Historiografia radziecka przedstawiała inwazję z 22 czerwca 1941 r. jako niczym niesprowokowaną agresję na państwo, które kierowało się polityką pokojową. W 1977 r. rząd ZSRR wydał nawet specjalną instrukcję wyznaczającą sposób przedstawiania przyczyn wybuchu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Propagowanemu przez sowieckich historyków poglądowi, że Józef Stalin nie planował ataku na Niemcy, a Hitler nie został sprowokowany do rozpoczęcia wojny prewencyjnej, zaprzeczają jednak liczne dokumenty, zeznania świadków i dane statystyczne, wskazujące na ofensywny charakter sowieckich zbrojeń.

W 1933 r. Armia Czerwona liczyła 885 tys. żołnierzy, cztery lata później ich liczba przekroczyła 1,4 mln, w 1939 r. pod bronią znajdowało się już 2,1 mln ludzi, a w czerwcu 1941 r. niemal 5 mln, czyli o 1,4 mln więcej niż w Wehrmachcie.

W 1941 r. sowieckie wydatki zbrojeniowe pochłaniały aż 43,6 proc. budżetu państwa. Ponad 23 mln ludzi pracowało w przemyśle zbrojeniowym. Liczby te ewidentnie wskazywały, że ZSRR szykuje się do potężnej inwazji na Zachód.

W połowie 1941 r. radzieckie lotnictwo posiadało ponad 23 tys. samolotów bojowych, czyli aż 9 razy więcej niż Luftwaffe, które miało 2510 maszyn. Także pod względem sił pancernych Niemcy byli nieporównywalnie słabsi od Rosjan. W 1941 r. 25 korpusów pancernych Armii Czerwonej dysponowało 24 tys. czołgów i dział samobieżnych. W tym czasie Wehrmacht posiadał zaledwie 3648 takich maszyn, przy czym Armia Czerwona miała aż 1861 nowoczesnych czołgów T-34, podczas gdy Wehrmacht nie dysponował ani jednym czołgiem tej klasy.

Niemiecki historyk Werner Maser i rosyjski pisarz Wiktor Suworow wskazują także na przemówienie, które 5 maja 1941 r. Stalin wygłosił do najbliższych współpracowników i dowódców Armii Czerwonej. Padło w nim zdanie: „Teraz, jako że należycie wyposażyliśmy naszą armię w technikę do nowoczesnej walki, trzeba przejść od obrony do ataku". W maju 1941 r. niemiecki wywiad wojskowy alarmował, że rozstawienie wojsk sowieckich wzdłuż linii demarkacyjnej z Niemcami ewidentnie wskazuje na przygotowania Armii Czerwonej do wielkiej ofensywy na Zachód. Od Bałtyku po Morze Czarne Rosjanie rozlokowali 11 armii podzielonych na pięć frontów pod dowództwem generałów: Popowa, Kuzniecowa, Pawłowa, Kirponosa i Tiuleniewa. W tym czasie do dowódców Operacyjnego Zarządu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR trafił list gen. Gieorgija Żukowa, w którym szef Sztabu Generalnego podkreślał konieczność zniszczenia głównych niemieckich sił skoncentrowanych na południe od Dęblina oraz stworzenia frontu uderzeniowego na linii od Ostrołęki do Opola. Znamienne, że 29 maja 1941 r., zaledwie 24 dni przed niemiecką napaścią na ZSRR, moskiewski Wydział Wojenny dla oficerów i dowódców Armii Czerwonej niższego szczebla wydał 108-stronicowe „Krótkie rosyjsko-niemieckie rozmówki wojenne do przesłuchań niemieckich żołnierzy i osób cywilnych po ataku radzieckim na Rzeszę". Sam fakt, że powstała książka o tak wymownym tytule, dowodzi, że wbrew opiniom sowieckich historyków atak III Rzeszy na ZSRR mógł mieć charakter prewencyjny.