#PROSTOzPARKIETU: Marek Pokrywka: Automaty nie zastąpią maklerów

Gościem środowego programu #PROSTOzPARKIETU był Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ z którym rozmawialiśmy o tym jaką rolę pełnią obecnie na rynku maklerzy i ile zarabiają.

Publikacja: 28.06.2017 17:08

#PROSTOzPARKIETU: Marek Pokrywka: Automaty nie zastąpią maklerów

Foto: rzeczpospolita.tv

Jak wyglądała praca maklerów kiedyś, a jak wygląda dzisiaj? Czy w ogóle są oni jeszcze potrzebni inwestorom?

Ja jestem maklerem i czuję się potrzebny, co więcej, mam przesłanki, żeby sądzić, że klienci zauważają moją obecność i innych maklerów w DM BOŚ, a poza tym zarząd DM BOŚ też uważa, że jestem potrzebny i mogę się jeszcze przydać, więc od strony formalnej odpowiedź brzmi: tak. Natomiast patrząc historycznie, trzeba powiedzieć, że zawód maklera nie miał szczęścia. Podejście regulatora i ustawodawców było mocno zdystansowane i nacechowane nieufnością. Katalog czynności maklerskich był ograniczany do czynności technicznych. To co powinno być chlebem powszednim, czyli kontakt z klientem i doradzanie mu, jakich inwestycji dokonać, niestety ustawowo i regulacyjne było ograniczane. Co więcej, po upowszechnieniu internetu i tych czynności technicznych było coraz mniej, ponieważ klienci samodzielnie zaczęli składać zlecenia. To się zmieniło w 2005 r., kiedy nowe regulacje dopuściły w ramach wykonywania czynności maklerskich udzielanie porad inwestycyjnych i rekomendacji przez maklerów.

Czyli dziś głównie maklerzy podpowiadają inwestorom, w co zainwestować?

Faktycznie taką usługę domy maklerskie mogą oferować. Makler może udzielać porad i rekomendacji, jeśli on sam i dom maklerski spełnią odpowiednie wymagania w zakresie usługi doradztwa inwestycyjnego. Zakładam, że ta usługa będzie się rozwijała i makler będzie potrzebny.

Problem w tym, że maklerów na rynku jest coraz mniej. Część biur została włączona w struktury banków, coraz częściej brokerzy przechodzą do branży TFI, a i młodych ludzi, którzy chcieliby zostać maklerami, też nie jest tak dużo.

Są jednak młodzi ludzie, którzy zdają egzamin na maklera. Uważam, że warto do niego podchodzić. Jest to świetny certyfikat świadczący o bardzo dobrym przygotowaniu osoby, która zda taki egzamin. Licencja maklera wciąż ma swoją wartość, chociaż są pewne pomysły, które zmierzają do tego, aby te licencje zlikwidować. Natomiast jesteśmy w takim, a nie innym miejscu. Duża chęć łączenia wszystkiego ze wszystkim doprowadziła do tego, że likwidowane są domy maklerskie, natomiast w bankach tworzone są departamenty maklerskie, czyli coś, co nie jest odrębną jednostką, tylko elementem w całej strukturze. Ten model nie jest optymalny dla klientów. Uważam, że jeśli koniunktura na rynku potrwa kilka lat, to ten model w sposób naturalny ulegnie jednak zmianie i wrócimy do większego rozdziału usług maklerskich od typowych usług bankowych.

Ostatnie dane pokazują, że do egzaminu na maklera podchodzi coraz mniej osób. Czy licencja maklerska przegrywa z innymi certyfikatami i tytułami?

Tak jak wspomniałem: makler jest potrzebny. Natomiast na skutek takich, a nie innych regulacji prawnych struktura rynku kapitałowego nie sprzyja zatrudnianiu maklerów. Skoro tak, to naturalne jest, że młodzi ludzie nie garną się do tego zawodu. Moim zdaniem usługi świadczone na rynku powinny być bardziej rozdzielone i jeśli faktycznie do tego dojdzie, co byłoby korzystne dla klientów i dla całego rynku, nastąpi powrót młodych ludzi do zawodu maklera. Oczywiście swoje zrobiła także wieloletnia bessa i ona też odpowiada za to, co obserwujemy obecnie.

Dżentelmeni co prawda nie rozmawiają o pieniądzach, ale chciałbym pana zapytać, ile zarabia się w branży maklerskiej?

