Ostatnia sesja kwietnia wypadła akurat w środku wyjątkowo długiego w tym roku weekendu majowego. Jak można się było spodziewać, ani zmienność, ani wielkość obrotów nie były na szczytowych poziomach. Indeks poruszały się raczej horyzontalnie, a wartość akcji, które zmieniły w poniedziałek właściciela wyniosła trochę ponad 600 mln zł. Grunt, że sesję udało się zakończyć na plusie. Indeksu WIG20, mWIG40 i sWIG80 zyskały odpowiednio: 0,7 proc., 0,01 proc. i 0,7 proc. Nasz rynek należał do grona najsilniejszych w Europie. Lekka przewaga byków widoczna była także w statystykach dla spółek. 43 proc. z nich zyskało na wartości akcji, a 38 proc. straciło. Największe zwyżki zanotowały Idea Bank, Elemental Holding oraz Vindexus (po ponad 15 proc.), a największe spadki Krezus, Unimot i Sygnity (ponad 11 proc.). Słabiej wyglądała niestety relacja liczby spółek wyznaczający co najmniej roczne maksimum notowań, do tych, które wyznaczają analogiczne minimum. Wyniosła bowiem 5 do 26. W pierwszym gronie znalazły się: 11 bit studios, Dino Polska, Lokum, Tarczyński i Toya, a w drugim m. in. Bumech, Police, Pekao, Torpol, Ursus i Work Service. Wspominałem na początku, że zgodnie z historycznymi statystykami kwiecień przyniósł zwyżkę szerokiego rynku. Wprawdzie nieco niższą od średniej (3,6 proc.), ale na niełatwym rynku dobre i 2,7 proc. Teraz pytanie jaki będzie maj? Niestety statystyki nie dają optymistycznych prognoz. Otóż średnio w maju WIG traci 0,7 proc. W ciągu 26 ostatnich lat w 14 przypadkach indeks spadał (średnio o 4,6 proc.), a w 12 rósł (średnio o 3,8 proc.). Mediana jest także ujemna i wynosi -0,2 proc. Wygląda więc na to, że maj może przynieść kontynuację korekty na GPW. Nadzieje w tym, że przez trzy ostatnie lata piąty miesiąc roku przynosił zniżki WIG. Może uda się przerwać tę sekwencję.