Od szczytu z 2007 r. WIG dzieli niewiele ponad 8 proc. – To tyle, ile w styczniu zrobiliśmy w trzy tygodnie – przypomina Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji w Investors TFI. – Jeżeli nie teraz, to kiedy? – pyta retorycznie.

Zwraca uwagę, że roczna dynamika inwestycji w naszym kraju rośnie, produkcja budowlano-montażowa już zdecydowanie przyspieszyła, sprzedaż detaliczna także, a wskaźnik zaufania konsumentów właśnie pobił rekord wszech czasów.

– Nie jestem pewien, czy poziom 67,5 tys. pkt uda się zaatakować z marszu. Bardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje mi się korekta z zejściem poniżej 60 tys. pkt, a następnie atak na szczyt – ocenia Grzegorz Ziobro, zarządzający portfelami w DM BOŚ. – Zwróciłbym uwagę, że o ile WIG dzieli jedynie ok. 8 proc. od szczytu z 2007 r., o tyle WIG20, który ma ponad 60 proc. wpływu na WIG, do szczytu ma ok. 66 proc. do nadrobienia. Dlatego nie spodziewam się osiągnięcia historycznych wyników przez indeks dużych spółek – zastrzega.

Część zarządzających studzi jednak oczekiwania.

więcej w dzisiejszym „Parkiecie"