To jest tajemnica zawodowa. Mogę jednak powiedzieć, że w okresie dobrej koniunktury na rynku zarabia się przyzwoicie. Nasze zarobki, jak zresztą w każdej branży, zależą od tego, jakie wyniki wypracuje podmiot, w którym pracujemy. Teraz jest o wiele lepiej niż jeszcze kilka lat temu, a spodziewam się, że będzie jeszcze lepiej.

Czy ten rok będzie dobry finansowo dla maklerów?

Tak. Wzrosły obroty na rynku, więcej spółek wchodzi na giełdę. Mamy większy ruch na rynku kapitałowym, co w naturalny sposób przysparza biurom maklerskim finansowych korzyści.

A nie boi się pan, że w skrajnym przypadku maklerzy w przyszłości zostaną zastąpieni przez komputery? Już teraz chociażby mamy handel algorytmiczny.

Nie obawiam się tego. Zdaję sobie sprawę, że jest coś takiego jak sztuczna inteligencja. Ja jednak preferuję tę naturalną. Ona jest zawsze lepsza. Poza tym pamiętajmy, że sztuczną inteligencję musi wytworzyć człowiek. Są oczywiście prognozy, że za pięć lat będą już same automaty. Ja mam tylko pytanie, kto je będzie tworzył. Jeśli chodzi o handel algorytmiczny, to on będzie obecny na rynku finansowym. Jest to pewien segment rynku, który się rozwija. Ma on swoje plusy i minusy. Warto pamiętać o tych minusach i o wszystkich problemach, które stwarza handel algorytmiczny. Tego typu operacje są trochę oderwane od samej istoty giełdy i rynku kapitałowego, czyli od wymiany kapitału i wyceny przedsiębiorstw. Handel algorytmiczny dostarcza natomiast płynności, wymusza inwestycje w technologie i jeśli klienci tego potrzebują, to trzeba oferować takie usługi. Tak jest w DM BOŚ. Natomiast handel algorytmiczny niczego nie zastąpi. On stworzy pewien nowy segment na rynku kapitałowym, który będzie istniał oprócz tego segmentu, który już istnieje. Jedno nie zaprzecza drugiemu.

Czyli jest szansa, że za jakiś czas spotkamy się znowu i wciąż będziemy mogli rozmawiać o przyszłości maklerów?

Jestem co do tego przekonany. Generalna zasada dla maklerów to „przede wszystkim nie szkodzić". Jeśli to będzie nam przyświecało, to niezależnie od tego, ile automatów zostanie postawionych do handlu algorytmicznego, zawsze osoba, która będzie wiedziała co kupić, sprzedać, będzie przydatna

Jak wyglądała praca maklerów kiedyś, a jak wygląda dzisiaj? Czy w ogóle są oni jeszcze potrzebni inwestorom?

Ja jestem maklerem i czuję się potrzebny, co więcej, mam przesłanki, żeby sądzić, że klienci zauważają moją obecność i innych maklerów w DM BOŚ, a poza tym zarząd DM BOŚ też uważa, że jestem potrzebny i mogę się jeszcze przydać, więc od strony formalnej odpowiedź brzmi: tak. Natomiast patrząc historycznie, trzeba powiedzieć, że zawód maklera nie miał szczęścia. Podejście regulatora i ustawodawców było mocno zdystansowane i nacechowane nieufnością. Katalog czynności maklerskich był ograniczany do czynności technicznych. To co powinno być chlebem powszednim, czyli kontakt z klientem i doradzanie mu, jakich inwestycji dokonać, niestety ustawowo i regulacyjne było ograniczane. Co więcej, po upowszechnieniu internetu i tych czynności technicznych było coraz mniej, ponieważ klienci samodzielnie zaczęli składać zlecenia. To się zmieniło w 2005 r., kiedy nowe regulacje dopuściły w ramach wykonywania czynności maklerskich udzielanie porad inwestycyjnych i rekomendacji przez maklerów.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Izraelski atak odwetowy zamieszał na rynkach
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Giełda
Więcej niespodzianek w wynikach giełdowych firm
Giełda
Wiemy, które firmy audytorskie rozdają karty na giełdzie
Giełda
Świetny kwartał funduszy inwestycyjnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Giełda
Spółki giełdowe potrzebują nowoczesnego HR