Wybór odpowiedniej metody płatności musi być poprzedzony analizą ryzyka i kosztów. I zawsze jest pewną wypadkową tych dwóch czynników. Najprostsze i jednocześnie najtańsze sposoby przelewania pieniędzy nie zapewniają odpowiedniego poziomu ochrony. Z kolei te, które mogą w większym stopniu chronić przed niewypłacalnością, upadkiem partnera handlowego lub jego zwykłą nieuczciwością, są znacznie bardziej skomplikowane, a przede wszystkim droższe. Stąd firmy muszą zdecydować, jaki poziom zaufania towarzyszy ich stosunkom i jakie koszty są gotowi ponieść, płacąc za wybraną metodę płatności.
Brak ochrony
Do najprostszych i najtańszych należy przelew. W takim przypadku strony umawiają się, że zapłata nastąpi w określonym czasie od daty dostarczenia faktury handlowej lub w określonym dniu wskazanym na tym dokumencie. Tak ustalonego dnia dłużnik powinien udać się do swojego banku (w praktyce usiąść zapewne przed komputerem) i zlecić przelanie określonej kwoty na rachunek swojego kontrahenta. Sprawa prosta, szybka i względnie tania.
Względnie w porównaniu z innymi metodami płatności, koszty oczywiście powstają. Trzeba bowiem zapłacić bankom wynagrodzenie za wykonaną usługę, a jej koszt może w dużym stopniu zależeć od tego, czy zlecony przelew będzie realizowany w jednej walucie, czy wysyłane pieniądze będą po drodze zamieniane na pieniądz innego kraju, czy będzie to przelew standardowy, czy przyspieszony, ekspresowy (np. zakładający, że środki tego samego dnia trafiają na rachunek drugiej strony). Kontrahenci mogą zwykle ustalić, kto z nich i w jakim stopniu ponosi koszty takiego transferu. W szczególności kosztami tymi można się podzielić.
To, co jest szybkie, proste i względnie tanie, nie zawsze jest bezpieczne. Jeżeli kontrahenci umówili się na przelew, to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że żadna instytucja (w szczególności nie jest nią żaden bank) nie gwarantuje, że zostanie on w praktyce wykonany. Tzn. jeżeli kupujący zleci przelew, na jego rachunku będą środki, to oczywiście bank tę operację przeprowadzi (pomijamy kwestię ewentualnego zakazu transferu dewiz wprowadzonego np. przez rząd danego państwa w efekcie napiętej sytuacji gospodarczej lub politycznej). Jednak nikt nie może zmusić kontrahenta, żeby ten złożył to zlecenie. I w tym sensie formuła przelewu nie chroni kontrahenta, w szczególności sprzedającego, który dostarczył towar, odraczając jednocześnie termin płatności.
Poszukiwanie rozwiązań
Zatem co może on zrobić, aby zapewnić sobie większe poczucie bezpieczeństwa? Rozwiązań jest wiele, chociaż nie zawsze każde może znaleźć zastosowanie. Nie będzie pasowało do danej transakcji, sytuacji na rynku, będzie nie do zaakceptowania przez kontrahenta. Jednak dla porządku można wymienić: