W programie wtorkowego posiedzenia rządu miał się znaleźć projekt nowej ustawy - Prawo zamówień publicznych. W poniedziałek wieczorem spadł z porządku. Dlaczego?
– Zdecydowano, że powinien najpierw trafić do Komitetu Stałego Rady Ministrów, który być może zajmie się nim już w najbliższy czwartek – mówi osoba z otoczenia Kancelarii Premiera. – Wymaga wielu zmian, w rządzie nie ma często miejsca na tak szczegółowe dyskusje – dodaje.
Niejasny język
Projekt został przygotowany jeszcze przez rząd PO – przyjął go na jednym z ostatnich posiedzeń. W PiS pojawiła się koncepcja przyjęcia mniejszej nowelizacji, która uwzględniałaby jedynie przepisy, które trzeba implementować do kwietnia. Ostatecznie jednak zaczęto się przyglądać projektowi PO.
– Jest mało czasu – zwraca uwagę Maks Kraczkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, zastępca przewodniczącego sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju. – Jestem przekonany, że rząd wkrótce przedstawi projekt wraz z propozycją koniecznych korekt. Kwestia dobrej ustawy regulującej system zamówień publicznych jest ważny m.in. w związku z projektami infrastrukturalnymi, które chcemy realizować – dodaje poseł Kraczkowski.
A nieimplementowanie dyrektyw zdaniem części ekspertów mogłoby m.in. pozbawić unijnych środków. Mogłoby się bowiem okazać, że byłyby wydawane niezgodnie z unijnymi normami. Projekt, nad którym pracuje rząd, budzi jednak wiele kontrowersji.