„Opóźnienia w płatnościach stanowią naruszenie postanowień umowy, które stały się korzystne finansowo dla dłużników w większości państw z uwagi na naliczanie niskich lub zerowych odsetek za opóźnienia w płatnościach lub powolne procedury ściągania należności." Ten fragment preambuły Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2011/7/UE z 16 lutego 2011 r. wskazuje na problem, z którym się spotyka wielu przedsiębiorców. Problem znany jest jako tzw. kredytowanie się kontrahentami.
Dla wierzycieli taka praktyka tworzy niebezpieczeństwo utraty płynności finansowej, konieczność szukania pieniędzy na rozliczenie się z dostawcami. Taka sytuacja prowadzi do zawierania ugód, w ramach których wierzyciele zrzekają się należnych im odsetek za opóźnienie, a nawet godzą się na zmniejszenie należności, byleby dłużnik zapłacił, bez konieczności wszczynania procesu. Negatywne praktyki stają się zwyczajem, a dłużnicy nie mają powodów do wyrabiania w sobie dobrych nawyków.
Cytowana dyrektywa wprowadziła nakaz zaimplementowania do systemów prawnych państw członkowskich rozwiązań, które usprawniłyby odzyskiwanie należności, pozwoliły na obciążenie dłużników dodatkowymi kosztami windykacji i, w rezultacie, zniechęciły ich do opóźnień w płatnościach.
Zgodnie z ustawą z 8 marca 2013 roku o terminach zapłaty w transakcjach handlowych niezależnie od dochodzenia należności wraz z odsetkami i kosztami przed sądem, wierzyciel może domagać się zwrotu kosztów dochodzenia należności (art. 10).
Korzystanie z tego prawa przebiega dwutorowo. W dniu nabycia przez wierzyciela prawa do naliczania odsetek za opóźnienie (pierwszego dnia po upływie terminu płatności), może on żądać od dłużnika kwoty stanowiącej równowartość 40 euro, według średniego kursu NBP przypadającego na ostatni dzień miesiąca przed tym, w którym upłynął termin płatności. Kwota ta przysługuje wierzycielowi bez konieczności wzywania do zapłaty i stanowi zryczałtowaną rekompensatę za koszty, które musi ponieść w związku z odzyskiwaniem należności.