Dr Ewald Pollok kontra Polacy. "Były polskie obozy koncentracyjne"

Kradniecie i prowadziliście obozy – pisze o nas niemiecki historyk.

Aktualizacja: 22.09.2017 15:29 Publikacja: 21.09.2017 18:38

Zdaniem dr. Polloka w Auschwitz po wojnie działał jeden z polskich obozów koncentracyjnych.

Zdaniem dr. Polloka w Auschwitz po wojnie działał jeden z polskich obozów koncentracyjnych.

Foto: shutterstock

„Norwegię opanowali polscy złodzieje. Ich specjalnością są kradzieże łodzi motorowych i silników, których setki znikają rocznie z bezpiecznych dotąd przystani" – głosi jeden z artykułów w portalu Silesia-Schlesien.com. Jako autorzy występują dwaj byli dziennikarze „Życia Warszawy". I rzeczywiście artykuł ukazał się w tej gazecie, tyle że jedenaście lat temu. Na portalu Silesia-Schlesien.com nieco go odświeżono. „2004" przerobiono na „2014", a „2005" na „2015".

To niejedyny tekst tego typu tekst. „Nikt nie ma skutecznej recepty, jak zwalczyć plagę kradzieży na pograniczu polsko-niemieckim" – brzmi treść innego artykułu. Tym razem to kopia tekstu z „Rzeczpospolitej" sprzed trzech lat, też z drobną poprawką. Dodano jednoznaczny tytuł, że złodziejami są wyłącznie Polacy.

Czym jest portal tak chętnie opisujący polskie kradzieże? Działa od kilkunastu lat i ukazuje się w formie magazynu internetowego. Cześć artykułów jest po polsku, inne po niemiecku. Obecnie można przeczytać jego 83. wydanie. Każde notuje ponad 100 tys. wejść internautów. Głównym redaktorem jest dr Ewald Pollok, mieszkający w Zagłębiu Ruhry historyk uważający się za „niemieckiego Ślązaka".

Jest on autorem kilkunastu książek o Śląsku. Głównym tematem jego badań są „polskie obozy koncentracyjne". Pod tym terminem Pollok rozumie obozy odosobnienia, które po II wojnie światowej komunistyczne władze tworzyły m.in. w Łambinowicach, Świętochłowicach i na terenie byłego KL Auschwitz. Jego zdaniem panowały w nich koszmarne warunki.

Teksty na temat „polnischen Konzentrationslagern" znalazły się też w najnowszym wydaniu Silesia-Schlesien. Są przeważnie po niemiecku. Polski czytelnik może przeczytać artykuły historyczne na inne tematy. Przykładowo: „Hitler szanował Piłsudskiego" i „Mord na członkach delegacji rosyjskiego Czerwonego Krzyża w 1919 r. w Polsce".

Dlaczego w portalu zmieniane są fakty, np. daty w artykułach prasowych? W rozmowie z „Rzeczpospolitą" dr Pollok twierdzi, że daty w tekście o złodziejach w Norwegii ktoś zmodyfikował bez jego wiedzy. – Ale zastanówmy się, czy to coś zmienia w relacjach prawdy? – dodaje szybko.

Historyk twierdzi, że stara się „zwracać uwagę na rzeczy istotne i często nieznane", takie jak polskie obozy. Jego zdaniem przymiotnik „koncentracyjny" jest tu całkowicie uzasadniony. – Jak można nazwać „obozem pracy" miejsce w Lesznie, gdzie m.in. zamknięte zostały dzieci? W Łambinowicach „pracowało" i częściowo zmarło ich ponad osiemset. W Potulicach zorganizowano specjalny oddział dziecięcy – argumentuje.

Były śląski radny Rajmund Pollak (podobieństwo nazwisk przypadkowe) twierdzi, że Pollok dopuszcza się kłamstwa oświęcimskiego. – Te obozy nie były polskie, lecz sowieckie. Mordowano w nich nie tylko niewinnych Niemców, lecz też AK-owców, polskich chłopów, którzy nie chcieli się podporządkować kolektywizacji, i antykomunistów – wylicza. Jego zdaniem treści zamieszczane w Internecie przez dr. Ewalda Polloka nie są pozbawione znaczenia, bo dzięki nim wyrósł na jednego z głównych ideologów Ruchu Autonomii Śląska.

Rajmund Pollak tę organizację uważa za wywrotową. Dlatego w 2006 roku zawiadomił prokuraturę w sprawie Ewalda Polloka. Odmówiła wszczęcia śledztwa, a Pollak odwoływał się jeszcze do sądów. Bezskutecznie. – Sąd orzekł, że nie jestem uprawniony do tego, by wypowiadać się w imieniu wszystkich Polaków – mówi.

Były radny zauważa, że w Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o IPN, która przewiduje do trzech lat więzienia za użycie sformułowania „polskie obozy śmierci". – Po wejściu przepisów w życie prokuratura powinna zająć się sprawą portalu z urzędu – zaznacza.

Dr Pollok przekonuje, że prawa nie łamie, a to polscy historycy przemilczają pewne wątki. – Chciałbym, aby powoli zaczęto mówić prawdę. Obecnie wmawia się Polakom, że byli bez skazy – mówi.

„Norwegię opanowali polscy złodzieje. Ich specjalnością są kradzieże łodzi motorowych i silników, których setki znikają rocznie z bezpiecznych dotąd przystani" – głosi jeden z artykułów w portalu Silesia-Schlesien.com. Jako autorzy występują dwaj byli dziennikarze „Życia Warszawy". I rzeczywiście artykuł ukazał się w tej gazecie, tyle że jedenaście lat temu. Na portalu Silesia-Schlesien.com nieco go odświeżono. „2004" przerobiono na „2014", a „2005" na „2015".

To niejedyny tekst tego typu tekst. „Nikt nie ma skutecznej recepty, jak zwalczyć plagę kradzieży na pograniczu polsko-niemieckim" – brzmi treść innego artykułu. Tym razem to kopia tekstu z „Rzeczpospolitej" sprzed trzech lat, też z drobną poprawką. Dodano jednoznaczny tytuł, że złodziejami są wyłącznie Polacy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie