Wojna o Ruryka: Kim był twórca Rusi?

Kim był i skąd przybył założyciel dynastii Rurykowiczów? I jaką rolę odegrał w powstaniu pierwszego państwa Słowian wschodnich nazwanego Rusią?

Aktualizacja: 04.03.2018 10:38 Publikacja: 02.03.2018 23:01

Ruryk wraz z braćmi Syneusem i Truworem witany w Starej Ładodze”. Obraz namalowany przez Wiktora Mic

Ruryk wraz z braćmi Syneusem i Truworem witany w Starej Ładodze”. Obraz namalowany przez Wiktora Michajłowicza Wasniecowa

Foto: wikipedia

O rodowód Ruryka toczy się nieustająca wojna pomiędzy zwolennikami teorii normańskiej i jej przeciwnikami. Od ponad 300 lat uczeni całej Europy usiłują dowieść własnych racji. W ruch idą wszelkie argumenty, od skandynawskich sag i bizantyjskich kronik przez archeologiczne artefakty po badania DNA. Mimo wykorzystania takiego arsenału, fundamentalna istota sporu, odnosząca się przecież do źródeł narodowej tożsamości, nadal dzieli współczesną Europę.

O co toczy się spór?

Fundamentem tożsamości nowoczesnego narodu są jego historyczne korzenie ukazujące proces formowania społeczeństwa i terytorium państwowego. Bez pamięci sięgającej głęboko w przeszłość nie sposób ujrzeć system wartości, na którym opiera się współczesność, czyli przyszłość. Integralną częścią takiej opowieści jest mit praojca lub pramatki. Ich rodowód i czyny bardzo silnie wpływają na poczucie odrębności, budując poczucie dumy i narodowy charakter.

Wizja przodka dokonującego aktu założycielskiego urasta do rangi najważniejszego symbolu, który odróżnia nas od pozostałych nacji. To własna historia daje nam prawo równoprawnej przynależności do światowej wspólnoty narodów. Trudno się zatem dziwić, że spór o pochodzenie założyciela państwa wschodniosłowiańskiego od kilkuset lat wzbudza niestygnące emocje. Przecież dynastia Rurykowiczów władała Rusią Kijowską i Księstwem Moskiewskim, kładąc podwaliny pod współczesną Rosję, Ukrainę i Białoruś.

Rzecz jest tym bardziej skomplikowana, że do pokrewieństwa z pierwszym Rurykowiczem zgłaszają pretensję współcześni Szwedzi, Finowie, Duńczycy, Niemcy i Holendrzy. Swoich zwolenników ma także teoria pochodzenia Ruryka z plemion bałtyckich, czyli od Litwinów, Łotyszy lub Estończyków. A przecież nie można wykluczyć hipotezy zachodniosłowiańskiej. Może Ruryk wywodził się z nieistniejących dziś Obodrzyców? Albo pochodził ze Słowian zamieszkujących ziemie pomiędzy ujściem Odry i Wisły. Czy Ruryk miałby zatem polańskie, czyli prapolskie korzenie? Dla ułatwienia warto jedynie podpowiedzieć, że główne ostrze sporu przebiega pomiędzy zwolennikami teorii normańskiej a ich przeciwnikami nazywanymi antynormanistami.

Ile naprawdę wiemy?

Obecnie wiemy jedynie, czego nie podważa żadna ze stron, że Ruryk znalazł się na Rusi ok. 862 r. Sprawcami całego zamieszania okazały się tamtejsze plemiona słowiańskie, które nie mogły sobie poradzić, mówiąc współczesnym językiem, ze sprawnym administrowaniem. Starszyzna Krywiczan, Słowenów Ilmeńskich, a także plemion ugrofińskich – Czudi oraz Muromców, stając bezradnie wobec wewnętrznych sporów, a nawet wojen plemiennych, zaprosiła Ruryka, aby sprawował rządy. Źródło pisane z XI w. tak właśnie ujmuje początki państwa staruskiego, dodając, że wybór starszyzny padł celowo na obcego, nazwanego Waregiem (Wariagiem). Ruryk przyjął ofiarowaną władzę, a że przybył z braćmi, nie tylko założył państwo, ale podzielił je na prowincje. Sam zasiadł w Nowogrodzie. Brat o imieniu Sineus zarządzał w Biełoozierze, a trzeci z rodzeństwa, Truwor – w Izborsku. Wiadomo również, że Ruryk rozszerzał granice, podporządkowując sobie kolejne plemiona. Gdy umierał ok. 879 r., do ważnych grodów dołączyły Rostów, Murom i Połock.

