Licytacja pamiątek związanych z historią Polski zaplanowana jest na 11 listopada, czyli dzień odzyskania przez Polskę niepodległości. Wśród wystawionych na sprzedaż eksponatów znalazł się doskonale zachowany sztandar Związku Powstańców Śląskich – Grupa Wielkie Hajduki z 1920 r. (cena wywoławcza 300 euro), ale także m.in. zbroja husarska z XVII wieku (28 tys. euro), srebrna szabla karabela (8 tys. euro), srebrny siedemnastowieczny buzdygan (4,5 tys. euro), kawaleryjska czapka z XIX wieku (900 euro), obłożony kością pistolet (3,5 tys. euro), komplet oficerskich kordzików.
Pamiątki te pochodzą z kolekcji prywatnej zmarłego siedem lat temu Zygmunta Stankiewicza. Przez wiele lat gromadził on polskie pamiątki i prezentował w swoim muzeum.
Stankiewicz był wyjątkową postacią. Rodzina Stankiewiczów wywodziła się z litewsko-polskiej szlachty. Pochodził z Białegostoku, z zamiłowania był teoretykiem sztuki, a także wybitnym rzeźbiarzem. To przez wiele lat lider środowiska Polaków mieszkających w Szwajcarii. Przyjaźnił się m.in. z ojcem Józefem M. Bocheńskim i Jerzym Giedroyciem.
Zygmunt Stankiewicz w 1939 r. brał udział w kampanii wrześniowej, a później w walkach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (w 2. Dywizji Strzelców Pieszych). Po kampanii francuskiej został internowany w Szwajcarii. Po wojnie tam pozostał, ożenił się z Catherine von Ernst i zamieszkał w zamku Muri koło Berna. Był m.in. delegatem do specjalnych poruczeń z ramienia Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rządu RP na Uchodźstwie w Londynie. Założył fabrykę opraw oświetleniowych, ale też prowadził szeroką działalność społeczno-polityczno-kulturalną. Szefował m.in. Polskiemu Muzeum w Rapperswilu, kierował Instytutem Badań Zagadnień Światowych, założył Polskie Muzeum Historyczne, był członkiem wielu polonijnych towarzystw, wielokrotnie odznaczany.
O sprzedaży pamiątek na aukcji zdecydowała rodzina zmarłego. – Ma do tego prawo, bo w Szwajcarii muzea są prywatne – opisuje nam osoba znająca zmarłego.