Jeśli uważamy, że seria powstańczych zrywów rozpoczyna się dopiero z upadkiem Rzeczypospolitej Obojga Narodów, to oczywiście jesteśmy w błędzie. Niewątpliwie na długiej liście polskich powstań te, które wybuchły w ciągu dwóch ostatnich stuleci, zdecydowanie dominują, ale zbrojne wystąpienia zdarzały się już dużo wcześniej. Nieco inny był jednak ich charakter i specyfika. O ile po trzecim rozbiorze powstania miały najczęściej charakter narodowowyzwoleńczy, o tyle wcześniej na czoło wysuwała się przede wszystkim walka z uciskiem społecznym lub religijnym.
Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że już w okresie kształtowania się naszej państwowości, czyli za czasów Mieszka I, zdarzały się bunty na ziemiach podbijanych przez niego plemion, dodatkowo podsycane wrogością prostego ludu wobec chrześcijaństwa – nowej religii, którą pierwsi Piastowie nierzadko narzucali poddanym siłą. Są to jednak wyłącznie przypuszczenia, bo źródła historyczne na ten temat milczą. Numerem jeden na liście polskich powstań (choć jest to nieco nieprecyzyjne określenie, ponieważ w czasach tak zamierzchłych nie można jeszcze mówić o narodzie polskim) jest jednak wydarzenie niewiele późniejsze – powstanie ludowe połączone z reakcją pogańską, które wybuchło około 1038 r.
Przeciwko możnym i Kościołowi
Był to okres upadku państwa pierwszych Piastów. W połowie lat 30. XI w. możnowładcy (nazywani później przez kronikarza Wincentego Kadłubka „poronionymi książętami”) zbuntowali się przeciwko następcy Mieszka II, Kazimierzowi. Władca musiał uciekać na Węgry, a kraj rozpadł się na dzielnice rządzone przez buntowników. Upadek władzy centralnej spowodował wzmożony ucisk chłopów, którzy dodatkowo musieli łożyć coraz większe sumy na rozbudowującą się strukturę Kościoła. To przelało czarę goryczy. W 1038 r. na terenie niemal całego kraju (poza Mazowszem) wybuchło powstanie ludowe przeciwko ciemiężycielom i chrześcijaństwu. Nowa wiara nie zdążyła się bowiem jeszcze zakorzenić – ochrzczono w zasadzie jedynie władcę i jego dwór, aparat państwowy oraz mieszkańców grodów i podgrodzi. Pod cienką warstwą chrześcijańskiego pokostu wciąż kwitła religia pogańska, szczególnie na wsi, we wspólnocie rodowej. Zwykli ludzie nie mogli zrozumieć, dlaczego nagle, niemal z dnia na dzień, muszą odrzucić prastarą rodzimą wiarę i przyjąć nowego boga. Na dodatek wiązało się to z mocniejszym uciskiem fiskalnym. Pierwsze tego typu bunty zdarzały się już pod koniec panowania Bolesława Chrobrego i w pierwszych latach rządów Mieszka II, ale najpotężniejszy wybuch nastąpił dopiero w chwili rozpadu struktur państwowych.
Ruski kronikarz Nestor zanotował zwięźle: „I było poruszenie wielkie na ziemiach Polski i powstawszy ludzie pozabijali biskupów i kapłanów, i panów swoich, i było u nich zaburzenie”. Wymowniejszy był Gall Anonim: „I gdy tak wielkie krzywdy i klęski znosiła Polska od obcych, nie rozsądniej wszakże i sromotniej dręczona była przez własnych mieszkańców. Albowiem niewolnicy powstali na panów, wyzwoleńcy przeciwko szlachetnie urodzonym, sami się do rządów wynosząc, a jednych z nich na odwrót w służbie dla siebie zatrzymawszy, innych pozabijawszy, pobrali ich żony w sprośny sposób i zbrodniczo rozdrapali dostojeństwa. Nadto jeszcze, porzucając wiarę katolicką – czego wypowiedzieć nie możemy bez płaczu i lamentu – rozpoczęli bunt przeciw biskupom i księżom Boga; niektórych z nich, jakoby godniejszą śmiercią, mieczem zgładzili, innych, jakoby godniejszych lichszej śmierci, ukamienowali”.
Bunt wykorzystał czeski książę Brzetysław I i zorganizował łupieżczą wyprawę do Polski, która spowodowała ogromne zniszczenia. Państwo pierwszych Piastów legło w gruzach. Na szczęście wspomniany już Kazimierz nieprzypadkowo zasłużył sobie w dziejach na przydomek Odnowiciel – okazał się władcą z głową na karku i w ciągu niespełna dwóch dekad zdołał odbudować swoje dziedzictwo.