Perspektywa Brexitu odciska coraz większe piętno na kursie funta. W reakcji na wyznaczenie przez premier Theresę May terminu rozpoczęcia formalnej procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii funt znacznie się osłabił, także w stosunku do złotego.
Według kursów NBP w piątek brytyjska waluta kosztowała 4,787 zł, tydzień wcześniej 4,996 zł. – Oświadczenie pani premier uświadomiło wszystkim, że wkrótce zaczną się negocjacje w sprawie Brexitu, które mogą być trudne, długie, a sam ich wynik – nieprzewidywalny. Stąd silna reakcja rynków finansowych – mówi Marcin Sulewski, ekonomista BZ WBK.
Zresztą funt tanieje już od czerwcowego referendum w sprawie Brexitu; w maju był o złotówkę droższy.
A to rosnący problem dla Polaków, którzy pracującą w Wielkiej Brytanii i przesyłają do kraju część zarobków. Jak wynika z badań NBP, średnie płace naszych rodaków na Wyspach to ok. 1300 funtów. Połowa tej kwoty jest przeznaczana na utrzymanie, a połowę, czyli ok. 650 funtów, można przesłać do kraju. Gdy wartość brytyjskiej waluty wynosiła 6 zł, taki transfer sięgał ok. 3,9 tys. zł, przy dzisiejszym kursie 4,79 zł – to już ok. 3,1 tys. zł.
O ile jeszcze musiałby osłabić się funt wobec złotego, by emigracja zarobkowa do Wielkiej Brytanii stała się nieopłacalna? Jaki kurs zachęciłby Polaków powrotu? – Myślę, że byłyby to taki kurs, przy którym transfery do Polski dawałyby już niewiele więcej niż praca w Polsce – analizuje Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.