I na tym kończy się zgoda badaczy, a zaczyna spór o rozszyfrowanie słowa Wareg. W przeszłości i obecnie większość historyków identyfikuje to pojęcie z Normanem, czyli w uproszczeniu wikingiem. Przeciwnicy zawężają wareskość do południowo-wschodniego wybrzeża Morza Bałtyckiego, zaprzeczając tym samym nordyckim korzeniom Ruryka. Cały obraz zaciemnia fakt, że dyskusja historyków nie była i nie jest jedynie sporem o wiedzę, tylko dysputą silnie ideologiczną, a przez to emocjonalną.

W istocie, kłótnia normanistów i ich antagonistów dotyka współczesności, a nie przeszłości. Pierwsi głoszą, że bez wpływów nordyckich Słowianie wschodni nie byli zdolni do państwowości, a więc cywilizacyjnego postępu. Innymi słowy, to wpływy nordyckie pozwoliły wschodniej części kontynentu dołączyć do Europy. Antynormaniści uważali taką teorię najpierw za obraźliwą, aby nie powiedzieć obecnie, że rasistowską. Cały wysiłek intelektualny koncentrują na przechyleniu szali dowodów w kierunku słowiańskości Ruryka. Oskarżają przeciwników o pierwotne zafałszowanie i upolitycznienie historii, bo spór o pochodzenie Ruryka rozgorzał z całą siłą za panowania Romanowów. A jak wiadomo, kolejna dynastia carska była mocno skoligacona z niemieckimi domami panującymi. Zatem to niemieccy uczeni mieli w Rosji odcisnąć największe piętno na przekazie dziejowym. Co pozostaje w takiej sytuacji? Najlepiej przedstawić argumenty obu stron.

Ruryk czy Roerik?

Od razu trzeba zaznaczyć, że teoria normańska została uznana za bardziej przekonującą, a zatem prawdopodobną. Stoją za nią zarówno okoliczności historyczne, jak i twarde dowody zebrane przez współczesny aparat naukowy. Po pierwsze, IX i X w. były okresem normańskiej ekspansji, czyli grabieżczych najazdów i kolonizacji. Nie tylko w basenie Morza Północnego, czyli na wybrzeżach Europy Zachodniej i Wielkiej Brytanii, ale także wobec Hiszpanii (Atlantyk), Sycylii i Bizancjum, czyli na Morzu Śródziemnym. Dlaczego Bałtyk miałby stać się wyjątkiem? Tym bardziej że źródła pisane z XI w. wspominają, iż już przed Rurykiem plemiona wschodniosłowiańskie płaciły daninę właśnie Normanom.

Tropy prowadzą nas do etymologii, czyli pochodzenia imienia Ruryk. Jest bardzo zbliżone do staroskandynawskiego Hroericha (waleczny lub panujący). Identycznie brzmiące zapisy: „rorikR” i „ruRikr” odnajdujemy na znakach runicznych odnalezionych w Skandynawii. Podobne imiona własne można także wyczytać w staroangielskim i starogermańskim.

O kogo zatem mogło chodzić? Początkowo wydawało się, że o Hroerika z Jutlandii, który w IX w. został uwieczniony przez kroniki państwa Karolingów. Był wiecznie skłóconym wasalem, którego lenno znajdowało się we Fryzji, czyli na wybrzeżu stanowiącym pogranicze współczesnych Niemiec, Danii i Holandii. Brał udział w wewnętrznych rozgrywkach o tron duński i był historycznym pradziadem szekspirowskiego Hamleta. Niestety, z listy potencjalnych Ruryków wykluczyła go chronologia. Zmarł zbyt wcześnie, aby stać się ruskim władcą, choć wiadomo, że wiedziony żądzą podbojów walczył ze Słowianami, tyle że z plemion zachodnich. Bardziej prawdopodobna wersja to Erick Szwedzki, konung, czyli władca ówczesnej Uppsali. Wskazuje nań m.in. jedna ze skandynawskich sag zapisana w XII w. W tekście mowa o Ericku, który podejmował wyprawy na Kurland i posiadał wiele ziem w Austrlandzie. Pod ostatnią nazwą kryły się dosłownie – Wschodnia Ziemia lub Wschodni Szlak, jak w sagach nazywano Ruś. Zgodnie z badaniami szwedzkich historyków lata panowania Ericka odpowiadają chronologii życia Ruryka. Co więcej, początek sprawowania władzy, czyli lata 850–860, jest identyfikowany z okresem podboju Wschodnich Ziem. Ponadto na Ericka pokazują pośrednio tak źródła starosłowiańskie, jak i bizantyjskie, które od nazwy jego rodu wywodzą słowo Ruś.

W pierwszych tekstach określenie Rus (Rusi) oznaczało dokładną nazwę ludu Waregów, który przybył zza morza. Z kolei kroniki bizantyjskie operowały słowem Ros dla wyodrębnienia władców słowiańskich lub tamtejszej klasy zamożnej, a więc elity. Przy tym Rosowie (Rusowie) mówili innym językiem niż ich poddani. Tymczasem szwedzcy językoznawcy badający źródłosłów nazw geograficznych z rejonu Uppsali potwierdzili liczne występowanie przyrostka „ros”. Postawili więc tezę, iż we wczesnym średniowieczu cały region nosił nazwę Uppland lub Roslagen, skojarzoną z panującym rodem.

Z drugiej strony, annały karolińskie także identyfikowały Waregów jako władców Słowian wschodnich. Zachowany tekst źródłowy miał związek z przybyciem ich poselstwa. Wiadomo, że ze względu na używany język normański posłowie słowiańscy zostali przyjęci bardzo podejrzliwie, wietrzono bowiem misję szpiegowską wikingów.

Za Rurykiem nordykiem przemawiają również wyniki badań archeologicznych. Wieloletnie prace prowadzono w Nowogrodzie, a szczególnie w tzw. Grodzisku Ruryka ,oraz na terenie miejscowości Stara Ładoga, którą zidentyfikowano ostatecznie jako właściwą stolicę wareskich władców. Badania pozwoliły na odnalezienie 1200 artefaktów wskazujących na wyraźną obecność kultury normańskiej. Odkopane zabytki stanowią więc materialny dowód ożywionej wymiany handlowej pomiędzy państwem staroruskim i Skandynawią. Ale nie tylko, wiele bowiem świadczy o istnieniu okręgów (kolonii) normańskich w słowiańskiej masie ludności oraz wpływie na rzemiosło, czyli przedmioty codziennego użytku. Wskazują nań zapinki wykonane na wzór skandynawski przez miejscowych wytwórców czy też identyczne ozdoby w kształcie młota Tora. Taki sam proces zaobserwowano w przypadku broni, a szczególnie lokalnej produkcji słynnych długich mieczy normańskich.

Krótki przegląd archeologiczny należy zakończyć pochówkami. W okresie przedchrześcijańskim każda kultura plemienna stosowała inny obrzęd grzebania zmarłych. Podobnie było ze Skandynawami. Tymczasem na terenie „pra-Rosji” odkopano całe cmentarzyska charakterystyczne dla Europy Północnej. Aczkolwiek pewną osobliwość stanowi brak łodzi w stanowiskach pogrzebowych. Ale szalę dowodów na rzecz teorii normańskiej ostatecznie przechylają badania DNA. Otóż naukowcy pobrali próbki materiału genetycznego od 191 osób poczuwających się do pokrewieństwa z Rurykowiczami. Badania przeprowadzono, opierając się na chromosomach przekazywanych z pokolenia na pokolenie w męskiej linii, a więc takie, które są dziedziczone bez zmian. Wyniki wykazały niemal 100 proc. zgodności z tzw. skandynawską gałęzią genetyczną, charakterystyczną dla mieszkańców Szwecji, Finlandii i Norwegii. Jeden z genotypów Rurykowiczowów (N1 c1) odpowiada szczególnie genotypowi mieszkańców Uppsali i okolic. A jak odpierają podobne argumenty przeciwnicy teorii normańskiej?

Ruryk czy Rarog?

Za teorią słowiańskiego pochodzenia Ruryka stoi jeden z największych uczonych nowożytnej Rosji – Michaił Łomonosow, który „na bagnety” wziął tezę o państwowym niedorozwoju przodków. Wszedł tym samym w patriotyczny spór z teorią normańską sformułowaną przez niemieckich uczonych badających historię Rosji na zlecenie domu Romanowów. Ale ze względu na niedoskonałość oświeceniowej wiedzy XVIII w. Łomonosow mylnie zidentyfikował ze Słowianami bałtyckie plemiona zamieszkujące ujście rzeki Dźwina, a więc Prusów lub Żmudzinów. Uznał bowiem jeden z dopływów Dźwiny, noszący nazwę Rosa, za kolebkę Ruryka. Generalnie trzeba zaznaczyć, że teoria słowiańska dostosowywała raczej swą treść do nordyckich poszlak, a więc podlegała ciągłym zmianom.

W XIX w. zwolennicy swojskich korzeni państwa staroruskiego skoncentrowali wysiłki na udowodnieniu, że Ruryk był księciem obodrzyckim. Pochodził z zachodniosłowiańskiej federacji plemiennej zamieszkującej północne ziemie pomiędzy ujściem Łaby i Odry. Dowodem w sprawie stały się tzw. baśnie meklemburskie, zapisane w XVIII w. na podstawie starszych źródeł średniowiecznych. Jedna z nich bardzo dokładnie powtarza legendę trzech braci – Ruryka, Sineusa i Truwora – oraz losy ich wschodniej epopei. Wskazuje także wyraźnie na pochodzenie ze zniemczonych później Obodrzyców. Pośrednią wskazówką była zbieżność imienia Ruryk z nazwą drapieżnego ptaka – raroga, wykorzystywanego powszechnie przez Słowian do polowań. Rarogami zaś nazywano starszyznę obodrzycką, a szczególnie wyróżniających się wodzów i wojowników. Ponadto, jak twierdzono, występuje zbieżność w postaci rodowego herbu Rurykowiczów, na którym prezentuje się sylwetka raroga pikującego za ofiarą. Schematyczny wizerunek ptaka przetrwał do naszych czasów, np. w postaci ukraińskiego tryzuba.

