Zespół naukowców z Instytutu Pamięci Narodowej znalazł kolejne miejsce, w którym zaraz po wojnie odbywały się tajne pochówki ofiar zbrodni komunistycznych. Wcześniej w Białymstoku pole śmierci odkryto na terenie aresztu śledczego.
– Poszukiwania podjęto na podstawie relacji świadków i dokumentów archiwalnych, m.in. raportów wywiadu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość z 1946 r., z których wynika, że w miejscach tych mogą spoczywać szczątki kilkudziesięciu ofiar zbrodni popełnionych na terenie ówczesnego województwa białostockiego – informuje Janusz Romańczuk, szef pionu śledczego białostockiego oddziału IPN.
Śledczy poszli tropem owych raportów WiN z 1946 r., z których wynikało, że w pobliżu cmentarza prawosławnego przy ul. Wysockiego ukrywane były ciała zabitych żołnierzy.
W meldunku z maja tamtego roku odnajdujemy porusząjącą historię mężczyzny, który szukał ciała zamordowanego brata: „Odkrycia dokonał Rzemieniecki, zam. na tejże ul., którego brat został tam również wyrzucony. 25.V. w godz. wiecz. samochód wojsk. ciężar. (prawdopodob. więzienny) przywiózł zwłoki nowych 15-tu zamordowan. Zakopano je płytko, skutkiem czego 2 ofiary zostały częściowo wyciągnięte i naruszone przez psy" (pisownia oryginalna).
– To jeden z wielu zachowanych meldunków wywiadu WiN – mówi nam dr Marcin Zwolski, historyk z białostockiego IPN. – Wynika z nich, że w miejscu tym odbyło się niemal 20 pochówków, a w każdym przypadku chowano po kilka osób – dodaje.