Patriotyzm widać też w gospodarce

Firmy coraz częściej podkreślają związki z lokalnym rynkiem i dzielenie się na nim wypracowanymi zyskami.

Publikacja: 13.06.2017 20:51

Patriotyzm widać też w gospodarce

Foto: 123RF

Dzisiaj w kampaniach reklamowych czy ogółem w komunikacji z klientelami i dostawcami firmy niemal na wyścigi wykorzystują różnego rodzaju nawiązania patriotyczne. Nie ma się co oszukiwać, że stało się to samo z siebie. Zanim odkryto potencjał promowania takiego nastawienia do partnerów społecznych, przez media przetoczyła się fala skandali z ukrywaniem dochodów w rajach podatkowych, kreatywną księgowością czy cenami transferowymi.

Takie zachowania były coraz ostrzej piętnowane, państwa i Unia zaczęły wdrażać rozwiązania skuteczniej ścigające firmy chcące unikać płacenia podatków. W kilka lat nastawienie przedsiębiorstw się zmieniło – dziś wręcz modne staje się rozsądny patriotyzm gospodarczy.

W Polsce to ciągle nowy trend, lata PRL wzmogły w konsumentach przeświadczenie, że dobry produkt może pochodzić wyłącznie z importu. Początek lat 90. i przemian ustrojowo-gospodarczych oznaczał istną eksplozję takiego nastawienia, a produkty z najróżniejszych sektorów płynęły do nas szeroką falą. Nawet polska żywność, która dzisiaj jest symbolem dumy narodowej, wówczas była wypierana ze sklepów przez przetworzone i napakowane konserwantami produkty z wieloletnimi terminami przydatności do spożycia.

Trend stopniowego odwrotu od produktów z importu i nastawienia, że zagraniczne jest zawsze lepsze od krajowych odpowiedników, widać od lat, ale niedawno można zaobserwować jego wyraźne nasilenie. W przypadku banków dopiero w latach globalnego kryzysu finansowego z lat 2008–2009 zaczęto mówić o pochodzeniu kapitału, ponieważ miało to proste przełożenie na ryzyko rozlania się kryzysu także na Polskę. Rząd się bał, że zagraniczne banki wstrzymają akcję kredytową swoich oddziałów, np. w Polsce, aby nie tracić kapitału. Jednak z naszej perspektywy oznaczałoby to katastrofę dla biznesu, odciętego od źródła finansowania działalności. Zaczęto mówić o potrzebie repolonizacji tego sektora, a stopniowo poza bankami dyskusja objęła też inne dziedziny gospodarki. Takie nastawienie do biznesu zaczęło być modne, choć w innych krajach nie jest to nic nowego. W USA czy Niemczech można na każdym kroku napotkać silną promocję rodzimych produktów – od żywności przez gastronomię po sprzęt.

Wiele twarzy patriotyzmu

W Polsce została do wykonania wciąż duża praca, a przyspieszeniu zmian służyć ma też Indeks Patriotyzmu Polskiego Biznesu publikowany przez „Rz". W naszym zestawieniu uwzględniliśmy ponad 300 firm, które w sumie miały w 2016 r. niemal 638,1 mld zł przychodów. W ich wykonaniu patriotyzm ma wiele twarzy, ponieważ firma na wiele sposobów może dzielić się swoimi osiągnięciami w kraju, w którym prowadzi działalność. Firmy z zestawienia w sumie 137,2 mld zł wygenerowały w formie przychodów z eksportu. Obecni w Indeksie Patriotyzmu dzielą się też wypracowanym zyskiem – w 2016 r. wpłaciły do budżetu 7,6 mld zł podatków.

Działalność w interesie lokalnego rynku to również inwestycje, a na takich projektach firmy nie oszczędzają. W 2016 r. w sumie zainwestowały 36,6 mld zł, a co warte zauważenia, 4,2 mld zł pochłonęły wydatki na działalność badawczo-rozwojową. Szczególnie ten ostatni aspekt trzeba podkreślić. Takie projekty oznaczają później wdrożenia najciekawszych pomysłów, co oznacza tworzenie miejsc pracy na coraz wyższych szczeblach, a nie tylko prostych, wytwórczych. Firmy w sumie 255,2 mln zł przeznaczyły na działalność charytatywną, wciąż niezbyt docenianą przed przedsiębiorców.

W całej gospodarce zmienia się nastawienie do płacenia podatków. Z danych wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska wynika, że w latach 2012–2014 500 największych pod względem przychodów polskich firm wykazało w sumie ponad 785 mld zł przychodów, co pozwoliło na zysk netto w kwocie 35,1 mld zł. – Do budżetu państwa odprowadziły 6,8 mld zł z tytułu podatku dochodowego. To w średnim ujęciu i porównaniu z ich przychodami stanowi 0,87 proc. i zysku 19,5 proc. – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik prasowy Bisnode Polska.

Z kolei największe pod względem przychodu podmioty z kapitałem zagranicznym w latach 2012–2014 odprowadziły do budżetu państwa 8,5 mld zł. To stanowi 0,78 proc. ich przychodu i 17,1 proc. zysku.

Jednak kolejne firmy zwracają uwagę, że nie można sprowadzać patriotyzmu ekonomicznego tylko do płacenia podatków na czele z CIT. Firmy płacą też wiele innych danin, jak choćby podatki od nieruchomości trafiające do kasy władz lokalnych. Zatrudnianie pracowników w oparciu o umowę o pracę oznacza także większe wpływy do kasy państwa – z tytułu podatków, ale też ubezpieczeń zdrowotnych czy społecznych.

Coraz więcej firm jest świadomych, że podkreślanie wątków patriotycznych może wyraźnie przełożyć się na osiągane wyniki finansowe. Z badań Havas Media Group wynika, że zdaniem 68 proc. polskich konsumentów firmy w swojej działalności nie powinny negatywnie oddziaływać na społeczeństwo i środowisko. Co więcej, rośnie grupa konsumentów, którzy, podejmując decyzje zakupowe, biorą pod uwagę wątki patriotyzmu ekonomicznego. Z badania ARC Rynek i Opinia specjalnie dla „Rz" wynika z kolei, że aż 70 proc. Polaków podczas zakupów spożywczych woli wybierać produkty krajowe niż te z importu.

Co więcej, okazuje się, że niespecjalnie przywiązują wagę do tego, czyją własnością jest teraz ich ulubiona marka – dla ponad 80 proc. badanych wyznacznikiem polskości produktu jest miejsce produkcji, a niekoniecznie kapitał właściciela. – Konsumenci nie zastanawiają się, czy dana marka została kupiona przez zagraniczną firmę, czy pozostaje w rękach polskich przedsiębiorców. Wyznacznikiem jest produkcja w Polsce, która – przynajmniej w przypadku produktów spożywczych – gwarantuje wysoką jakość – mówi Adam Czarnecki, wiceprezes ARC Rynek i Opinia. – Widać tutaj pewną solidarność klientów z polskimi producentami żywności, do których konsumenci mają zaufanie i których chcą wspierać. Niestety, mimo tych deklaracji badani mają problem z oceną, czy dana marka jest polska, czy nie.

Polskie, czyli dobrej jakości

Dlatego zazwyczaj te z długim rodowodem są oceniane jako polskie, choć od lat należą do międzynarodowych grup – przykład choćby Wedla czy Winiar. Dla wielu konsumentów o zagranicznym pochodzeniu może świadczyć tylko obco brzmiąca nazwa, co często bywa mylące. – Producenci coraz chętniej podkreślają polskie pochodzenie produktów. Obserwujemy coraz większą świadomość patriotyczną przejawiającą się na zakupach. Po latach zachłyśnięcia się tym, co zachodnie, Polacy coraz bardziej doceniają to, co polskie, jednak musi mieć to wysoką jakość – mówi Mariusz Pyc, dyrektor w firmie badawczej Open Research. – To już druga edycja badania, w którym analizujemy szeroki zakres kategorii, produktów i marek w kontekście zachowań zakupowych – dodaje. Z badania wynika, że dla 73 proc. polskość produktu jest zachętą do jego zakupu, co oznacza wzrost o 9 pkt proc. w stosunku do edycji badania z 2016 r.

Widać to szczególnie w przypadku polskiej żywności. Gdy pochodzenie jest podkreślone na opakowaniu, sięga po nie chętniej połowa Polaków. Jak zwraca uwagę Open Research, nasza żywność wyjątkowo dobrą renomą cieszy się już w wielu zakątkach świata, nic dziwnego, że chcą ją kupować również rodzimi konsumenci. Dlatego np. słusznie robi producent wody mineralnej, koncern Danone, promując markę Żywiec Zdrój, niegdyś obco brzmiąca Bonaqua (produkt koncernu Coca-Cola) stała się zaś Kroplą Beskidu.

Oprócz artykułów spożywczych konsumenci najbardziej zachęceni polskim pochodzeniem czują się jeszcze w przypadku produktów bankowych i ubezpieczeniowych (48 proc.) oraz leków bez recepty (również 48 proc.). – W działaniach marketingowych warto więc na każdym kroku tę ich polskość podkreślać. Pochodzenie ma również znaczenie w przypadku usług telekomunikacyjnych, mebli oraz odzieży i obuwia – podaje firma w raporcie.

Nastawienie przedsiębiorstw widać też po konkursie „Teraz Polska". – Jest organizowany od przeszło 25 lat. W tym czasie jako naród staliśmy się bardziej świadomymi konsumentami – mówi Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego. – Wśród zwycięzców znajdujemy wiele innowacyjnych produktów i usług, militaria, nowoczesne technologie, a także – co nas cieszy – startupy. Tegoroczna edycja dowodzi, że konkurs i lista laureatów są odzwierciedleniem tendencji i zmian w krajowej gospodarce – dodaje Michał Lipiński, dyrektor konkursu „Teraz Polska".

Jednak konsumenci nie podążają ślepo za takimi informacjami i są branże, w których podkreślanie wątków narodowych może być co najmniej ryzykowne. Z badania Open Research wynika, że są kategorie, w których konsumenci wyraźnie bardziej od polskich cenią sobie produkty wytworzone za granicą. Polski rodowód zatem przeszkadza producentom i handlowcom choćby w przypadku urządzeń z kategorii RTV i AGD, bo firmy z USA i Azji zazwyczaj kojarzymy z większym zaawansowaniem technologicznym. Zagraniczne leki zaś – z wyższą jakością. – Dlatego na przykład Kruger & Matz, producent wysokiej jakości słuchawek, smartfonów i tabletów chce kojarzyć się globalnie, choć marka wywodzi się z Polski – podaje Open Research.

Dzisiaj w kampaniach reklamowych czy ogółem w komunikacji z klientelami i dostawcami firmy niemal na wyścigi wykorzystują różnego rodzaju nawiązania patriotyczne. Nie ma się co oszukiwać, że stało się to samo z siebie. Zanim odkryto potencjał promowania takiego nastawienia do partnerów społecznych, przez media przetoczyła się fala skandali z ukrywaniem dochodów w rajach podatkowych, kreatywną księgowością czy cenami transferowymi.

Takie zachowania były coraz ostrzej piętnowane, państwa i Unia zaczęły wdrażać rozwiązania skuteczniej ścigające firmy chcące unikać płacenia podatków. W kilka lat nastawienie przedsiębiorstw się zmieniło – dziś wręcz modne staje się rozsądny patriotyzm gospodarczy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko
Ekonomia
Wierzyciel zlicytuje maszynę Janusza Palikota i odzyska pieniądze