Ministerstwo sprawiedliwości zaprezentowało projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Zadłużonych. Ma on zinformatyzować postępowania upadłościowe i restrukturyzacyjne firm. Co ciekawe, uruchomienie już wcześniej przewidzianego Centralnego Rejestru Restrukturyzacji i Upadłości (CRRU) jest wciąż odkładane. Wprowadzenia rejestru wymaga rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/848 w sprawie postępowania upadłościowego. Powinien on funkcjonować już od 26 czerwca 2018 r.
Ma on zapewnić wierzycielom bieżący dostęp do akt postępowań restrukturyzacyjnych oraz upadłościowych przez internet, umożliwić elektroniczne składanie pism, wydawanie orzeczeń i ich doręczanie. Przede wszystkim przewiduje ujawnienie w rejestrze szerokiego zakresu danych dotyczących tych postępowań.
Ma być zwiększony nadzór wierzycieli i sędziego komisarza nad nadzorcą sądowym, zarządcą, syndykiem. Ma być też zniesiony obowiązek publikacji ogłoszeń w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.
Ministerstwo Sprawiedliwości obiecuje, że z tych zmian wynikną oszczędności dla przedsiębiorców i sądów, obniżą się bowiem koszty postępowania. Radykalnie, bo o 99 proc., spaść ma też korespondencja w formie papierowej – elektroniczna będzie szybsza i pewniejsza.
– Projekt w zakresie prowadzenia akt wyłącznie w systemie teleinformatycznym należy ocenić absolutnie pozytywnie, gdyż korzyści z tego są oczywiste i niepodważalne. Przy tego typu pomysłach nie należy pytać, czy warto je wprowadzić, tylko dlaczego prace toczą się tak wolno – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Cezary Zalewski, szef Sądu Upadłościowego w Warszawie, największego w Polsce. – Mając jednakże na uwadze dotychczasowe doświadczenia we wdrażaniu Centralnego Rejestru Restrukturyzacji i Upadłości, należy być pesymistą w zakresie realności faktycznego wdrożenia Krajowego Rejestru Zadłużonych, który ma być znacznie szerszy niż CRRU – dodaje sędzia Zalewski.