Dr hab. Maciej Wojtyński: Stan wojenny cofnął Polskę o wiele lat

- Stan wojenny to jeden z nielicznych przypadków, gdy Polak strzelał do Polaka, i wydawało się, że wojna domowa jest o krok - mówi dr hab. Maciej Wojtyński, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego

Aktualizacja: 12.12.2017 23:34 Publikacja: 12.12.2017 21:26

Dr hab. Maciej Wojtyński: Stan wojenny cofnął Polskę o wiele lat

Foto: Domena publiczna

Rzeczpospolita: 13 grudnia przypada rocznica wybuchu stanu wojennego. O tamtych wydarzeniach warto jeszcze przypominać?

Maciej Wojtyński: Jest to niezbędne. Stan wojenny to jeden z nielicznych przypadków, gdy Polak strzelał do Polaka, i wydawało się, że wojna domowa jest o krok. Historia jest dobrą nauczycielką życia, tylko ma bardzo niemądrych uczniów. Miejmy nadzieję, że nas czegoś jednak nauczy.

Czy dla ludzi urodzonych w latach 80. lub później rocznica 13 grudnia ma jakieś znaczenie?

Mam nadzieję, że wiedzą, co się wtedy wydarzyło. Pamięć o stanie wojennym powinna działać jak przestroga. Oby nigdy więcej. Byłoby co prawda dobrze, gdybyśmy częściej wspominali swoje sukcesy – nie tylko militarne, ale też kulturowe, gospodarcze – niż to, co było złe. Niemniej jednak o stanie wojennym trzeba przypominać, a zarazem wskazywać palcem tych, którzy za to, co się stało, są odpowiedzialni. Nie byli, tylko są – przecież wciąż żyją.

Nie jest pan zwolennikiem tzw. grubej kreski?

Powołując się na Biblię: „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak, nie, nie". Nie ma powodu, aby ukrywać, także przed naszymi potomkami, kto i dlaczego doprowadził do wojny polsko-jaruzelskiej. Choć nie wiem, czy Jaruzelski był człowiekiem ukąszonym przez sowiecką propagandę tak głęboko, jak twierdzą niektórzy moi koledzy z IPN. Wiem, że w komunizmie, który bardzo ograniczał naszą wiedzę, często trzeba było kierować się intuicją. Nie chcę relatywizować, nie tęsknię za Jaruzelskim i nie chcę go tłumaczyć, bo wyrządził wiele zła. Stan wojenny cofnął Polskę o wiele lat. Ale pamiętam też zachowania kolegów, koleżanek, zwykłych ludzi na ulicy...

To znaczy?

Widziałem w nich nadzieję, a zarazem chęć przetrwania, niekiedy zwykłe tchórzostwo. Z jednej strony chwała tym, którzy mieli na tyle charakteru, by powiedzieć, że ten, który „wącha" się z Sowietami, to łajza i trzeba trzymać się od niego z daleka. Z drugiej strony ogromną część społeczeństwa, w tym z 10-milionowej Solidarności, stanowili ludzie, którzy po prostu chcieli normalnie żyć, o czym dziś chętnie się zapomina. To nie jest proste do wytłumaczenia.

Często generalizujemy, że za stan wojenny odpowiada kilka osób z samej góry władzy. A pozostali to co? Ci, którzy byli naprawdę normalni, schodzili do podziemia, nie mając wątpliwości, że trzeba się sprzeciwiać. Ale ich było relatywnie niewielu. Nie brakowało wówczas usiłujących przetrwać: oportunistów czy tchórzy. Ja również nie konspirowałem, byłem tchórzem, choć chloropikryny się wówczas nawąchałem i przez nią swoje wypłakałem. Nie jestem dumny ze swojej postawy, ale mam odwagę, by o niej mówić.

W jaki sposób należy opowiadać młodzieży o stanie wojennym? Poprzez rekonstrukcje, filmy?

Forma jest kwestią trzeciorzędną. Najważniejsze, by mówić prawdę i nazywać rzeczy po imieniu.

Rzeczpospolita: 13 grudnia przypada rocznica wybuchu stanu wojennego. O tamtych wydarzeniach warto jeszcze przypominać?

Maciej Wojtyński: Jest to niezbędne. Stan wojenny to jeden z nielicznych przypadków, gdy Polak strzelał do Polaka, i wydawało się, że wojna domowa jest o krok. Historia jest dobrą nauczycielką życia, tylko ma bardzo niemądrych uczniów. Miejmy nadzieję, że nas czegoś jednak nauczy.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Stanisław Ulam. Ojciec chrzestny bomby termojądrowej, który pracował z Oppenheimerem
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii