Polski i światowe rynki pozytywnie zareagowały na podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych i wynik wyborów w Holandii. Euro i złoty umocniły się wobec dolara. W czwartek po południu za 1 dolara płacono już nawet 3,99 zł, gdy w środę przed decyzją Fedu – 4,06 zł. W stosunku do franka szwajcarskiego złoty umocnił się w tym czasie z 4,028 zł do 4,020 zł za 1 CHF.
Większość europejskich indeksów giełdowych umiarkowanie rosła w trakcie czwartkowej sesji. Na ich tle polska giełda się wyróżniała. WIG20 rósł w ciągu dnia o ponad 2 proc., WIG rósł nawet o 1,9 proc. Pierwszy z tych indeksów zyskał od końca listopada już niemal 27 proc. i sięgnął poziomu z połowy 2015 r. WIG znalazł się zaś na poziomie z końcówki 2007 r.
Nadrabianie zaległości
Analitycy wskazują, że zwyżki na polskiej giełdzie są wciąż w dużym stopniu nadrabianiem wcześniejszego kiepskiego okresu. – Globalni inwestorzy byli niedoważeni wobec polskiego rynku i teraz to nadrabiają. Statystyki dotyczące funduszy inwestycyjnych wskazują, że także polscy inwestorzy indywidualni wracają na rynek po okresie mniejszej obecności – mówi „Rzeczpospolitej" Roland Paszkiewicz, dyrektor biura analiz Pekao CDM.
– WIG mocno już zyskał od listopada i nadrobił wcześniejszą słabość wobec innych rynków wschodzących, a wiele czynników ryzyka zostało wyjaśnionych. Później powinien poruszać się w korelacji z rynkami wschodzącymi. Sprzyja im obecnie osłabienie dolara. Doszło do niego po posiedzeniu Fedu i być może jest ono realizacją zasady „sprzedawaj fakty". Nastroje wobec rynków wschodzących, WIG oraz spółek takich jak KGHM są również wspierane przez sytuację na rynkach surowcowych – wskazuje Sobiesław Kozłowski, koordynator ds. analiz giełdowych w Raiffeisen Bank Polska. Przypomina on, że zwyżki indeksu WIG20 są w dużym stopniu napędzane przez inwestorów zagranicznych, którzy odpowiadają za ponad połowę obrotów.
Pozytywnie mogą zaskoczyć jednak też małe spółki. – Czarnym koniem 2017 roku może się okazać indeks sWIG80. Mniejszym spółkom powinna pomagać poprawa sytuacji gospodarczej – uważa Kozłowski.