#RZECZoPOLITYCE Chojecki: Ataki i epitety zamiast rozmowy

- Ubolewam nad tym, że rozmowy to są ataki i epitety, a nie poszukiwanie sedna sprawy. To jest najbardziej przykre. Nie to, że mamy różne pomysły na świat, bo tak było od zawsze, ale to, że teraz nie umiemy ze sobą rozmawiać - mówił w programie #RZECZoPOLITYCE Mirosław Chojecki, prezes stowarzyszenia Wolnego Słowa, były opozycjonista.

Aktualizacja: 31.08.2017 13:22 Publikacja: 31.08.2017 10:40

#RZECZoPOLITYCE Chojecki: Ataki i epitety zamiast rozmowy

Foto: rp.pl

Dziś przypada 37. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności. Pamięta pan ten dzień? - W ogóle nic, siedziałem w tym momencie - mówił Chojecki. - W trakcie strajku byłem w Gdańsku, od bodaj drugiego dnia. Nieopatrznie wyszedłem ze stoczni i mnie zamknięto.

Gość mówił, że jednym z warunków porozumienia było to żeby zwalniać więźniów. - W związku z tym, że byłem w stoczni, to warunkiem było żebym to ja wyszedł z więzienia - powiedział Chojecki.

Co pan czuł po tym jak już było wiadomo, że porozumienie jest podpisane, cieszył się pan? - Zdecydowanie. Uważałem, że znaleźliśmy w zupełnie nowej Polsce, że to będzie kompletnie inny świat. Naiwny człowiek był, bo był młody - mówił Chojecki. Dodał, że panowało wówczas myślenie, że będzie demokracja, a kryzys gospodarczy zostanie cofnięty.

- Widać było, że ta władza nie bardzo chce żebyśmy my, jako społeczeństwo, odzyskali podmiotowość - mówił Chojecki. - Byliśmy naiwni, że oni odstąpią od tej polityki, a tutaj ciągle grożono interwencją sowiecką, do której i tak by nie doszło.

Chojecki powiedział, że wówczas wszyscy ludzie Solidarności byli zjednoczeni, gdyż przeciwnik był niezwykle silny i nie było miejsca na dzielenie się. - W chwili gdy nastała demokracja to każdy mógł być już sobą - powiedział. Odniósł się w ten sposób do dzisiejszych podziałów między ludźmi, którzy wówczas zgodnie walczyli w opozycji.

- Ubolewam nad tym, że rozmowy to są ataki i epitety, a nie poszukiwanie sedna sprawy. To jest najbardziej przykre. Nie to, że mamy różne pomysły na świat, bo tak jest od zawsze, ale to, że teraz nie umiemy ze sobą rozmawiać - powiedział Chojecki.

Dziś przypada 37. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności. Pamięta pan ten dzień? - W ogóle nic, siedziałem w tym momencie - mówił Chojecki. - W trakcie strajku byłem w Gdańsku, od bodaj drugiego dnia. Nieopatrznie wyszedłem ze stoczni i mnie zamknięto.

Gość mówił, że jednym z warunków porozumienia było to żeby zwalniać więźniów. - W związku z tym, że byłem w stoczni, to warunkiem było żebym to ja wyszedł z więzienia - powiedział Chojecki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie