtu dostrzegła związek między kątem karty układanej na stoliku przez Włochów podczas pierwszego zagrania i zawartością kart w ręku. Przekazała tę sugestię ekipie Brogelanda, która po dalszych analizach potwierdziła wnioski pani profesor.

Dyskusja na forach brydżowych rozpaliła się z tego powodu do czerwoności, jedni się zgadzali, inni nie, federacja brydżowa Monako jednak wycofała się ze startu w Bermuda Bowl „dla dobra brydża i spokoju rozgrywek", a drużynowy kolega pary Fantoni–Nunes Geir Helgemo mówił, że pierwszy raz w życiu jest szczęśliwy, iż nie zagra w mistrzostwach.

W drugiej połowie września doszły kolejne rewelacje, i to takie, które nie zostawiały pola do przypuszczeń. Niemcy Alex Smirnov i Josef Piekarek przyznali się do działań, które sami określili jako „naruszenie zasad etycznych". Dodali, że dobrowolnie ustalili, iż więcej ze sobą nie zagrają, przez dwa lata nie wezmą kart do ręki i być może po okresie odkupienia wrócą do stolików.

Afera ma też polski odprysk. Tuż przed turniejem Bermuda Bowl komitet uwierzytelniający WBF wycofał zaproszenie do udziału w mistrzostwach dla polskiej pary Cezary Balicki i Adam Żmudziński. Na pytanie o powody, prezes Polskiego Związku Brydża Sportowego (PZBS) Radosław Kiełbasiński dostał odpowiedź od prezesa WBF Gianarrigo Rony, że federacja nie musi podawać przyczyn swej decyzji.

Polacy w trybie pilnym zorganizowali nagłe zastępstwo, wzięli je Piotr Gawryś i Michał Klukowski, co było dalej, wiadomo – świetna gra całej szóstki, ogromne emocje i tytuł mistrzów świata. Sprawa Balickiego i Żmudzińskiego nie ma na razie dalszego ciągu, są tylko sugestie, które psują radość z polskiego złota w Chennai.

Na razie European Bridge League podała, że stworzy komisję śledczą i przyjrzy się dowodom. American Contract Bridge League (rządzi brydżem w USA) wydała oświadczenie, w którym jest mowa o obowiązkowym nagrywaniu wszystkich dużych turniejów pod egidą ACBL – od ćwierćfinałów do finału, o rychłym stworzeniu komitetu ekspertów, którego zadaniem będzie wskazanie nowych sposobów ograniczenia oszustw.

Złamane serce

Prezes Światowej Federacji Brydża Gianarigo Rona podczas otwarcia mistrzostw w Chennai mówił, że ma złamane serce, że wprawdzie zna wszystkich oskarżonych niemal od dziecka, ale tolerancji nie będzie. Dalsze konsekwencje mogą być przykre także dlatego, że brydż to również (dla niektórych przede wszystkim) gra bardzo bogatych sponsorów (od Warrena Buffeta i Billa Gatesa poczynając), którzy tworzą własne drużyny i w prywatnych turniejach dają zarobić gwiazdom, przy okazji dopieszczając własne ego. Parę Fisher–Schwartz wspomaga Jimmy Cayne, były szef banku inwestycyjnego, który doprowadził niemal do upadku w 2007 r., gdy przez dziesięć dni nie odbierał telefonów, grając w turnieju w Nashville (włączanie komórek było zabronione).

Już w 1935 r. w filmie „Animal Crackers" Chico Marx wygłosił w scenie karcianej popularną kwestię: – To jak chce pani grać? Uczciwie?

Znana z prowokacyjnych bon motów aktorka Mae West wygłosiła dawno temu opinię, że dobry brydż jest jak dobry seks, bo w obu „trzeba mieć dobrego partnera lub dobrą rękę", ale nie miała racji. W brydżu sportowym dobry partner i ręka niektórym nie wystarczają.

„Bridgegate" wybuchła w końcu sierpnia, parę tygodni przed rozpoczęciem turnieju Bermuda Bowl w Chennai, w którym Polacy zostali drużynowymi mistrzami świata. Wcześniej trzy mocne ekipy – Niemcy, Izrael i Monako – wycofały się z rywalizacji. Wieść szybko poszła w świat – pary z tych krajów miały oszukiwać.

Czterech znanych brydżystów – dwóch Norwegów: Boye Brogeland i Espen Lindqvist, oraz dwóch Amerykanów: Allan Graves i Richie Schwartz, z drużyny, która w 2014 r. wygrała dwa poważne amerykańskie turnieje Spingold i Reisinger – ogłosiło, że rezygnują z nagród, gdyż tworzący z nimi międzynarodową ekipę Lotan Fisher i Ron Schwartz z Izraela to oszuści.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika