Kwestia ustawy zasadniczej doprowadza do głębokiego podziału w Sejmie. Niemające konstytucyjnej większości ugrupowania narodowe prą do takiej struktury władzy, która polskim elitom katolickim da gwarancje rozstrzygającego wpływu na Rzeczpospolitą. Opór formacji lewicowych, a także innych, reprezentujących społeczności zagrożone dominacją nacjonalistyczną czy wyznaniową, okazuje się skuteczny. Konsensus – 17 marca 1921 – aprobują wszyscy posłowie. Traktat pokojowy z Rosją bolszewicką podpisany zostaje w Rydze następnego dnia. Polska sięga dzięki temu daleko na wschód, lecz dużo bliżej niż granica z 1772 roku. Właściciele ziemscy, trwający przez półtorawiecze przy polskości i katolicyzmie, których posiadłości pozostają poza wschodnią granicą RP, uznają traktat za zdradę polskiej racji stanu. Dwa dni później plebiscyt nie przesądza o sytuacji na Górnym Śląsku.
Edward Dubanowicz (przewodniczący sejmowej Komisji Konstytucyjnej, polityk Narodowego Zjednoczenia Ludowego) podczas drugiego czytania projektu konstytucji w Sejmie)
W środku Europy, otoczeni przez wrogów, musimy stworzyć państwo zorganizowane, mocne. [...] I gwarantują nam, że stworzymy je istotnie – zasady, na których oparł się projekt przedłożony panom przez Komisję Sejmową. [...]
Izba poselska [...] ma swój specyficzny charakter. [...] Perswazje rządu nie zawsze mogą wystarczyć, tak w stosunku do stronnictw większości, jak i opozycji. Perswazja [...] musi wyjść od czynnika trzeciego, stojącego na uboczu, uposażonego w skromny chociaż, ale określony udział w pracy ustawodawczej – od Senatu.
Warszawa, 8 lipca 1920
[Posiedzenie Sejmu Ustawodawczego z dnia 8 lipca 1920 r., Warszawa 1920]