35. Puchar Ameryki: Decydowała jedna sekunda

Załoga Emirates Team New Zealand prowadzi z Artemis Racing 4-2. Od awansu do wielkiego finału dzieli Nowozelandczyków tylko jedno zwycięstwo

Aktualizacja: 12.06.2017 10:44 Publikacja: 12.06.2017 10:29

35. Puchar Ameryki: Decydowała jedna sekunda

Foto: AFP

Peter Burling i jego katamaran Emirates TNZ po drugim dniu ścigania w finale regat challengerów podwoił przewagę nad syndykatem szwedzkim. Znów były trzy wyścigi, znów szły iskry na wodzie. Prognozy zapowiadały ciemne chmury i burzowe niebo na Bermudach, ale w porze ścigania wielkich gróźb nieba nie widziano, wiatr wiał z prędkością do 15 węzłów, potem osłabł do ośmiu.

W pierwszym wyścigu (w całym finale regat challengerów – czwartym) znów lepiej wystartował katamaran Artemis Racing z Nathanem Outteridge'em za sterem. Utrzymał prowadzenie do mety, choć kilka razy Burling i jego załoga mieli nadzieję na odebranie rywalom prowadzenia. Najbardziej obiecująco wyglądała sytuacja w końcówce wyścigu, gdy z 200-metrowej przewagi zrobiło się kilka, po błędzie Szwedów podczas zwrotu. Artemis odzyskał jednak szybkość i uratował punkt.

Po tym wyścigu był remis 2-2. W następnym historia powtórzyła się na starcie – Outteridge był szybszy i sprytniejszy od Burlinga, prowadził, ale tym razem Nowozelandczyk znalazł sposób na wyprzedzenie – wybrał kurs blisko krawędzi obszaru regat, złapał mocniejszy wiatr, wymusił zwrot Szwedów i po tym udanym manewrze prowadził pewnie do mety. Załoga Artemis Racing poddała wyścig widząc, że nie ma szans na udany pościg.

Wyścig nr 6 zaczął się równo, z jednakową szybkością oba jachty przecięły linię startu, ale ponownie niewielką przewagę na pierwszym znaku wypracowali Szwedzi (szósty raz w sześciu wyścigach). Po serii manewrów taktycznych Nowozelandczycy objęli prowadzenie w połowie trasy, ale różnica była niewielka, liczona w pojedynczych sekundach. Zmienne podmuchy dały szansę Burlingowi na powiększenie przewagi, do kilkunastu sekud, wydawało się, że katamaran Emirates TNZ dopłynie bezpiecznie do mety, lecz niewiele brakowało, by ostatni zwrot radykalnie zmienił sytuację.

Nowozelandczycy trochę się pogubili, jacht osiadł na wodzie, nagle zwolnił i rywale, widząc nieoczekiwaną okazję, rozpoczęli ostry finisz. Burling był jednak w lepszej pozycji, zdołał odzyskać prędkość na tyle, że przeciął linię mety sekundę przed Outteridge'em. – Nauczyliśmy się, jak wychodzić z kłopotów związanych z gorszymi startami. Potrafimy być szybcy na trasie, mamy w tej kwestii sporo pewności siebie, zwłaszcza, gdy płyniemy z wiatrem. Wynik 4-2 jest dla nas powodem do zadowolenia, choć zapewne nasi kibice mogli mieć atak serca, widząc co działo się dziś przy ostatnim znaku szóstego wyścigu – mówił nowozelandzki sternik.

– Po półfinałach wiemy, że wszystko jest możliwe. Będziemy się stawiać. Nie zmienimy ataków na starcie, w tym jesteśmy mocni. Musimy tylko poprawić odcinki z wiatrem. Łódka spisuje się świetnie, więc będziemy się starać do końca – odpowiedział Nathan Outteridge.

Ciąg dalszy w poniedziałek. Prognoza mówi o słabych wiatrach, ale wystarczających do podjęcia rywalizacji. Do rozstrzygnięcia może wystarczyć jeden wyścig, może trzeba będzie rozegrać dwa, albo trzy. Wiadomo jednak, że rywal ORACLE Team USA zostanie wyłoniony. Potem, od 17 czerwca, czas na wielki finał 35. Pucharu Ameryki.

> Louis Vuitton America's Cup Challenger Playoffs – po drugim dniu finału: Emirates Team New Zealand – Artemis Racing 4-2 (1:0; 0:1; 1:0, 0:1, 1:0, 1:0).

Peter Burling i jego katamaran Emirates TNZ po drugim dniu ścigania w finale regat challengerów podwoił przewagę nad syndykatem szwedzkim. Znów były trzy wyścigi, znów szły iskry na wodzie. Prognozy zapowiadały ciemne chmury i burzowe niebo na Bermudach, ale w porze ścigania wielkich gróźb nieba nie widziano, wiatr wiał z prędkością do 15 węzłów, potem osłabł do ośmiu.

W pierwszym wyścigu (w całym finale regat challengerów – czwartym) znów lepiej wystartował katamaran Artemis Racing z Nathanem Outteridge'em za sterem. Utrzymał prowadzenie do mety, choć kilka razy Burling i jego załoga mieli nadzieję na odebranie rywalom prowadzenia. Najbardziej obiecująco wyglądała sytuacja w końcówce wyścigu, gdy z 200-metrowej przewagi zrobiło się kilka, po błędzie Szwedów podczas zwrotu. Artemis odzyskał jednak szybkość i uratował punkt.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Żużel
Nowy kontrakt telewizyjny Ekstraligi. Złote czasy czarnego sportu
Inne sporty
Kajakarze walczą o igrzyska w Paryżu. Została ostatnia szansa
SPORT I POLITYKA
Andrzej Duda i Recep Tayyip Erdogan mają wspólny front. Stambuł wchodzi do gry
Inne sporty
Kolejna kwalifikacja. Reprezentacja Polski na igrzyska rośnie
sport i nauka
Sport to zdrowie? W przypadku rugby naukowcy mają wątpliwości