Zawistowski: W 1976 r. władza się zreflektowała

- Oprócz tego były hasła: my chcemy Boga, my chcemy wolnych wyborów, my chcemy opieki ONZ - powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE szef Biura Edukacji Narodowej IPN, dr Andrzej Zawistowski, o powodach buntu obywateli w 1956 roku.

Aktualizacja: 29.06.2016 13:43 Publikacja: 29.06.2016 10:36

Dr Andrzej Zawistowski

Dr Andrzej Zawistowski

Foto: rp.pl

- Niewątpliwie możemy mówić o rewolcie społecznej przeciwko władzy ludowej – gość programu definiował bunt obywateli z 1956 r. w Poznaniu.

Zawistowski wyjaśniał, że początkiem i impulsem buntu było podłoże ekonomiczne, ale też inne kwestie. - Oprócz tego były hasła: my chcemy Boga, my chcemy wolnych wyborów, my chcemy opieki ONZ – mówił.

Jednak samo wystąpienie obywateli przeciwko władzy ludowej zaczęło się od tego co ich najbardziej bolało. - Tłum szedł i pierwsze co zrobił, to niszczył zagłuszarki – mówił Zawistowski.

Innym hasłem tłumu było – jak przekonuje szef Biura Edukacji Narodowej IPN – „precz z czerwoną burżuazją”. Dlaczego taką siłą władza zaatakowała? - Podważono prawo komunistów do sprawowania władzy – wyjaśniał Zawistowski.

Do kolejnego buntu doszło w Radomiu, Płocku i w Ursusie w 1976 roku. - Między 1956 a 1976 rokiem zmieniło się pokolenie, nie wysłano wojsk przeciwko manifestującym, władza nie dała już milicji broni na ostre pociski – mówił gość #RZECZYoPOLITYCE o zmianie podejścia władzy do buntowników.

Zawistowski tłumaczył dlaczego 20 lat później nie było krwawego tłumienia buntu. Jego zdaniem władza była mądrzejsza, wiedziała, że w inny sposób może go rozwiązać: poprzez telewizję, w której buntowników mogła przedstawiać jako przestępców. Mogła upokarzać na inne sposoby, bez rozlewu krwi.

W 1976 roku co innego było podłożem buntu. Zawistowski wyjaśniał, że już nie chodziło o opresyjne podejście państwa do obywateli, tylko m.in. o brak dostępu do towarów, które dla wybranych były dostępne w sklepach z żółtymi firankami.

- Bunt w 1976 roku. Dlaczego do niego doszło? Ludzie już wiedzą, że buntem można coś wymóc – mówił Zawistowski.

- W Radomiu czy Płocku były dużo mniejsze dostawy do sklepów, niż w dużych aglomeracjach. W 1976 roku już nie chodziło o wolne wybory, ludzie o tym zapomnieli. Chodziło tylko o godne życie. Te dwa bunty mają wspólny mianownik, ale różnią się od siebie – tłumaczył Zawistowski.

- Gierek potrafił gasić bunty – mówił o I sekretarzu KC PZPR Zawistowski. Jako przykład podał zgaszenie buntu w kopalni, w której pracował ojciec i brat Gierka.

Jako ciekawostkę, Zawistowski podał informację, że w 1956 roku Gierek także był obecny. - Gierek był w też 1956 roku w Poznaniu, był schowany w szafie. 

Gość programu mówił też o zmianie w stosunku do 1956 roku. 20 lat później „Solidarność” wyciągnęła wnioski i nie chciała rozlewu krwi. Jej liderzy byli pomni wydarzeń sprzed dwóch dekad i chcieli rozwiązać sytuację pokojowo.

- Niewątpliwie możemy mówić o rewolcie społecznej przeciwko władzy ludowej – gość programu definiował bunt obywateli z 1956 r. w Poznaniu.

Zawistowski wyjaśniał, że początkiem i impulsem buntu było podłoże ekonomiczne, ale też inne kwestie. - Oprócz tego były hasła: my chcemy Boga, my chcemy wolnych wyborów, my chcemy opieki ONZ – mówił.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie