Niestety, z niezrozumiałych powodów polskie przepisy i procedury zamiast – wbrew deklaracjom rządzących – ulegać uproszczeniu, mogą jeszcze bardziej utrudnić inwestycje. Uciążliwa może być nie tylko (choć i tak już złagodzona) ustawa o wycince drzew, ale i ustawa o obrocie ziemią rolna, która ograniczyła transakcje gruntami, czy stale budzące spory przepisy wywłaszczeniowe. Odrębnym zagadnieniem jest ochrona środowiska, obrośnięta często radykalnymi przepisami unijnymi i orzecznictwem. Zawsze przy tego rodzaju przedsięwzięciach dają one pole do popisu pseudoekologom. Ponieważ zaś obszar, a przede wszystkim oddziaływanie inwestycji na otoczenie są spore (chodzi przecież o lotnisko), na pewno znajdą się chętni do obrony „matki natury", odkrywający na terenach przeznaczonych pod inwestycję rzadkie ptaszki, motylki czy rybki.

Na to wszystko musi się przygotować inwestor, zanim pierwsza łopata zostanie wbita w ziemię. Dlatego warto, aby rząd, a następnie Sejm, podszedł bardzo skrupulatnie do zidentyfikowania wszystkich zagrożeń i przygotował specustawę, która wprowadzi specjalny tryb przygotowania inwestycji.

W przeciwnym razie Centralny Port Komunikacyjny utknie w tysiącach sporów sądowych i administracyjnych z ekologami, obrońcami zwierząt, pokrzywdzonymi przez hałas, właścicielami nieruchomości wywłaszczonych pod inwestycje i do nich przyległych, a także z wszechpotężną lokalną administracją. Bo, jak podkreślają eksperci, dziś budującym bez nadzwyczajnego trybu i ułatwień samo przygotowanie formalno-biurokratyczne może zająć nawet dwie dekady. Co już samo w sobie może być przyczynkiem do dyskusji o kondycji naszego kraju, rzekomo tak otwartego na duże inwestycje.