Firmy, którym fiskus weryfikuje zasadność zwrotu VAT, często skarżą się, że trwa to za długo. Nierzadko zarzucają mu przewlekłość. Czas jednak to nie najważniejsze kryterium uznania działań urzędników za przewlekłość. Potwierdza to środowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Miesiące niepewności
Sprawa dotyczyła zwrotu VAT za sierpień 2013 r. Fiskus postanowił sprawdzić, czy jest on zasadny, i wszczął kontrolę podatkową. Szybko okazało się, że będzie ona bardziej wymagająca, niż zakładano. Konsekwencją były kolejne postanowienia o przedłużeniu terminu zwrotu VAT. Taki sam los spotkał kolejne wnioski spółki o zwrot VAT złożone za wrzesień i październik 2013 r.
Ostatecznie spółka uznała, że dalsze przedłużanie kontroli i terminu zwrot VAT jest bezpodstawne. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach uwzględnił jej skargę na przewlekłe prowadzenie postępowania. Uznał, że fiskus przesadził, obejmując weryfikacją także kontrahentów kontrahentów.
Kryterium czasu
Inaczej na sprawę spojrzał NSA. Nie zgodził się, że fiskus, weryfikując zwrot VAT w kontroli podatkowej, nie ma prawa kontrolować dalszych etapów transakcji, tj. kontrahentów kontrahentów.
Jak podkreślił sędzia NSA Hieronim Sęk, w spornym zakresie kontrolę podatkową należy rozumieć szeroko. Niekiedy zasadność zwrotu VAT wymaga zweryfikowania nie tylko bezpośrednich kontrahentów podatnika. NSA zgodził się, że do przewlekłości dochodzi, gdy organ pozoruje czynności. W spornej sprawie WSA nie ustalił jednak, czy doszło do takiego nadużycia podczas kontroli kontrahentów kontrahentów. WSA będzie musiał ocenić, czy sprawdzanie dalszych etapów transakcji nie było pozorowane, miało sens, było dynamiczne i mieściło się w przyzwoitym terminie. Przy czym kryterium czasu samo w sobie nie może być przesądzające. Są bowiem sprawy, które wymagają go więcej.