"Rzeczpospolita": Czy dokumenty z domu generała, jak choćby autentyczna ponoć notatka dotycząca tajnego współpracownika o pseudonimie Bolek, potwierdzają, że Lech Wałęsa współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL?
prof. Antoni Dudek: Z całą pewnością są tam kolejne obszerne dokumenty dotyczące sprawy TW „Bolek". Ale ta historia jest i tak już od wielu lat dobrze opisana i znana historykom, którzy podobnie jak ja mają wyrobione zdanie co do tego, kto był tajnym współpracownikiem służb PRL o tym pseudonimie. Kolejne dokumenty jedynie doprecyzują nam tę historię.
Ale dowodu, który przekonałby wszystkich o tym, że Wałęsa współpracował, wciąż nie ma. Sam były prezydent twierdzi, że dokumenty sfałszowano.
Nie jestem tym zaskoczony, on będzie konsekwentnie zaprzeczał, niezależnie od tego, jakie dokumenty zostaną jeszcze ujawnione. Nie sądzę, aby Lech Wałęsa zmienił swoje stanowisko. Na razie jest za wcześnie, by przesądzać, czy dokumenty Kiszczaka ostatecznie bardziej go obciążą.
Czego oprócz sprawy „Bolka" spodziewa się pan po archiwum Kiszczaka?