Jednak legenda o trzech braciach została obalona, gdy uczeni dokonali nowej interpretacji źródeł staroruskich. Okazało się wtedy, że nie było żadnego Sineusa i Truwora, takie słowa bowiem to tłumaczenie staroskandynawskich nazw: dobytek i drużyna. Ruryk objął więc panowanie ze swoim domem (plemieniem), a nie braćmi. W takiej sytuacji wskazano na polańskie korzenie księcia, zgodnie z którymi jego pierwotna siedziba miała się znajdować pomiędzy ujściem Odry i Wisły. Kolejna wersja ze względu na okoliczności polityczne, czyli antyrosyjskie powstania Polaków, nie zyskała jednak uznania w Petersburgu. Wtedy sięgnięto po bardzo skąpą wiedzę o legendarnej postaci Gostomysła. Wódz o takim imieniu, charakterystycznym zresztą dla Słowian zachodnich, miał być tym przywódcą Krywiczan, który zaprosił Ruryka na Ruś. Jedna z córek Gostomysła została rzekomo wydana za fińskiego wodza plemiennego. W takiej sytuacji Ruryk został wezwany, aby rządzić Rusią, jako owoc tego małżeństwa, czyli wnuk Gostomysła. Pół-Słowianin, pół-Fin, ale w każdym razie krewniak, czyli swój. Lecz również ten wątek został poddany w wątpliwość, ponieważ zwolennicy normańskich początków Rusi szybko przypomnieli, że w języku fińskim Rousami są nazywani Szwedzi.

Antynormaniści podważali, rzecz jasna, znaczenie skandynawskich dowodów archeologicznych. Koronnym argumentem były badania podwodne przeprowadzone w latach 80. XX w. na rzecznym szlaku „od Waregów do Greków”. Otóż odnaleziono liczne artefakty łodzi, jednak o lekkiej konstrukcji słowiańskiej. Zupełnie nieobecne były szczątki długich i ciężkich okrętów wikingów. Na dodatek symulacje komputerowe wykazały, że tego typu statki nie zdołałyby się przeprawić przez liczne porohy – kamieniste progi przecinające w przeszłości nurt Dniepru. Okręty były zbyt ciężkie do przeciągnięcia lądem, co było powszechną praktyką po drodze na Morze Czarne. W innym przypadku uległyby po prostu katastrofie na przeszkodach wodnych. Jakie są zatem obecne stanowiska stron?

Czy konsensus jest możliwy?

Jak się wydaje, współcześni wyznawcy słowiańskości Ruryka już nie wykluczają jego normańskiego pochodzenia. Nie zgadzają się natomiast kategorycznie z kluczową rolą państwotwórczą skandynawskich najeźdźców lub kolonistów. Wskazują na liczne dowody istnienia wschodniosłowiańskiego państwa przed Rurykiem, powołując się na źródła bizantyjskie. Ich zdaniem można mówić co najwyżej o dobrowolnym i wzajemnie korzystnym układzie handlowym, zezwalającym Normanom na osiedlenie i stały pobyt wśród Słowian. Skandynawowie byli bowiem zbyt prymitywni i nieliczni, aby podporządkować sobie tak rozległe i bogate tereny z własną organizacją.

Ostatecznym dowodem ma być lokalna tradycja historyczna. Aż do XVI w. w Nowogrodzie, czyli kolebce Rusi, obowiązywał zwyczaj czasowego wybierania księcia przez demokratyczne zgromadzenie mieszkańców. Obieralny kniaź pełnił wyłącznie rolę dowódcy wojskowego, podlegając politycznej kontroli rady miejskiej. Ale książęta, którzy zbytnio uwierzyli w swój urząd, byli skutecznie detronizowani, a nawet mordowani w buntach podnoszonych przez obywateli Nowogrodu.

O rodowód Ruryka toczy się nieustająca wojna pomiędzy zwolennikami teorii normańskiej i jej przeciwnikami. Od ponad 300 lat uczeni całej Europy usiłują dowieść własnych racji. W ruch idą wszelkie argumenty, od skandynawskich sag i bizantyjskich kronik przez archeologiczne artefakty po badania DNA. Mimo wykorzystania takiego arsenału, fundamentalna istota sporu, odnosząca się przecież do źródeł narodowej tożsamości, nadal dzieli współczesną Europę.

O co toczy się spór?

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie