Propaganda sukcesu nie ma ceny

Rosja – budżet centralny, samorządy, państwowe firmy – nie poskąpiła pieniędzy na piłkarski maraton. Wszystko wskazuje, że będzie to najdroższy mundial w historii.

Aktualizacja: 15.06.2018 11:50 Publikacja: 14.06.2018 21:00

Propaganda sukcesu nie ma ceny

Foto: AFP

Na razie wiadomo, że rosyjskie wydatki na mundial sięgnęły 883 mld rubli, czyli wyniosły ponad 12 mld euro. Czyli budżet, który – jak podkreślają Rosjanie – nadal jest otwarty, został już przestrzelony o ponad 200 mld rubli. Nie brak opinii, że cała impreza może kosztować nawet 19 mld euro. Rosjanie nie liczą się z kosztami. Podobnie było zresztą w przypadku zimowej olimpiady w Soczi – utopiono wtedy ponad 50 mld dol., podczas gdy budżet wynosił 12 mld dol.

Dla porównania: mundial w Brazylii cztery lata temu kosztował 12,6 mld euro, w RPA w 2010 – 6 mld euro, a w Niemczech w 2006 r. – 2,3 mld euro i gospodarze chwalili się, że zarobili na tym wydarzeniu na czysto 300 mln euro.

Manipulacja liczbami

Teraz Rosjanie manipulują liczbami, żeby tylko nie okazało się, że po raz kolejny nie byli w stanie utrzymać wydatków w ryzach. Oficjalnie – jak podał dyrektor generalny komitetu organizacyjnego „Rosja 2018" Aleksiej Sorokin – bezpośrednia organizacja mistrzostw świata w piłce nożnej w Rosji kosztowała niecałe 500 mln dol. Jak to wyliczył? Od całkowitych kosztów odjął wydatki na infrastrukturę budowaną na mundial, która potem zostanie. Do tej grupy zaliczył drogi, mosty i stadiony, lotnicze terminale i stacje metra, linie energetyczne. One i tak kiedyś musiałyby powstać, a mundial przyspieszył realizację tych projektów wartych ponad 5 mld euro. Koszty bezpośrednie to obsługa VIP-ów, ochrona, modernizacja systemów IT.

Ale są i wydatki, które nie zwrócą się nigdy. Stadion piłkarski w Soczi rozbudowany z obiektu mogącego pomieścić 5 tys. widzów i powiększony kosztem 515 mln euro nie ma szans na wykorzystanie. Rozegranych tam zostanie pięć meczów. Potem koszt utrzymania stadionu sięgnie ok. 200 mln dol. rocznie. „Soczi przybył kolejny biały słoń" – pisała o inwestycji lokalna prasa. Taki jak szybka kolejka, która prowadzi z lotniska w góry i z której nikt nie korzysta.

Państwo bierze na siebie

Rosnące koszty (niektóre inwestycje są przestrzelone o 70 i więcej procent) mają zostać pokryte przez budżet centralny (na razie wydano 6 mld euro) i samorządy (1,2 mld euro) oraz państwowych rosyjskich sponsorów (3,1 mld euro). Reszta rozliczeń i ich podziału przyjdzie później. Firmy prywatne nie pchały się do tego przedsięwzięcia, a państwo po kilku przypadkach udowodnionej korupcji specjalnie ich do tego nie zachęcało. Zresztą dla firm prywatnych szansa na zwrot zainwestowanego kapitału za kilka lat jest mało atrakcyjną opcją.

Dzisiaj w Rosji akurat publicznych pieniędzy nie brakuje. Ropa i gaz są najdroższe od ponad trzech lat. Natomiast wśród zwyczajowych sponsorów nie za brakło takich jak koreański Hyundai, producent strojów sportowych Adidas czy Coca-Cola, które z FIFA związane są na stałe. Doszły też państwowe giganty: Gazprom, Roznieft, Vniesztorbank.

80 euro za namiot

Wydatki znacznie wyższe od planowanych nie oznaczają, że na mundialu w Rosji nikt nie zarobi. Prawdziwe żniwa mają hotelarze, bo poza Moskwą i Sankt Petersburgiem nie ma wystarczającej liczby miejsc noclegowych. Dlatego ceny poszybowały w niektórych przypadkach nawet o 18 tys. procent.

W Kaliningradzie wynajmujący życzy sobie 4 tys. euro za trzyosobowy apartament. Normalnie można go było wynająć za 22 euro. Opcja ekonomiczna to 80 euro za dwuosobowy namiot w Pietrowie, wsi oddalonej od stadionu o 15 km. Pole namiotowe jest wyposażone w toalety, a na czas mundialu została tam postawiona wojskowa kuchnia polowa, z której można korzystać bezpłatnie. Biura podróży w tej sytuacji sugerują, że może lepiej byłoby zamieszkać w Polsce, ale ostrzegają, że na granicy są kolejki i można nie zdążyć na mecz. Rosturizm, rosyjska państwowa organizacja turystyczna, przyznaje, że takie zdzierstwo to nieuczciwość, ale tłumaczy, że rynek miejsc hotelowych jest wolny, więc nie ma podstaw do interwencji.

Zarabiają też linie lotnicze, które dokładają dodatkowe rejsy na rosyjskie lotniska i samoloty małe wymieniają na większe. – Do Moskwy latamy trzy razy dziennie: dwa razy na Szeremietiewo i raz na Domodiedowo. Na czas mundialu podstawiliśmy tam większe maszyny, zamiast embraerów 195 – boeingi 737. Dostaliśmy też zgodę na rejsy dodatkowe – mówi Konrad Majszyk z biura prasowego LOT.

Podobnie jest z Kaliningradem, dokąd zamiast malutkiego q400 będzie latał b737-800. Na ponadplanowe rejsy biletów już praktycznie nie ma.

Na razie wiadomo, że rosyjskie wydatki na mundial sięgnęły 883 mld rubli, czyli wyniosły ponad 12 mld euro. Czyli budżet, który – jak podkreślają Rosjanie – nadal jest otwarty, został już przestrzelony o ponad 200 mld rubli. Nie brak opinii, że cała impreza może kosztować nawet 19 mld euro. Rosjanie nie liczą się z kosztami. Podobnie było zresztą w przypadku zimowej olimpiady w Soczi – utopiono wtedy ponad 50 mld dol., podczas gdy budżet wynosił 12 mld dol.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze