#PROSTOzPARKIETU: Konrad Białas: Stawiam na zwyżki cen złota i osłabienie kanadyjskiego dolara

Gościem piątkowego programu #PROSTOzPARKIETU był Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers

Aktualizacja: 30.09.2016 15:54 Publikacja: 30.09.2016 15:20

#PROSTOzPARKIETU: Konrad Białas: Stawiam na zwyżki cen złota i osłabienie kanadyjskiego dolara

Foto: rzeczpospolita.tv

Jakie są pana zdaniem perspektywy dla dużych spółek notowanych na GPW?

Portfel WIG20 zdominowany jest przez spółki narażone na ryzyka związane z polityką gospodarczą, dlatego unikałbym segmentu blue chips. Mam tu na myśli w szczególności sektor bankowy i ciążącą mu ustawę frankową oraz sektor energetyczny, obciążany planami związanymi z ratowaniem górnictwa.

A więc wciąż okazji do zysku należy szukać wśród misiów?

Patrząc na mWIG40 i sWIG80 widać, że te segmenty nie są tak bardzo obciążone ryzykami politycznymi. Dobre dane za pierwsze półrocze dotyczące konsumpcji i eksportu netto powinny wspierać wiele firm z tych indeksów. Mam tu na myśli branże: produkcja dóbr trwałych, motoryzacja i technologia.

Nie martwi pana ostatnie wyhamowanie zwyżek obu indeksów?

Myślę, że ta słabość ma podłoże globalne. Po wrześniowych posiedzeniach banków centralnych rynek szukał tematu zastępczego i znalazł go – kondycja Deutsche Banku. Obawy o tego giganta spowodowały spadki nie tylko w Niemczech, ale i na Wall Street. Nasz rynek idzie niestety w ślad za tymi rynkami. Szkoda tylko, że tak ochoczo nie podąża za nimi, gdy są w fazie wzrostu. Spodziewam się, że gdy temat Deutsche Banku ucichnie i wrócą zwyżki zagranicą, to wspomniane misie powinny również zyskiwać.

A jaka jest przyszłość naszej waluty? Czy wobec ryzyk lokalnych i globalnych należy się spodziewać deprecjacji złotego?

W październiku spodziewam się podwyższonej zmienności, którą powodować będzie wyścig o fotel prezydencki w Stanach Zjednoczonych. Możemy mieć powtórkę z nerwowości obserwowanej przed referendum w sprawie Brexitu. Jeśli chodzi o lokalne czynniki ryzyka, to podchodzę do tematu tak, jak agencje ratingowe. Dopóki nie dochodzi do potknięcia rządu, to nic złego się nie dzieje. Nasza prognoza na koniec roku zakłada, że euro będzie kosztować 4,3 zł W październiku mogą pojawić się wahania rzędu 4,36-4,38 zł.

Czy nastroje na rynkach globalnych będą teraz kształtowane głównie przez sondaże przedwyborcze w USA?

Myślę, że będziemy śledzić sondaże i oglądać dwie debaty. Rynki lubią przeskakiwać z jednego tematu na drugi. Teraz tematem będą wybory. Na rynkach widać brak przygotowania na negatywny scenariusz. To widać było również przede referendum w sprawie Brexitu. Meksykańskie peso jest tzw. termometrem Trumpa i obserwujemy jego silne osłabienie. Wśród głównych partnerów handlowych USA tych obaw nie widać. Rynek będzie musiał uwzględnić premię za ryzyko, co będzie działać niekorzystnie również na rynki akcji.

Rozumiem, że negatywny scenariusz to zwycięstwo Donalda Trumpa?

Tak rynki do tego podchodzą, bo pełna realizacja jego przedwyborczych zapowiedzi grozi załamaniem inwestycji, wojną handlową USA z resztą świata i zahamowaniem konsumpcji. W takiej sytuacji skutkiem dla Wall Street byłoby wejście w fazę bessy. Jest to jednak czarny scenariusz. Zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę to, ile Trump mówi i z ilu deklaracji później się wycofuje. Wątpię też, by w razie zwycięstwa miał on pełne poparcie Republikanów w Kongresie. Jego realny wpływ na politykę USA może więc być znacznie mniejszy niż oczekujemy, no ale rynek lubi kupować plotki. Jak w atmosferze niepewności budować portfel inwestycyjny? Innymi słowy – jakie aktywa powinny się w nim teraz znaleźć?

W tym momencie szukałbym takich klas aktywów, które z jednej strony będą dobrze reagować na wzrost awersji do ryzyka, ale z drugiej ich fundamenty będą wspierać korzystną zmianę wyceny. Mam tu na myśli złoto, które może zyskiwać na pogorszeniu ogólnych nastrojów, bo zawsze jest traktowane jako bezpieczna przystań. Ponadto widoczny jest rosnący popyt na fizyczne złoto w gospodarkach wschodzących, głównie w Indiach i Chinach. Drugim takim aktywem jest dolar kanadyjski. Przy czym tutaj obstawiam spadek notowań. Uważam, że niepewność związana z wyborami w USA będzie ciążyć kanadyjskiej walucie. Ponadto tamtejsza gospodarka nie jest w najlepszej kondycji, co może skutkować gołębimi decyzjami banku centralnego Kanady pod koniec roku. Trzecim czynnikiem jest ropa naftowa, która wprawdzie zareagowała wzrostem na pseudoporozumienie krajów OPEC, ale gdy rynek zrozumie, że z tego porozumienia nic wielkiego nie wyniknie, to taniejący surowiec również będzie osłabiał walutę. Można więc grać na długo na parze USD/CAD – 1,31-1,35 to naszym zdaniem cel na koniec roku.

Nie oczekuje pan wzrostu ceny ropy naftowej?

W najlepszym scenariuszu spodziewam się stabilizacji. Aktualnie kurs baryłki WTI jest przy górnej granicy wahań (42-50 USD), co zwiększa ryzyko odbicia i spadku cen.

Akcji w ogóle nie uwzględniamy w portfelu?

Nastroje nie są najlepsze – niepewność dotycząca wyborów w USA oraz kłopoty Deutsche Banku powodują zniżki cen akcji. Myślę, że spadkowe odreagowanie nie zaszkodzi rynkom. Można więc przeczekać tydzień lub dwa, gdy dojdziemy do kulminacji niepewności. Takim punktem może być druga debata w USA, kiedy zobaczymy na co stać Donalda Trumpa.

Jakie są pana zdaniem perspektywy dla dużych spółek notowanych na GPW?

Portfel WIG20 zdominowany jest przez spółki narażone na ryzyka związane z polityką gospodarczą, dlatego unikałbym segmentu blue chips. Mam tu na myśli w szczególności sektor bankowy i ciążącą mu ustawę frankową oraz sektor energetyczny, obciążany planami związanymi z ratowaniem górnictwa.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Giełda
Firma Donalda Trumpa jest już spółką memiczną. Kapitalizacja przekroczyła 9 mld dol.
Giełda
Tomasz Bardziłowski oficjalnie prezesem GPW
Giełda
Na GPW pachnie zbliżającymi się świętami
Giełda
Dobry prognostyk dla hossy
Giełda
Trudno nadążyć za hossą