Rz: Ministerstwo Kultury zapowiedziało powstanie nowych placówek popularyzujących wiedzę na temat historii polskich Żydów. Czy szykuje się rewolucja w polityce kulturalnej dotyczącej relacji polsko-żydowskich?
Prof. Dariusz Stola: Tu nie potrzeba rewolucji, bo najważniejsze zmiany na tym polu nastąpiły już w latach 90., poczynając od wolności słowa i badań historycznych, po przywrócenie stosunków dyplomatycznych z Izraelem, które PRL zerwała w 1967 roku. Ten zwrot tylko częściowo wynikał z takiej, a nie innej polityki kulturalnej prowadzonej przez kolejne rządy, bo spora część tych zmian miała dużo szerszy, cywilizacyjny charakter. Wzrost zainteresowania historią Polski i otwarcie na świat, gotowość do spojrzenia na przeszłość i współczesność z perspektywy innych ludzi czy ewolucja stanowiska Kościoła katolickiego wobec judaizmu – to wszystko zmieniało polsko-żydowskie relacje. Teraz ważne jest, żeby utrzymać tę tendencję, zapobiec jej odwróceniu.
Co zatem zmieniło się w ostatnich latach?
Bardzo cenne okazały się inicjatywy podejmowane przez muzea regionalne czy lokalne organizacje pozarządowe. Jest świetne Żydowskie Muzeum Galicja w Krakowie, jest mniejsze Muzeum Żydów Mazowieckich w synagodze w Płocku, w 50 miejscowościach zorganizowano festiwale kultury żydowskiej. Uważam, że nie można zrozumieć historii tych miast i regionów, wykluczając z niej Żydów. Historia Polski, która ich marginalizuje, jest po prostu fałszywa. Ludzie chcą poznawać żydowski rozdział historii swojego miasta i uznają go za integralną, choć słabo znaną, część dziejów.
Przyznam również, że nie spodziewałem się, iż Muzeum POLIN będzie wzbudzało aż tak wielkie zainteresowanie. Do tej pory wystawę stałą odwiedziło ponad milion osób, a przecież została otwarta zaledwie trzy lata temu. Co ciekawe, żydowska historia i kultura interesują nie tylko osoby wykształcone i z dużych miast. Gdziekolwiek pojawia się nasza wystawa objazdowa „Muzeum na kółkach", a są to głównie małe miejscowości, wszędzie cieszy się niezwykłą popularnością.