Gdzie są żołnierze „Bartka”

IPN po raz kolejny będzie szukał miejsca mordu na żołnierzach z oddziału NSZ kpt. Henryka Flame „Bartka”.

Aktualizacja: 13.05.2017 16:44 Publikacja: 13.05.2017 12:02

Gdzie są żołnierze „Bartka”

Foto: IPN, Krzysztof Szwagrzyk

Jeszcze w maju na Opolszczyźnie, kontynuowane będą poszukiwania miejsca zabójstwa grupy żołnierzy NSZ z oddziału Henryka Flame – „Bartka" – zapowiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamieci Narodowej, w Nowej Trybunie Opolskiej. Poszukiwania mają być prowadzone w rejonie Starego Grodkowa. Wytypowaną okolicę na początku sprawdzą saperzy wojskowi.

Przypomnijmy, że w poprzednim roku prowadzone były prace poszukiwawcze w miejscowości Barut na Opolszczyźnie, w okolicach tzw. polany śmierci, nieopodal uroczyska Hubertus. Archeolodzy przeszukali teren polany, czyli kilkaset metrów kwadratowych. Badania prowadzone były metodą odkrywkową. Szczątków nie znaleźli.

Profesor ujawnił nam, że w tym roku planuje szukać szczątków tych żołnierzy także w Bielsku-Białej. W tym mieście jest kilka miejsc, w których prawdopodobnie spoczywają żołnierze „Bartka", m.in. przy siedzibach Urzędu Bezpieczeństwa (UB) w Bielsku oraz Białej, na terenie szpitala pediatrycznego oraz w Cieszynie.

Wiosną poprzedniego roku w Starym Grodkowie na Opolszczyźnie zespół prof. Szwagrzyka odnalazł miejsca, gdzie pochowano ok. 30 żołnierzy. Szczątki te nosiły ślady zastosowania ładunku wybuchowego. Świadczy o tym np. to, że znaleziono pourywane kończyny. Były też ślady po kulach. W czasie prac archeologicznych znalezione zostały m.in. orzełki z czapek, zegarek, ryngraf, papierośnica, obrączki, pierścionek, fragmenty pasów, buty, broń.

IPN zakłada, że ofiar było co najmniej 167. Tymczasem Bogdan Ścibut, koordynator projektu „Powinniśmy wracać po swoich. Zgrupowanie partyzanckie NSZ „Bartka" 1945–1947" uważa, że podawana przez IPN liczba ofiar zbrodni nie znajduje potwierdzenia w nowszych badaniach. „Na podstawie dostępnych dokumentów, relacji i list członków zgrupowania uważam, że wyjechały trzy grupy, po ok. 30 osób każda. Uratował się z kaźni jeden – Andrzej Bujok, który był w pierwszym transporcie" – uważa Bogdan Ścibut.

Śledztwo w sprawie zabójstwa żołnierzy „Bartka" prowadzi prokuratura IPN. Odtworzyła ona mechanizm zbrodni UB na żołnierzach „Bartka".

Zgrupowanie Henryka Flamego „Bartka", działające od kwietnia 1945 r. do amnestii w lutym 1947 r., było największym antykomunistycznym ugrupowaniem na Śląsku Cieszyńskim i w zachodniej części Małopolski. Liczyło 100–200 członków. Partyzanci „Bartka" najbardziej spektakularną akcję przeprowadzili 3 maja 1946 r. Po rozbiciu posterunku milicji w Wiśle zorganizowali defiladę swoich oddziałów.

UB i milicja były bezradne wobec działań podejmowanych przez żołnierzy NSZ. Dlatego postanowiono zorganizować akcję specjalną. Zdecydowano wprowadzić agentów do zgrupowania oraz doprowadzić do jego likwidacji. Podjął się tego funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Henryk Wendrowski, występujący pod kryptonimem „Lawina".

Agenci bezpieki przeniknęli do grupy latem 1946 r. Ich działania polegały na zorganizowaniu wyjazdu na Ziemie Zachodnie jak największej ilości członków zgrupowania, aby tam dokonać ich likwidacji. Z zeznań złożonych przez Henryka Wendrowskiego na początku lat 90. wynika, że decyzję o zabójstwie żołnierzy podjął ówczesny wiceminister Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, Roman Romkowski.

W oparciu o zeznania byłych członków oddziałów „Bartka", a także członków rodzin tych, którzy wyjechali, śledczy IPN ustalili, że w pierwszych dniach września 1946 r. w kilku transportach samochodowych, m.in. z Wisły Malinki i Brennej, wyjechało około 150–200 uzbrojonych członków NSZ. Od tego momentu ślad po nich zaginął.

Z informacji IPN wynika, że zostali oni zamordowani przez funkcjonariuszy UB oraz żołnierzy sowieckich w czasie nocnego postoju.

Sam Henryk Flame ujawnił się w 1947 r. Zginął zastrzelony przez milicjanta 1 grudnia tegoż roku w Zabrzegu koło Cieszyna.

Przypomnijmy, że prof. Krzysztof Szwagrzyk prowadzi teraz prace poszukiwawcze na warszawskiej „Łączce". Naukowcy z jego zespołu w tym tygodniu znaleźli kolejne szczątki ludzkie. A miejsce to odwiedził prezydent RP Andrzej Duda.

Prace na Powązkach trwają od 18 kwietnia, do tej pory odnajdywano dużo szczątków tzw. luźnych, wśród nich czaszki z widocznymi miejscami po postrzale. W środę w ścieżce między kwaterami z lat 80. odnaleziono siedem jam grobowych. Naukowcy są przekonani, że to pochówki więźniów straconych na Rakowieckiej z lat 50. XX wieku.

W jednej z jam grobowych znajdują się szczątki co najmniej siedmiu osób.

Jeszcze w maju na Opolszczyźnie, kontynuowane będą poszukiwania miejsca zabójstwa grupy żołnierzy NSZ z oddziału Henryka Flame – „Bartka" – zapowiedział prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamieci Narodowej, w Nowej Trybunie Opolskiej. Poszukiwania mają być prowadzone w rejonie Starego Grodkowa. Wytypowaną okolicę na początku sprawdzą saperzy wojskowi.

Przypomnijmy, że w poprzednim roku prowadzone były prace poszukiwawcze w miejscowości Barut na Opolszczyźnie, w okolicach tzw. polany śmierci, nieopodal uroczyska Hubertus. Archeolodzy przeszukali teren polany, czyli kilkaset metrów kwadratowych. Badania prowadzone były metodą odkrywkową. Szczątków nie znaleźli.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL