W ciągu ośmiu kolejnych sesji indeks szerokiego amerykańskiego rynku akcji Standard&Poor’s500 zmieniał swoją wartość o mniej niż 20 punktów. To najdłuższa taka seria od pierwszego pobytu The Beatles w Ameryce Północnej. Jak pisze MarketWatch, zważywszy historyczny precedens może to być dobry znak dla rynku akcji.

Ostatnio tak długo w tak wąskim jak obecnie kanale S&P500 przebywał 1964 roku. Kiedy przełamał krępujące go ograniczenia w kolejnym tygodniu zyskał 0,5 proc. a miesiąc później był już na plusie 1,7 proc., wskazują analitycy Bespoke Investment Group.

Te liczby mogą nie porywać, ale eksperci Bespoke twierdzą, że ograniczone ryzyko spadku i mała zmienność to znaczące zjawisko.

Jonathan Krinsky, główny analityk techniczny w MKM Partners, ostatni letarg na Wall Street tłumaczy zwrotem inwestorów ku aktywom zagranicznym. Przekonuje, iż główny trend na rynku amerykańskim jest byczy.