Przypominamy tekst z 2007 roku.
Ta śmierć wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Makabryczny mord dokonany na pierworodnym synu założyciela PAX nasuwał pytania o sprawców i powody ich działania. Przez wiele lat sprawa uprowadzenia i zabójstwa Bohdana Piaseckiego była jednak tematem tabu. Nie chcieli o niej mówić zarówno zamieszani w zbrodnię komuniści, jak i środowiska kształtujące opinie w III RP. Te ostatnie się obawiały, że ujawnienie, iż sprawcami zbrodni byli Żydzi, może rozbudzić w Polsce nastroje antysemickie.
8 grudnia 1958 roku dwóch robotników dokonywało rutynowej kontroli pomieszczeń sanitarnych w schronie przeciwlotniczym w wybudowanym niedawno budynku na al. Świerczewskiego 82A w Warszawie (dzisiejsza al. Solidarności, vis-a-vis gmachu sądów). Podczas kontroli okazało się, że drzwi prowadzące do jednej z ubikacji zostały zabite gwoździami.
Zdziwieni robotnicy wyważyli drzwi. W maleńkim pomieszczeniu leżało zastygłe w przedśmiertnym przerażeniu, na wpół zmumifikowane drobne ciało. Z piersi wystawała drewniana rękojeść sztyletu.
Sprowadzona na miejsce milicja od razu rozpoznała ubranie nieżyjącego. Jesionkę w jodełkę i charakterystyczne zimowe buty z białymi sznurowadłami. Takie same rzeczy miał na sobie zaginiony dwa lata wcześniej 15-letni uczeń Liceum św. Augustyna na Mokotowie.