Od soboty, 9 września, obowiązują nowe, restrykcyjne przepisy, które mają lepiej chronić zabytki. Mowa o nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Ich skutek może być jednak odwrotny: spowodują, że ryzyko inwestycji na nieruchomościach zabytkowych wzrośnie, dlatego może do nich zniechęcić.
Obecnie w rejestrze zabytków widnieje przeszło 71 tys. obiektów, w tym 905 układów urbanistycznych, np. dzielnic staromiejskich, założeń urbanistycznych, placów, ulic; 91 układów ruralistycznych, czyli układów wsi i założeń przestrzennych folwarków; 3999 kamienic oraz 4930 obiektów rezydencjonalnych, w tym 1979 pałaców.
Po to, by odstraszyć
Nowela przyznaje tymczasową ochronę zabytkom w trakcie postępowania o wpis do rejestru zabytków lub na Listę Skarbów Dziedzictwa. Gdy zabytek jest objęty tymczasową ochroną, obowiązuje zakaz podejmowania czynności, które mogłyby prowadzić do jego uszkodzenia lub zmiany wyglądu. Ma to zapobiegać celowemu niszczeniu, np. wyburzaniu budynków po to, by pozyskać działkę budowlaną pod nową zabudowę. Za prowadzenie robót budowlanych przy zabytku i wokół niego grożą kary od 500 zł do 500 tys. zł. Kary grożą również osobie, która uniemożliwia lub utrudnia dostęp do zabytku organowi ochrony zabytków – od 500 do 2 tys. zł.
– To bardzo dobre rozwiązanie. Wcześniej zdarzało się, że inwestorzy celowo odwoływali się od decyzji w sprawie wpisu do rejestru, by wpis nastąpił jak najpóźniej, a w tym czasie robili z zabytkami co chcieli, często je niszczyli – mówi Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków z Krakowa.
Nowelizacja wprowadza również nowe przepisy dotyczące administracyjnych kar pieniężnych za naruszenie jej przepisów. W zależności od rodzaju przewinienia kary wyniosą od 500 zł do 500 tys. zł. Kary będzie wymierzał w formie decyzji konserwator zabytków. Do tej pory takie naruszenia były traktowane jako wykroczenia i to sądy ustalały, jaką karę wymierzyć. Co istotne, nie były tak wysokie, jak te przewidziane w nowelizacji.