GP Belgii: Holenderski rozrabiaka

Wyścig o Grand Prix Belgii trzymał w napięciu od startu do mety. Dwudzieste w karierze i szóste w tym sezonie zwycięstwo odniósł Nico Rosberg.

Aktualizacja: 28.08.2016 23:02 Publikacja: 28.08.2016 21:06

GP Belgii: Holenderski rozrabiaka

Foto: AFP

Zadanie wiceliderowi MŚ ułatwili rywale oraz regulamin. Broniący tytułu Lewis Hamilton startował z końca stawki po tym, gdy Mercedes trzy razy wymieniał silnik w jego samochodzie. Nie było to koniecznością, lecz wynikającą z przepisów zagrywką taktyczną: po serii awarii na początku sezonu pula pięciu jednostek napędowych przysługująca kierowcy na sezon została już wyczerpana, a każdy kolejny zestaw oznacza karne przesunięcie na starcie.

Te kary nie przechodzą jednak na kolejne wyścigi, więc skoro tak czy inaczej Hamilton musiałby ruszać z odległej pozycji, to bez większej szkody dla wyniku można było przy okazji wprowadzić do jego puli dwie kolejne jednostki napędowe, z których będzie mógł do woli korzystać już do końca sezonu.

Jak na mistrza świata przystało, Hamilton skutecznie ograniczył straty punktowe z tego weekendu i na mecie GP Belgii od zespołowego partnera dzielił go tylko jeden samochód: Red Bull z Danielem Ricciardo za kierownicą. Jego zespołowy partner Max Verstappen, który na belgijski tor przyciągnął tysiące holenderskich fanów, po raz pierwszy w karierze startował z pierwszego rzędu, ale jeszcze przed pierwszym zakrętem spadł za duet Ferrari. 18-latek zasłynął już agresywną jazdą i nie inaczej było tym razem: próbując od razu odrobić straty, wcisnął się od wewnętrznej, a gdy jadący od zewnętrznej Sebastian Vettel zjechał do środka, doszło do kolizji trzech samochodów. Rosberg mógł tylko zacierać ręce: zza jego pleców za jednym zamachem zniknęli trzej rywale, a Hamilton miał jeszcze przed sobą wiele pracy.

Zadanie ułatwił mu groźnie wyglądający wypadek Kevina Magnussena. Na szóstym okrążeniu żółte renault wypadło z toru na szczycie wzgórza Raidillon i roztrzaskało się o bariery. Uderzenie było tak silne, że z kokpitu wyrwany został zagłówek. Duńczyk wyszedł z wraku o własnych siłach, a badania wykazały jedynie rozcięcie lewej kostki.

Wyścig po dwóch okrążeniach neutralizacji przerwano, bo trzeba było naprawić uszkodzoną barierę. Hamilton jechał już wówczas na piątej pozycji, bo wielu konkurentów zmieniło opony, a on wystartował na najtwardszej mieszance. Podczas przerwy w ściganiu można zmienić ogumienie, więc obrońca tytułu sporo na tym zyskał. Po wznowieniu rywalizacji szybko uporał się z dwoma rywalami, ale Rosberga i Ricciardo już nie był w stanie dopaść.

Verstappen ponownie ściągnął na siebie krytykę większości rywali. Młody kierowca Red Bulla znów dał się we znaki Kimiemu Raikkonenowi, agresywnie broniąc swojej pozycji. Nie dość, że wypychał rywala z toru, to jeszcze zmusił go do gwałtownego hamowania na prostej. Sędziowie patrzą na razie przez palce na wyczyny Verstappena, ale kierowcy czy szefowie innych ekip mają już dość. Toto Wolff czy Niki Lauda z Mercedesa nie przebierali w słowach, określając jazdę młodego Holendra jako niebezpieczną.

Wyniki Grand Prix Belgii:

1. N. Rosberg (Niemcy, Mercedes) 1:44.51,058; 2. D. Ricciardo (Australia, Red Bull TAG Heuer) strata 14,113 sek.; 3. L. Hamilton (Wielka Brytania, Mercedes) strata 27,634 sek.

Klasyfikacja kierowców: 1. Hamilton 232 pkt; 2. Rosberg 223; 3. Ricciardo 151.

Klasyfikacja konstruktorów: 1. Mercedes 455 pkt.; 2. Red Bull 274.; 3. Ferrari 252

Zadanie wiceliderowi MŚ ułatwili rywale oraz regulamin. Broniący tytułu Lewis Hamilton startował z końca stawki po tym, gdy Mercedes trzy razy wymieniał silnik w jego samochodzie. Nie było to koniecznością, lecz wynikającą z przepisów zagrywką taktyczną: po serii awarii na początku sezonu pula pięciu jednostek napędowych przysługująca kierowcy na sezon została już wyczerpana, a każdy kolejny zestaw oznacza karne przesunięcie na starcie.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości