Byli to działacze PUBP w Augustowie. Szostak znany był z brutalności. Na przełomie lat 40. i 50. był przewodniczącym Miejskiej Rady Narodowej w Augustowie. Gdy nie został wybrany na kolejną kadencję, kolegom partyjnym wypominał: „Jak trzeba było wieszać ludzi, strzelać do nich i topić w ustępach, to nikogo nie było. A teraz moich zasług nie bierze się pod uwagę". Z kolei Milewski przyprowadził enkawudzistów do domu koleżanki z ławy szkolnej Zosi Pawełko. Zosię zamordowano, a Milewski wkrótce został generałem. W latach 80. był bliskim współpracownikiem Wojciecha Jaruzelskiego.
Część historyków twierdzi, że w obławie zamordowano 592 osoby, inni, że ponad tysiąc, a nawet około 2 tysięcy. Skąd te rozbieżności?
Nasze szacunki opieramy na szyfrogramie z 21 lipca 1945 r. ujawnionym przez historyka prof. Nikitę Pietrowa. Abakumow, szef Smierszu, informuje w nim Berię o aresztowaniu między 12 a 19 lipca 7049 ludzi. Większość wypuszczono. Ale Abakumow wspomniał też o 592 osobach przeznaczonych do uśmiercenia i 828 zatrzymanych do dalszego zbadania; oprócz tego podał liczbę 514 osób określonych jako „Litwini", które miały zostać przekazane oddziałom NKWD na Litwie. Nie znamy nikogo z tych trzech grup – łącznie 1934 osoby – kto by się uratował. Ale to nie wszystko. Obława trwała również po 19 lipca, co najmniej do końca miesiąca. Nie wiemy, ile osób w tym okresie zatrzymano i zamordowano... Egzekucje prawdopodobnie odbywały się w lesie nieopodal przygranicznej wsi Kalety na Białorusi.
—rozmawiał Łukasz Lubański