#PROSTOzPARKIETU: Domy maklerskie zapłacą miliony złotych

Gościem #PROSTOzPARKIETU w środę był Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora DM BOŚ.

Publikacja: 30.08.2017 14:50

#PROSTOzPARKIETU: Domy maklerskie zapłacą miliony złotych

Foto: ROL

W związku z wejściem w życie przepisów implementujących unijną dyrektywę MiFID II od przyszłego roku, wzrosną koszty sprzedaży funduszy inwestycyjnych. Ich dystrybutorzy będą np. musieli raportować do TFI jakie działania podejmują na rzecz poprawy usług świadczonych klientom. Tymczasem internetowe platformy do sprzedaży funduszy, takie jak bossafund.pl, wciąż generują raczej niskie przychody. Jak poradzą sobie z takim wzrostem kosztów?

Bossafund.pl jest częścią oferty naszego domu maklerskiego, a MiFID II nie dotyczy tylko funduszy inwestycyjnych, ale i innych instrumentów finansowych. Te koszty w naszym przypadku się rozłożą, dzięki tzw. synergiom kosztowym - nie tylko funduszowa platforma będzie musiała się dostosować do unijnej dyrektywy , ale i cały dom maklerski - akcje, forex itd. W naszym przypadku koszty rozłożą się więc na różne linie biznesowe, ale szczerze współczuję tym konkurentom, którzy prowadzą wyłącznie taką platformę i nie są częścią dużej instytucji finansowej. Pamiętajmy, że rozmawiając o wzroście kosztów w kontekście MiFID II nie mówimy tylko o kosztach utrzymania, ale również o początkowych kosztach wdrożenia tej dyrektywy, które są niemałe. Przy dużych biurach maklerskich mogą iść w miliony złotych.

Dystrybutorzy funduszy, żeby pobierać tzw. zachęty, czyli mieć udział w opacie za zarządzanie funduszem, będą musieli udowodnić, że faktycznie coś klientom dają, poza samą sprzedażą funduszu. Akurat w tym przypadku platformom internetowym może być łatwiej niż tradycyjnym doradcom finansowym.

My już teraz musimy udowadniać, że zachęty pobierane od TFI wydajemy na podnoszenie jakości usług świadczonych klientom. Rzeczywiście w przypadku bossafund.pl tych aspektów podnoszenia jakości jest wiele - poczynając od działań analitycznych i edukacyjnych, czyli tworzenia opracowań, które mają klientom ułatwić wybór funduszu, przez narzędzia służące szczegółowemu śledzeniu stopy zwrotu całego portfela, po oferowanie szerokiej palety TFI (23) i funduszy inwestycyjnych (ponad 300). To wszystko jest podnoszeniem jakości usług. Nie wiadomo jednak, jakie konkretnie działania Komisja Nadzoru Finansowego będzie w dalszym ciągu uznawała za faktycznie podnoszące jakość usług...

... szeroka oferta może już czymś takim nie być.

No właśnie, pytanie dlaczego? Komisji powinno zależeć na tym, żeby ta oferta była jak najszersza, to sprzyja zdrowej konkurencji między zarządzającymi. Jeżeli KNF faktycznie dąży do obniżki opłat i prowizji dla końcowego inwestora, utrzymanie konkurencji jest właśnie jednym z takich narzędzi. Co będzie np. z kosztami ponoszonymi na wzrost bezpieczeństwa platform? Wiemy jak bardzo rośnie zagrożenie cyberprzestępczością, KNF sama na to zwróciła uwagę wydając wytyczne dotyczące systemów IT. Dla mnie to oczywiste, że podnoszą one jakość świadczonych usług. Nie wiemy jednak jak do tego podejdzie regulator.

Największymi dystrybutorami funduszy są banki. Ich przedstawiciele już nieoficjalnie mówią o tym, że w segmencie oferty dla inwestora detalicznego ograniczą się do sprzedawania jednego, najwyżej dwóch TFI. MiFID II może doprowadzić do spadku konkurencji na rynku i efektów przeciwnych do zamierzonych?

Powiem więcej - jeżeli banki będą sprzedawały fundusze tylko swojego TFI mogą w ogóle nie podnosić jakość usług - zrezygnują z pobierania zachęt. Wprawdzie będą miały niższe przychody, za to ich TFI będą miały niższe koszty. Banki dostaną więc ze swoich TFI wyższe dywidendy. Może to doprowadzić do sytuacji, że na rynku zostanie zaledwie kilka TFI, należących do dużych grup finansowych, zarządzających funduszami dla inwestorów detalicznych oraz kilka niezależnych TFI wyspecjalizowanych w usługach dla klientów bankowości prywatnej. Na miejscu nadzorcy starałbym się wzmacniać konkurencję pomiędzy TFI - to by mogło zrobić więcej w sprawie obniżek opłat w funduszach niż kolejne regulacje. A przede wszystkim poprawiać świadomość inwestycyjną Polaków. Gdybyśmy wydali pieniądze, które pochłonie wdrożenie MiFID II, na program "Fundusze dla Polaków", który nauczyłby inwestorów detalicznych jak wybierać fundusze, na co zwracać uwagę, to żadne dodatkowe przepisy obniżające opłaty za zarządzanie nie byłyby potrzebne.

Broniąc MiFID II zaryzykuję stwierdzenie, ze może on odegrać taką edukacyjną funkcję. Klienci TFI dostaną bardzo szczegółowe informacje dotyczące wszystkich opłat, również tych, które do tej pory były dla nich ukryte. Być może w większym stopniu zaczną się kierować opłatami, zwłaszcza, że w długim terminie mają one kolosalny wpływ na osiągane stopy zwrotu?

Jest taka szansa, choć boję się, że może to wyglądać, jak z pismami od ZUS, zawierającymi informacje o tym, ile odłożyliśmy na emeryturę...

... ja ich nie czytam.

No właśnie. To, że inwestorzy dostaną taką informację, nie oznacza, że faktycznie zwrócą na nią uwagę.

A czy MiFID II nie jest szansą dla takich platform jak bossafund.pl, które siłą rzeczy muszą mieć wiele funduszy w ofercie? Inwestor przyjdzie do swojego banku, który nie będzie miał w ofercie funduszu X z najlepszymi stopami zwrotu, zacznie go szukać w internecie i trafi właśnie na platformę, waszą lub jakąkolwiek inną...

Takie zachowanie mogłoby wynikać z dwóch czynników - dużej kampanii reklamowej funduszu X lub ze świadomości tego inwestora. To pierwsze jest niestety bardziej prawdopodobne niż to drugie. Dziś to nie inwestorzy wybierają fundusze, tylko fundusze - czytaj: dystrybutorzy - wybierają inwestorów. Dlatego na miejscu KNF skupiłbym się na edukacji. To podstawa zdrowego rynku finansowego.

W związku z wejściem w życie przepisów implementujących unijną dyrektywę MiFID II od przyszłego roku, wzrosną koszty sprzedaży funduszy inwestycyjnych. Ich dystrybutorzy będą np. musieli raportować do TFI jakie działania podejmują na rzecz poprawy usług świadczonych klientom. Tymczasem internetowe platformy do sprzedaży funduszy, takie jak bossafund.pl, wciąż generują raczej niskie przychody. Jak poradzą sobie z takim wzrostem kosztów?

Bossafund.pl jest częścią oferty naszego domu maklerskiego, a MiFID II nie dotyczy tylko funduszy inwestycyjnych, ale i innych instrumentów finansowych. Te koszty w naszym przypadku się rozłożą, dzięki tzw. synergiom kosztowym - nie tylko funduszowa platforma będzie musiała się dostosować do unijnej dyrektywy , ale i cały dom maklerski - akcje, forex itd. W naszym przypadku koszty rozłożą się więc na różne linie biznesowe, ale szczerze współczuję tym konkurentom, którzy prowadzą wyłącznie taką platformę i nie są częścią dużej instytucji finansowej. Pamiętajmy, że rozmawiając o wzroście kosztów w kontekście MiFID II nie mówimy tylko o kosztach utrzymania, ale również o początkowych kosztach wdrożenia tej dyrektywy, które są niemałe. Przy dużych biurach maklerskich mogą iść w miliony złotych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Giełda
Firma Donalda Trumpa jest już spółką memiczną. Kapitalizacja przekroczyła 9 mld dol.
Giełda
Tomasz Bardziłowski oficjalnie prezesem GPW
Giełda
Na GPW pachnie zbliżającymi się świętami
Giełda
Dobry prognostyk dla hossy
Giełda
Trudno nadążyć za hossą