Gość zaznaczył, że do przyciągnięcia tych ludzi mamy do zaoferowania rzeczy, których nasi sąsiedzi w regionie nie mają. - Polska jest unikalnym warkoczem, wiązką cech, które się ciekawie splotły. Mamy infrastrukturę, niskie koszty pracy, hojnego, interweniującego partnera po stronie państwa oraz jesteśmy dużym rynkiem wewnętrznym, idealnym dla testów globalnego produktu – tłumaczył.
Sadowski najbardziej liczy na absolwentów, studentów, osoby związane z topowymi ukraińskimi uniwersytetami.
- Tam są świetne kadry, jeszcze postsowieckie, co dla nauk technicznych jest ważne. Chodzi o ludzi z wykształceniem technologicznym, którzy sami siebie określają jako obywatele świata. Oni wiedzą, że żeby projekt się powiódł muszą wyjechać z Ukrainy, ale nie chcą jechać daleko. Z Polski mogą być szybko dostać się rodziny. To nie jest Dolina Krzemowa, która jest decyzją życiową. Polska jest interesującym kompromisem dla Ukraińców – mówił.
Przyznał, że ukraińskie startupy już odnoszą sukcesy w Polsce.
- W pierwszej edycji Startup Hub Warsaw wygrał projekt, który jest syntezą polskich inżynierów i ukraińskiej myśli technologicznej. Prezes i współzałożyciel urodził się we Lwowie, teraz reklamuje Polskę. Takie projekty są najlepszymi ambasadorami polskiej technologii - tłumaczył Sadowski.
Wyjaśnił, że oprócz informatyków, gdzie są specjaliści od bezpieczeństwa cybernetycznego, sztucznej inteligencji czy machine learning zapraszane do Polski są również nauki laboratoryjne.